Zgiń, kochanie to na pozór historia o nowym początku – przeprowadzce na odludzie i narodzinach dziecka. W rzeczywistości film w reżyserii Lynne Ramsay szybko zamienia się w duszny, niepokojący portret rozpadu psychicznego. Grace (Jennifer Lawrence), zamknięta z niemowlęciem w odizolowanym domu, coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością, a jej codzienność wypełniają skrajne emocje. Tytuł, w którym partneruje jej Robert Pattinson, właśnie trafił do kin i już wywołuje skrajne reakcje widzów. Zapraszamy do poznania 5 ciekawostek o produkcji!
Jennifer Lawrence nie korzystała z pomocy koordynatora intymności podczas kręcenia scen seksu z Robertem Pattinsonem. Przyznała, że aktor nie jest perwersyjny i bardzo kocha swoją partnerkę, więc czuła się z nim bezpiecznie.
Jennifer Lawrence w trakcie zdjęć do filmu była w ciąży. W niektórych ujęciach widać jej cellulit, a twórcy zasugerowali, że mogą go usunąć. Aktorka się nie zgodziła. Chciała wyglądać naturalnie.

Impulsem do powstania filmu była rekomendacja Martina Scorsesego, który polecił Jennifer Lawrence powieść Die, My Love. Aktorka, poruszona książką, zaangażowała się w ekranizację jako producentka i sama wybrała reżyserkę – Lynne Ramsay. Przez kilka lat wspólnie rozwijały ten wymagający projekt.
Utwór In Spite of Ourselves Johna Prine’a i Iris DeMent, który dwukrotnie pojawia się w filmie, nie został napisany specjalnie do Zgiń, kochanie. Piosenka powstała pierwotnie na potrzeby filmu Zdrowie taty (2001) z Billym Bobem Thorntonem i Laurą Dern.

Choć akcja wielu scen rozgrywa się nocą, w rzeczywistości zostały one nakręcone w ciągu dnia. Autor zdjęć Seamus McGarvey celowo zrezygnował z realistycznej „filmowej nocy”, aby podkreślić stan emocjonalny bohaterki. Efekt jest specjalnie nienaturalny – zamiast prawdziwej ciemności widz dostaje poczucie sztuczności i niepokoju, które odzwierciedla to, co dzieje się w głowie Grace.
Źródło: IMDb / Ilustracja wprowadzenia: Zgiń kochanie