Gladiator II jest obecnie na językach całego świata, gdyż jest to sequel powracający po ponad dwudziestu latach. Zawsze tego typu akcje są szałowe i przyciągają uwagę zadając pytanie - co może się wydarzyć, po tak długim czasie? Jednak my dziś nie o tym. Ostatnio w kinie pojawia się moda na sceny po napisach. Chcemy Wam odpowiedzieć na inne pytanie, które brzmi - czy warto czekać na napisach czy można iść do domu?
Gladiator II szturmuje kina i już w pierwszych dniach od premiery notuje imponujące wyniki w box office, potwierdzając, że widzowie byli spragnieni powrotu do antycznego świata przedstawionego w kultowym oryginale z 2000 roku. Film wzbudza ogromne zainteresowanie, a liczba widzów, którzy wybrali się na seans, świadczy o jego dużej popularności. Niemniej jednak, wśród fanów pojawiło się ciekawe pytanie: ile osób faktycznie zostało na sali kinowej po napisach końcowych, a ile od razu opuściło widownię? Czy w napisach końcowych lub po nich ukryto coś, co mogło umknąć niecierpliwym widzom?
Dziś rozwiewamy wszelkie wątpliwości i odpowiadamy na to pytanie.
Dla wielu współczesnych filmów, zwłaszcza tych z gatunku akcji czy blockbusterów, scena po napisach końcowych stała się niemal standardem. Wprowadzili to do mainstreamu twórcy uniwersów filmowych, takich jak Marvel czy DC, którzy przyzwyczaili widzów do pozostawania na swoich miejscach do ostatniego kadru. Jednak w przypadku Gladiatora II mamy do czynienia z produkcją o nieco innym charakterze – to monumentalny dramat historyczny, którego twórcy celują bardziej w głębię emocji i epickość opowieści niż w typowe zagrania współczesnego kina rozrywkowego.
Jak donoszą widzowie, którzy już zobaczyli film Gladiator 2, po napisach końcowych nie ma dodatkowej sceny, która wprowadzałaby do filmu Gladiator 3. Twórcy nie zdecydowali się na żadne ukryte materiały, co oznacza, że osoby, które opuściły salę zaraz po zakończeniu filmu, niczego nie przegapiły. To jednak nie umniejsza emocji, jakie film wzbudza w trakcie trwania głównej historii.
Gladiator II trafił do polskich kin 15 listopada 2024 roku. Film ma być spektakularną opowieścią o intrygach i zemście, która rozgrywa się w starożytnym Rzymie. Głównym bohaterem będzie Lucjusz (Paul Mescal), który jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom bliźniakom, rządzących Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.
W superprodukcji występują Paul Mescal, Denzel Washington, Pedro Pascal, Joseph Quinn, Fred Hechinger. Swoją rolę z pierwszego Gladiatora powtórzyła m.in. Connie Nielsen i Derek Jacobi. Scenariusz do megaprodukcji w reżyserii Ridleya Scotta został napisany przez Davida Scarpę.
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.