Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wielka rozrywka w SkyShowtime!

Cannes 2018 - dzień 5 i 6: Girls of the Sun, Jeszcze dzień życia, The World Is Yours i Climax

Autor: Radek Folta
13 maja 2018

Sobotnie seanse w Cannes zwieńczyła niecodzienna parada przed Grand Theatre Lumiere. 82 kobiety symbolizowały ilość reżyserek, które przeszły tymi legendarnymi schodami od samego początku festiwalu. Liczba to upokarzająca, zważywszy że mężczyzn w roli twórców filmów było 1866. Dysproporcja ta pokazuje, jak wiele do nadrabiania w kwestii równouprawnienia ma jeszcze przemysł filmowy. Okazją do tej demonstracji była premiera jednego z trzech filmów w Konkursie głównym, który został wyreżyserowany przez kobietę. Szkoda tylko, że film ten jest dość przeciętny.

Konkurs główny

girls of the sun 01

Les Filles du Soleil (Girls of the Sun)

reż. Eva Husson

Drugi film pełnometrażowy francuskiej reżyserka opowiada opartą na faktach historię kurdyjskich kobiet walczących z siłami ISIS w 2015 roku. Naszą przewodniczką po tym świecie jest dziennikarka Mathilde (Emmanuelle Bercot), która mimo utraty jednego oka podczas poprzedniego zadania reporterskiego, powraca na linię frontu. Trwa brutalna walka z ekstremistami, którzy mordują Kurdów jako przeciwników reżimu. Mathilde zostaje przydzielona do batalionu złożonego wyłącznie z kobiet, którym udało się jakoś uciec z rąk reżimu. Historia jednych z nich wyjaśni, dlaczego są one tak zdeterminowane, by chwycić za broń i toczyć walkę z religijnymi ekstremistami.

Husson postawiła na narrację z punktu widzenia dwóch bohaterek, rozsadzając tym samym spójność filmu. Na początku wydaje się, że to dziennikarka ma opowiedzieć nam historię Girls of the Sun. Dowiadujemy się co nieco o jej determinacji, utracie partnera, również reportera, który zginął na linii frontu, wiemy, że ma córkę we Francji. Pod koniec wygłosi ona swój monolog o tym, że może już nikt nie czyta artykułów, ale dla niej osobiście jest ważnym, by być świadkiem wydarzeń. Drugą narratorką jest przywódczyni oddziału - Bahar (Golshifteh Farahani), której historię poznajemy poprzez wewnętrzne retrospekcje. Jej opowieść jest przerażająca, bo kobieta została pojmana przez ISIS, jej rodzina rozstrzelana na jej oczach, ona sama stała się gwałconą i torturowaną zakładniczką. Z biegiem czasu dowiemy się, w jakich okolicznościach udało jej się wydostać z niewoli. W tym samym czasie zaognia się sytuacja na froncie i za namową Bahar dowództwo zgadza się zaatakować pobliskie miasto, by wyzwolić je spod kontroli ekstremistów.

girls of the sun 02

Nie można mieć zażaleń do tego, jak udanie Husson obsadziła aktorów w głównych rolach (Farahani jest znakomita) oraz do sposobu ukazywania okropieństw wojny. Zarówno sekwencje retrospekcji, oraz sceny batalistyczne, w których giną kolejne "siostry broni", są znakomite i napięcie w nich jest nie do podważenia. Pochwalić należy także sam koncept kobiecego filmu wojennego. Reżyserka próbuje dodać Girls of the Sun trochę serca, żeby nie był to tylko mroczny, ponury dramat. Nie zdaje niestety egzaminu muzyka ilustracyjna, łzawa i rzewna, przywodząca na myśl hollywoodzkie melodramaty. Przy wielu okazjach Husson stara się wzruszyć widza "na siłę", albo dodając poważne dialogi, albo psując nastrój wewnętrznym monologiem Mathilde. Kończy się na tym, że kiedy już jesteśmy znużeni i wywracamy oczami, bo sacharyna leje się z ekranu, czekamy niecierpliwie na kolejną scenę walki. Nierówny, rwany rytm filmu, nie pozwala całkiem zanurzyć się w opowiadanej historii.

Ocena: 40/100

Pokaz specjalny

Jeszcze dzien zycia 01

Jeszcze dzień życia

reż. Damian Nenow, Raúl de la Fuente

Międzynarodowa koprodukcja z udziałem Polski, oparta na książce Ryszarda Kapuścińskiego pod tym samym tytułem. Film częściowo zrealizowany jako fabularyzowana animacja, częściowo - dokument w formie rozmów z jej bohaterami. Twórcy płynnie przeskakują pomiędzy dwoma gatunkami, tworząc spójną, fascynująca opowieść o reporterze w piekle wojny domowej, przyglądającym się rozpadającemu się krajowi.

Kapuściński zjawia się w Angoli w połowie lat 70., panowanie Portugalczyków w kraju dobiegają końca, na południu kraju rządzi legendarny przywódca rebeliantów - generał Farusco. Pragnieniem polskiego reportera jest spotkanie z nim, ale nie będzie to droga łatwa. Razem z innym reporterem - Arturem - przyjdzie im po drodze z bliska zobaczyć okrucieństwa wojny, stanąć oko w oko ze śmiercią, zdać się na los skorumpowanych żołnierzy, ale także spotkać romantycznych wojowników o wolność kraju.

https://www.youtube.com/watch?v=q7ASutCFetE

Wizualnie Jeszcze dzień życia przywodzi na myśl znakomity Walc z Bashirem, a ruchy postaci przypominają te, które oglądamy w grach komputerowych. Po jakimś czasie ten ostatni detal przestaje przeszkadzać, bo opowieść jest wystarczająco angażująca. Wiele sekwencji z realistycznych opisów przeradza się w halucynacje i koszmary senne. Zgodnie ze słowami polskiego pisarza, wiele rzeczy, które zobaczył w Afryce, nigdy nie potrafił zapomnieć. Fascynujące są historie naocznych światków i uczestników wydarzeń przedstawionych w filmie. Wątpliwości można mieć do rysunku postaci, według którego Kapuściński był tym idealistycznym, goniącym za prawdą herosem, nigdy nie wątpiącym w swoją misję. Przypomina bohatera rodem z amerykańskich filmów przygodowych. Jedna z protagonistek opowieści, Carlotta, również jest postacią pomnikową. Uwielbienie dla niej, które pisarz stworzył w książce, jeszcze bardziej uwypuklone zostało przez film. Jeszcze dzień życia mimo tych wad jest świetną propozycją dla fanów twórczości Kapuścińskiego i wstrząsającą lekcją historii.

Ocena: 70/100

 Quinzaine des Réalisateurs

the world is yours 01

Le monde est à toi (The World Is Yours)

reż. Romain Gavras

Francuski reżyser, syn słynnego Costy, znany przede wszystkim z szokujących, wizualnie dopracowanych teledysków dla artystów takich jak M.I.A, Justice czy Jamie XX. Jego drugi film pełnometrażowy jest na pozór kolejną gangsterską opowieścią, ale twórca sprytnie wywraca przyzwyczajenia widza do góry nogami, żeniąc heist movie ze światem prosto z wczesnych produkcji Guy'a Ritchie. Nic dziwnego, że doświadczeni aktorzy zaufali Gavrasowi, po pozwolił im pobawić się swoim wizerunkiem i zagrać coś zupełnie nowego.

François (Karim Leklou) marzy o tym, żeby porzucić ciągnącą się za nim przestępczą przeszłość. Będący pod nieustanną kontrolną matki (Isabelle Adjani) mężczyzna chce przestać nadzorować sprzedaż narkotyków dla lokalnego gangstera, tylko zając się eksportem lodów Mr Freeze do Afryki Północnej. Zebrana na inwestycję gotówka, którą powierzył mamie, zniknęła, prawdopodobnie przepuszczona przez nią na gry hazardowe. Ponieważ François chce dopiąć rozpoczęty proces do końca, a potrzebuje kilkudziesięciu tysięcy euro, z pomocą byłego teścia Henry'ego (Vincent Cassel) oraz dwóch Mohamedów, rusza do Benidorm w Hiszpanii, by tam zrealizować lukratywną transakcję dla swojego szefa. Jak to często bywa, coś szybko pójdzie nie tak i zaczną się kłopoty.

Projekcja filmu w Cannes, zakończona dziesięciominutową owacją ze strony profesjonalistów, dziennikarzy i miłośników kina, potwierdza jedno: Gavras stworzył hit. The World Is Yours to brawurowy, świetnie zrealizowany film, który bawi i zaskakuje co chwila. Dawno nie widziałem Cassela i Adjani tak świetnie czujących się w swoich rolach, z lekkością gających odpowiednio małomównego ochroniarza, opętanego teoriami spiskowymi, oraz nadopiekuńczą, ale nieodpowiedzialną matkę, zarządzającą gangiem kieszonkowców. Teledyskowe doświadczenie reżysera sprawia, że film ma doskonałą dynamikę i bezbłędne wyczucie muzyki, która w wielu scenach jest kontrapunktem rozgrywającej się akcji. Produkcja śmiało może konkurować z tytułami w stylu Oceans 11. Jeżeli ten film nie będzie hitem najbliższych miesięcy, stracę wiarę w gusta publiczności.

Ocena: 80/100

 climax

Climax

reż. Gaspar Noé

Nie mówiąc nic nikomu francuski mistrz kontrowersji zrealizował kolejny film. I naprawdę trudno powiedzieć, że jakoś się zmienił. Climax ma wszystkie wyznaczniki jego stylu. Wirującą kamerę, oglądającą bohaterów z przeróżnych kątów. Skąpane w neonowym świetle korytarze. Długie, popisowe ujęcia z wieloma bohaterami na planie. Pulsującą, zadziorną muzykę house. Seks, przemoc i śmierć dopełniają tylko całości tej układanki. Co jednak najciekawsze, Gaspar Noé pozbył się w końcu powagi i pretensjonalności, nasycił swoją opowieść czarnym jak smoła humorem, dorzucił kilka kinofilskich tropów i viola! Być może Climax pozostawia widza skołowanym wizualną formą i wstrząśniętym przebiegiem akcji, ale nie przeszkadza to paradoksalnie w dobrej zabawie.

Ponoć do wydarzyło się naprawdę. W połowie lat 90. w opuszczonej szkole grupa tancerzy przedawkowała LSD i podczas wieńczącej ich trzydniowe warsztaty imprezy sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. Noé bezwstydnie zaczyna swój film od sceny końcowej (co robił już w Love i Nieodwracalnym), pojawiają się napisy, a potem dostajemy po oczach neonami. I wtedy dopiero rusza film. Kolejne postaci przedstawiają się w formie wywiadów oglądanych na starym telewizorze. Trudno się na nich skupić, bo reżyser powkładał mnóstwo wizualnych odniesień i cytatów, układając obok ekrano swoje inspiracje. Leżą tam kasety wideo i książki. Pies andaluzyjski, Opętanie, Suspiria, Querelle, Salo, Mama i dziwka. Taka mała zabawa dla tych, którzy chcą wiedzieć, z czego korzystał reżyser przy pracy.

https://www.youtube.com/watch?v=gNp0jlfbgqM

Po wywiadach pora na zrealizowaną w jednym ujęciu scenę tańca. A potem zaczyna się impreza. Ktoś doprawił sangrię i uczestnicy zaczynają dosłownie chodzić po ścianach. Pożądanie miesza się ze strachem, paranoja bierze górę nad rozsądkiem - kamera zaczyna tracić pion, pulsujący rytm rozsadza głowę. Ci, którzy mają dobry trip, nie interesują reżysera. Skupia się on na tych, których dopada przerażenie, którzy resztkami sił chcą trzymać się rzeczywistości. Wiele scen jest dramatycznych, ale przynajmniej nikt nie prawi moralitetów i nie zanudza swoimi wywodami. Climax to sarkastyczny portret pokolenia imprezowiczów, których życie przerodziło się w koszmar. "Śmierć to niesamowite doświadczenie" głosi na końcu napis. Cóż, kino Gaspara również się do takich zalicza.

Ocena: 90/100

 Zobacz pozostałe artykuły z 71. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes.

 Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.