Jeśli jakieś studio tworzy wielkiego blockbustera za grube miliony dolarów, niewątpliwym jest, że chciałoby na nim równie dobrze zarobić. Każdy możny świata kina chce zobaczyć w rubryce Box Office dziesięciocyfrową liczbę dolarów amerykańskich zarobionych na filmie. Do tej pory w historii kinematografii taka sztuka udała się raptem 28 tytułom. Oczywiście byłoby ich więcej, gdyby nie sprawy czysto ekonomiczne, zmiana wartości pieniądza na przestrzeni lat, kompletnie inne strategie marketingowe, rozwój branży. Kiedyś ta magiczna granica była absolutnie nieosiągalna, teraz film, który zainkasuje miliard dolarów, zrobić jest dużo łatwiej. Nie zawsze jest on jednak wyznacznikiem jakości. Historia zna przypadki filmów, które nie spotkały się ze zbyt ciepłym przyjęciem, ale księgowych własnego studia niewątpliwie zaspokoiły. Nie można tego jednak powiedzieć o pozycjach z tej listy. Mój subiektywny ranking będzie zawierał bowiem dziesięć najlepszych pozycji ze wspomnianych dwudziestu ośmiu. Są to filmy, które na ten mityczny miliard zasłużyły również jakościowo. Nie przedłużając, odliczajmy:

10. Deadpool & Wolverine (2024) - reż. Shawn Levy - ponad 1,,200 miliarda dolarów (wciąż w kinach)

Zacznijmy może od najnowszego hitu, “Mesjasza Marvela”. Ryan Reynolds powrócił jako najemnik o niewyparzonej gębie w idealnym momencie, gdy MCU zaczęło coraz bardziej chwiać się w posadach. I trafił bez pudła, bo czego by o niej nie powiedzieć, nowa produkcja jest pierwszym filmem z tej stajni od bardzo dawna, który zebrał tak dużą publikę. Czy to oznaka lepszych czasów, a może po prostu jednorazowy strzał? Przekonamy się w przyszłości, natomiast to bez wątpienia bardzo ważny box office'owy złoty strzał.

9. Avengers (2012) – reż. Joss Whedon, Box Office – 1,519 miliarda dolarów

Pierwsza prawdziwa bomba od kinowego uniwersum Marvela. Po dobrym Iron Manie i średniej reszcie origin stories pozostałych superbohaterów w końcu zobaczyliśmy to, co do dziś definiuje sukces MCU. Doskonałe bezpretensjonalne kino akcji, które ma w sobie mnóstwo humoru i charyzmatycznych bohaterów, z których każdy zyskuje dopiero w grupie. Thor, Hulk, Kapitan Ameryka, Czarna Wdowa, Iron Man i Loki to mieszanka, która przyciągnęła do kin ogromne masy ludzi i dała film, który był marzeniem każdego komiksowego geeka. Od tamtego czasu kino superbohaterskie bardzo się rozwinęło, jednak dalej nikt nie był w stanie nawiązać do wyniku finansowego pierwszych Avengers. To o czymś świadczy.

8. Skyfall (2012) – reż. Sam Mendes, Box Office – 1,109 miliarda dolarów

Jubileuszowy Bond. Bond który powstał dokładnie pół wieku po pierwszym pojawieniu się 007 na ekranach kin. I był to film, który doskonale wiedział, jak na to niewątpliwie wielkie wydarzenie przygotować coś wyjątkowego. Złożono tu bowiem piękny hołd pierwszym częściom, jednocześnie robiąc film wpasowujący się w realia współczesnego kina akcji. Świetny był Daniel Craig, świetny był Javier Bardem, świetna i ciekawa była opowiedziana tu historia. Okej, wszyscy przyznamy, że najlepszą częścią przygód Jej Królewskiej Mości jest Casino Royale, ale to Skyfall jest w dalszym ciągu jedynym Bondem z miliardem dolarów na koncie.

7. Avatar (2009) – reż. James Cameron, Box Office – 2,782 miliarda dolarów

Czas na króla, na film który wyważył drzwi do kin całego świata katapultą i zarobił najwięcej. I co by o dziele Jamesa Camerona nie mówić, że kosmiczne Pocahontas, fabularnie nic specjalnego itp., to jednak oddać trzeba mu jedno. Avatar był rewolucją. I dalej jest bardzo dobrym filmem, którego strona wizualna wyrzuca oczy z orbit po dziś dzień. Wrażenia pierwszej wycieczki z Samem Worthingtonem po Pandorze i tego co wtedy zobaczyliśmy, w pierwszym prawdziwym 3D, długo nic nie zatrze. Tak samo jak długo nic nie nawiąże do jego wyniku finansowego. Bo jeśli tak daleko był następny film z tej listy, to trzeba będzie poczekać na bardzo duży wzrost inflacji.

6. Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy (2015) – reż. J.J. Abrams, Box Office – 2,068 miliarda dolarów

Film, na który czekał cały świat, który chyba jako jedyny dotąd rozpatrywano jako realną konkurencję dla wyniku finansowego Avatara. Okazało się jednak, że różnica w stosunku do wyniku dzieła Camerona dalej jest tak duża, że mogłaby być ogromny sukcesem dla 95 procent powstających na świecie dzieł. Ale Przebudzenie mocy dotarło do podium. Także dlatego, że był to po prostu świetny film, który bez problemu można postawić na półce ze starą trylogią. Jasne, wtórny, ale kto by się tym przejmował, jeśli dał on światu tyle nowych fantastycznych postaci. Jeśli znowu mogliśmy podziwiać Hana Solo, księżniczkę Leię i Luke’a Skywalkera. J.J. Abramsowi można było jedynie współczuć skali zadania jakie miał przed sobą, jednak o dziwo dał radę. Cały świat na nowo zakochany jest w Gwiezdnych wojnach, i to głównie dzięki niemu.