Turcja to bardzo lubiany kraj, bardzo często wybierany przez turystów na cel swoich wakacyjnych podróży. Jest to również miejsce, które wyjątkowo rozpala wyobraźnie, chociażby przez zapierające dech w piersiach krajobrazy, historyczne zabudowania, ciekawą kulturę i kuchnię, balony (o nich trochę później), a także regularne wzmianki w popkulturze. W tym miejscu wspomnieć można, chociażby film Indiana Jones i Ostatnia Krucjata, a także jeden z filmów o Bondzie, Skyfall. Bądźmy jednak szczerzy, mimo swojej różnorodności, co ma ten pustynny i gorący kraj Azji Mniejszej, do miasteczka w zalesionym stanie Maine Stanów Zjednoczonych Ameryki? Przed wyjazdem, którego dotyczy ten artykuł, zupełnie nie pasowała mi to miejsce do świata stworzonego przez Stephena Kinga. Jakże ja się jednak myliłem. Dlaczego? Bo TO było i jest tutaj obecne.
Poniższe nagłówki to cytaty z książki Stephena Kinga, TO.
W zeszłym tygodniu trochę niespodziewanie stanęła przede mną możliwość wyjazdu do Kapadocji w wyjątkową podróż. Wydarzenie promocyjne HBO Max powiązane z dzisiejszą (dokładnie dzisiejszą, 27.10) premierą serialu TO: Witamy w Derry oficjalnie rozpoczęło się we wtorek po przylocie wszystkich oczekiwanych gości. Zakwaterowanie było jednym z elementów idealnie łączących się z tematyką serialu. Goście ulokowani zostali bowiem w starej tureckiej wiosce, która jakiś czas temu została przerobiona na hotel. Każdy pokój, był kiedyś oddzielnym domem, stworzonym w wydrążonych skałach i jaskiniach. Idealnie dodawało to atmosfery tak lubianego przez fanów filmów grozy dreszczyku, a także przypominało o miejscu, w którym mieszkał sam Pennywise. Jednym z trzonów nazwy hotelu, jest Kayakapi, to znaczy kamienna brama. Brama do czego, do TEGO? Z ciekawostek, hotel znajduje się na terenie, wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO, Narodowego Parku Göreme.

Wracając, pierwszy dzień rozpoczął się od wycieczki do miejsca, w którym chrześcijańscy mnisi trzymali gołębie. Ich odchody wykorzystywali do użyźniania nieprzyjaznej gleby, następnie przemieściliśmy się, wraz z naszymi czerwonymi balonikami do miejsca, które górowało nad okolicą. Była to lokalna, twierdza, wieki temu odpowiadająca, za ochronę tych ziem. Kolejnym etapem podróży, był lunch na którym, oprócz lokalnej kuchni, mieliśmy możliwość poznać również trochę języka tureckiego. Dwustronne tematyczne menu, zawierało nazwy dań, a także plakaty promocyjne naszego serialu. Pytacie jakiego? Oczywiście, że To: Witamy w Derry.

Zwieńczeniem tego etapu wycieczki był spacer po jednym z rezerwatów, stworzonych na terenie parku Göreme. W nim to dowiedzieliśmy się, jak to wyjątkowe skały Kapadocji zostały stworzone. Poznaliśmy informacje na temat odkładania się metali ciężkich na piaskowcach, oraz o późniejszej erozji i ciągłej przemianie lokalnego krajobrazu. Usłyszeliśmy również o pustelnikach i lokalnych świętych z czasów bizantyjskich. W tym wszystkim oczywiście towarzyszył nam, nie kto inny, a … czerwony balonik. On Was też, tak śledzi?

Ważnym elementem pierwszego dnia, była uroczysta kolacja. Rozpoczęta została ona poprzez mrożące krew w żyłach drinki, specjalnie skomponowane na tę okazję. Na ściance dźwiękowej, oprócz już tradycyjnego balonika towarzyszył, nam także nie kto inny, jak sam Pennywise. Przepiękne krajobrazy nie opuściły nas nawet wtedy. Następnie, gospodarze zaprosili nas piętro niżej do przytulnej, wypełnionej czerwienią i nawiązaniami do Derry restauracji, gdzie mieliśmy przyjemność uczestniczyć w kilkudaniowej prezentacji lokalnej kuchni, a także tureckiego przekroju win. Pośród dań na największe wyróżnienie zasługują:

Revithia yağlama - Mielona cielęcina w ręcznie robionym cieście filo z trzema sosami jogurtowymi: pikantnym, z tahini i melasy winogronowej oraz z miętą i sokiem z niedojrzałych winogron.
Kutlama- Ogon cielęcy pieczony w tandorze, pszenica z pastırmą i puree z suszonych śliwek.
Revithia finali - Pudding z moreli, lody z mleka bawołu z Hürmetçi i sos owocowy.
Po kolacji i czasie spędzonym w gronie innych pasjonatów Derry przyszedł czas na, krótki sen i przygotowanie się na najważniejszą część tej przygody.

Georgy it is time to fly. Ta o to fraza krążyła w moich myślach, kiedy odbiliśmy się od ziemi. Był to wyjątkowo gładki start, aż mnie to zaskoczyło. Trzydziestoosobowy balon zabrał całą ekipę HBO, obecną w Kapadocji, w górę. Poszybowaliśmy, aby zobaczyć malownicze tereny, ale jednak nie one były najważniejsze. Bowiem to balon obok naszego był, znacznie bardziej wyjątkowy i to na nim skupiła się nasza uwaga. Stworzona specjalnie na to wydarzenie czasza sąsiedniego balonu, była cała czerwona i wzbogacona dwoma napisami, po jednej i drugiej stronie, napisami oczywiście tematycznymi, to znaczy tytułem serialu TO: Witamy w Derry, a także dwuznacznym sloganem serialu To zaczęło się tutaj. Balon ten był naprawdę piękny, ale oczywiście nie musicie mi wierzyć na słowo, jego zdjęcie jest poniżej.

Nasz powietrzny olbrzym, aby jeszcze bardziej przypominać ikoniczny czerwony balonik, wzbogacony został o długą białą linę, która swobodnie z niego zwisała. Z kolei z kosza, machał do nas i uśmiechał się uroczo nie kto inny, a sam Pennywise - tańczący klaun. Tego dnia na całym świecie były setki różnego typu wydarzeń promocyjnych, których wspólnym mianownikiem był czerwony balonik, natomiast to nasz turecki balon był z nich wszystkich największy. Co ciekawe, sam lot byłby prawie się nie odbył, w związku ze złą pogodą i restrykcjami Tureckiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Organ ten nadzoruje, loty balonem, od kiedy to w regionie zaczęło dochodzić do katastrof balonów.

Na końcu chciałbym, bardzo serdecznie podziękować ekipie HBO, za zaproszenie, na tę wyjątkową przygodę i pozwolenie nam na dosłowne i nie tylko wsiąście do tego balonu i latanie w chmurach, nie tylko przed telewizorem, podczas seansów ich produkcji. Ekipa na miejscu była naprawdę ciepła i troskliwa, a także przyjazna. Można było z nią porozmawiać o różnych filmach studia Warner Bros. I nie tylko. Samo wydarzenie było bardzo dobrze zorganizowane.
W związku z tym nie pozostaje nam nic innego, jak zaprosić wszystkich fanów Tańczącego Klauna, prozy Stephena Kinga i fanów horrorów przed ekrany telewizorów, bo już od dzisiaj mogą tam zobaczyć i poznać historię, jak TO się wszystko zaczęło.
Ilustracja wprowadzenia: Tymoteusz Wójcik
Absolwent szkoły muzycznej I stopnia. Miłośnik kina i szeroko rozumianej popkultury. Korespondent z Festiwalu Filmowego w Cannes. Były zawodnik footballu amerykańskiego, a także Mistrz Polski Juniorów w tej dyscyplinie.