Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

lenovov

TOP 10: Najlepsze męskie kreacje aktorskie XXI wieku w Polsce

Autor: Łukasz Kołakowski
18 listopada 2016

Lubimy narzekać na polskie kino. Że filmy słabe, aktorzy wciąż Ci sami i że kręcimy tylko głupawe komedie. Jednak mimo wszystko na rodzime produkcje chodzimy do kina równie często, jeśli nie częściej, co na zachodnie. Wystarczy podać przykłady tegorocznych Pitbulli, Planety Singli czy Wołynia. Jednak wybitnych aktorów mamy sporo. Są to ludzie, którzy zbierają świetne recenzje praktycznie za każdą rolę i - choć z wyjątkami - starają się dobierać je mądrze. Dlatego postanowiłem przejrzeć męskie kreacje aktorskie w polskim kinie w XXI wieku. Wybór był niezwykle trudny z dwóch powodów. Po pierwsze, każda ze wspomnianych kreacji to osiągniecie wybitne, które bez problemu mogłoby powalczyć o prestiżowe nagrody na zachodzie, jednak kandydatów było oczywiście więcej niż miejsc, dlatego Komornik Chyra, Dorociński z Obławy czy Stuhr z Pokłosia, się już nie załapali. Druga sprawa to fakt, że większość z tych aktorów błyszczy praktycznie za każdym razem kiedy pojawi się na ekranie, a nie chcąc powtarzać nazwisk sporą zagwozdką było także wybranie jednej roli konkretnego Pana. Efekty selekcji, która pokazuje, że jeśli chodzi o aktorstwo w naszym kraju nie mamy się absolutnie czego wstydzić, poniżej:

MIEJSCE 10.

Robert Więckiewicz jako Lech Wałęsa w filmie Wałęsa. Człowiek z nadziei (2013)

Film o tym jedynym elektryku z Gdańska nie jest na pewno dziełem wybitnym, a kilka decyzji castingowych również jest chybionych. Jednak absolutnie nie można tego powiedzieć o tej głównej. Więckiewicz może Lecha Wałęsy nie przypomina aż tak bardzo wyglądem, jednak nie tyle jest podobny, co wręcz staje się byłym prezydentem w każdej innej jego manierze, zarówno językowej, jak i ruchowej czy gestykulacji. A że tych manier to akurat legendarny działacz miał bardzo dużo, a życie bardzo burzliwe, to i rola nie mogła się w tym zestawieniu nie znaleźć.


MIEJSCE 9.

Jacek Braciak jako Jureczek Sokołow w filmie Edi (2002)

Piękny film Piotra Trzaskalskiego jest dziełem niejednoznacznym, w którym jednak bardzo jednoznaczne emocje, czyli empatię i współczucie wywołuje para głównych bohaterów, czyli tytułowy Edi (Henryk Gołębiewski) i Jureczek, w którego wcielił się wyróżniony Braciak. Dwaj poczciwi bezdomni fantastycznie ze sobą kontrastują, Edi będąc tym mądrzejszym i tłumaczącym świat, takim jak go widzi młodszemu koledze i Braciak, w fenomenalnej roli, jako uczący się świata od Ediego. Często pojawiają się o nim opinie, jakoby był najlepiej pijanym na ekranie polskim aktorem, a oglądając Ediego nie sposób się nie zgodzić. Wystarczy, że spyta o telewizor, aby widza wzruszyć, wystarczy że zawoła Ediego, żebyś zaczął ciepło o nim myśleć. Ciepło myślała też Polska Akademia Filmowa, przyznając Orła.


MIEJSCE 8.

Piotr Głowacki jako Kapitan Stanisław Sobczak w filmie 80 milionów (2012)

Może to i prawda, że Piotr Głowacki rozmienia się na drobne, bo w ostatnich latach nie będzie zbytnim nadużyciem stwierdzenie, że możemy go oglądać w każdym filmie, jaki pojawia się w kinach. Nie zmieni to jednak faktu, że jest to aktor bardzo utalentowany i gość, który występem jako kapitan Sobczak dał nam najlepiej przerysowany czarny charakter w polskim kinie XXI wieku. Jego zdecydowanie nadużywający wulgaryzmów strachliwy służbista to bohater, który do wymowy pozytywnego Heist Movie Waldemara Krzystka pasuje fantastycznie. 80 milonów ma swoje wady, jednak mam do tego filmu ogromny sentyment za próbę bycia czymś innym i za słynne sceny przesłuchań. Takie czarne charaktery powinien robić Marvel. Tylko oczywiście w PG-13.


MIEJSCE 7.

Janusz Gajos jako Prokurator Janusz Koprowicz w filmie Body/Ciało (2015)

Body/ Ciało to film ciekawy, ale mimo wszystko praktycznie cały seans jak dla mnie przeciętny. Od rozczarowania ratuje jednak swoim wybitnym aktorstwem Janusz Gajos. To jeden z największych artystów polskiego kina, którego należałoby pewnie umieścić w tym zestawieniu kilkukrotnie. Żółtego szalika za XXI wiek już nie uważamy, więc nie wygrał. W  ostatnich latach trudno w jego CV dostrzec rolę lepszą od tej. Rewelacyjnie zagrany cyniczny prokurator, wyprany z emocji i wierzący w to, co widzi ludzkie oko, idealnie pasuje do zakończenia filmu, które wyjaśnia dlaczego w pierwszym zdaniu użyłem słowa praktycznie. Puenta tego filmu i jego ostatnia scena jest bowiem fantastyczna i idealnie recenzuje również samą rolę Gajosa. Za takie kreacje Gajos uwielbiany przez widzów będzie zawsze i będzie mógł bez problemu, tak jak w filmie, rozsiąść się w fotelu i posłuchać You’ll never walk alone.


MIEJSCE 6.

Marian Dziędziel jako Wiesław Wojnar w filmie Wesele (2004)

Przed państwem Wiesław Wojnar, który grosza nie skąpi! tak zapowiadała pana wsi, który wydawał za mąż swoją córkę, weselna orkiestra. Oczywiście zapowiedź ta jest tak prawdziwa, jak wszystko co mówi Wojnar w filmie Smarzowskiego. To łgarz, kombinator i zarozumiały cwaniak, który w jednej osobie portretuje wszystkie narodowe wady. A przy okazji nie wylewa za kołnierz. I Dziędziel został dobrany perfekcyjnie. Jego charakterystyczny głos, postura i aparycja pasują tu jak ulał. I jeszcze te cytaty. Choć może i pod koniec filmu gdy kazał już wszystkim wyjść w charakterystyczny sposób, można było odczuć dla niego chwilę współczucia, to jednak wszystkie jego grzechy sprawiały że zasłużył. Zasłużył też na Orła którego otrzymał i wysokie miejsce na tej liście.

MIEJSCE 5.

Tomasz Kot jako Zbigniew Religa w filmie Bogowie (2014)

Po sukcesie roli Ryszarda Riedla w Skazanym na bluesa dla Tomasza Kota nastąpiły czasy aktorskiej posuchy. Wszystkie Nianie, Ciacha, Wyjazdy integracyjne i tego typu rzeczy przez przeszło dekadę pozwalały sądzić, że jest to aktor, którego talent jest trochę za bardzo przeceniany. I wtedy przyszła rola życia, taka do której wydawał się urodzony. Zbigniew Religa w fantastycznych Bogach Łukasza Palkowskiego. Tak jak w przypadku Więckiewicza, dużo charakterystycznych manier dawało pole do popisu, ale także zwiększyłoby skalę porażki. I Kot wszystko oddał fantastycznie, bo choć z nieco inną twarzą, to profesora Religę w tym filmie widzieliśmy. A jeszcze więcej dodał od siebie, tworząc charyzmatyczną, złożoną i niejednoznaczną postać, której kibicujemy cały seans. I miodem dla serca jest nie tylko to, co robił Religa, ale również patrzenie na takie aktorstwo.


MIEJSCE 4.

Dawid Ogrodnik jako Mateusz Rosiński w filmie Chce się żyć (2013)

Najmłodszy w zestawieniu, człowiek z którego polska szkoła aktorska będzie mieć pociechę na wiele, wiele lat. Bo Dawid Ogrodnik dopiero niedawno na początku liczby swoich lat dopisał trójkę, a kilka fantastycznych kreacji już wykreował. A najlepsza była ta sparaliżowanego Mateusza w filmie Macieja Pieprzycy. Wygrał nią podwójnie, bo chorobę oddał tak, jakby wyszedł z niej dosłownie tydzień wcześniej, będąc wcześniej całe życie przykuty do wózka, a dwa że w wyrażaniu swoich emocji, mimo takiej a nie innej formuły filmu nie mógł pomóc sobie głosem, bo choć myśli Mateusza słyszeliśmy, to za sprawą Wojciecha Solarza. Mimo wszystko poradził sobie z zawłaszczeniem ekranu dla siebie. Szkoda że ta rola nie poszła w świat, bo Ogrodnik spokojnie płytę DVD z Chce się żyć może wysłać Eddiemu Redmayne'owi, z dopiskiem Może to i Ciebie wyróżniła Akademia, ale ja zrobiłem to lepiej.


MIEJSCE 3.

Andrzej Seweryn jako Zdzisław Beksiński w filmie Ostatnia rodzina (2016)

Najnowszy film w rankingu, jednak obecność kreacji Seweryna tutaj jest dla mnie tak oczywistą oczywistością, że wskoczył aż na podium. Najkrócej podsumuje to tak, że na dziś w 2016 roku nie widziałem żadnej kreacji (nie tylko w Polsce!), która byłaby w stanie stanowić jakąkolwiek konkurencję dla pana Andrzeja. Zdziśkiem Beksińskim pozamiatał. Bez praktycznie żadnej aktorskiej szarży, z rękami w kieszeni, wykreował tak niejednoznaczną i złożoną postać, która w zestawie z szarżującym (choć według mnie nie przeszarżowanym) Dawidem Ogrodnikiem tworzyła kontrast będący największym atutem fantastycznego obrazu Jana P. Matuszyńskiego. Genialna kreacja Seweryna pokazuje, że do wielkiego aktorstwa wcale nie potrzeba metamorfoz, gubienia kilogramów czy tarzania się po ziemi. Czapki z głów i najniższe pokłony.


MIEJSCE 2.

Marek Kondrat jako Adaś Miauczyński w filmie Dzień Świra (2002)

Film który dzisiaj jest już powszechnie uważny za klasykę i arcydzieło, co nie byłoby możliwe, gdyby tytułowy Dzień Świra przedstawiał nam jakikolwiek inny aktor. Bo film ten jest o tyle wyzwaniem dla gwiazdora grającego główną rolę, że liczy się tu praktycznie tylko on, cała reszta to tylko szczegóły pomagające tego bohatera opisywać. A Kondrat ze swojej misji dawania widzowi półtorej godziny śmiechu przez łzy wywiązuje się na medal. Jest fantastyczny, gdy jedzie autobusem, gdy robi sobie śniadanie, goli brodę i przepytuje syna z angielskiego. Słowem, w każdej scenie. Nie sposób go nie lubić, ale także, mimo że przecież wedle tytułu filmu Koterskiego jest świrem, nie zrozumieć. I to nas w tym seansie zachwyca najbardziej. Już jesteśmy blisko króla, którym według mnie jest…


MIEJSCE 1.

Arkadiusz Jakubik jako Notariusz Jan Janocha w filmie Wesele (2004)

Jasiek Janocha, notariusz, ten co ma brata sołtysa, tego co se zaszył. Kombinujący prawnik zaproszony po godzinach na Wesele Wojciecha Smarzowskiego, który przyjechał, żeby pomóc mimo że po nocy i w dzień wolny od pracy, to kreacja która zapadła mi w pamięć w polskim kinie najbardziej.  Z kilku względów. Po pierwsze realność, z jaką Jakubik radzi sobie z udawaniem coraz to większego upojenia alkoholowego. Po drugie naturalność, z jaką pokazuje jak w typowym Polaku u Smarzowskiego rodzą się kombinatorskie instynkty. Po trzecie, przez sposób wypowiadania swoich kwestii, który sprawia że każda staje się godnym zapamiętania cytatem, wypadającym niezwykle naturalnie. Nawet gdybym próbował umieścić na początku tego rankingu jakąś inną rolę, to Janocha po zapoznaniu się z nim tak by zrobił, że byłby nieważny. Dlatego nie próbowałem.

ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe / Paweł Dyllus

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.