Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

pisf

„Rap Generation to była rozgrzewka mojej kariery” – rozmawiamy z Kamką o talent show Prime Video

Autor: Mikołaj Lipkowski
16 kwietnia 2025
„Rap Generation to była rozgrzewka mojej kariery” – rozmawiamy z Kamką o talent show Prime Video

Prime Video zaskoczyło widzów nowym talent show skupionym na polskiej scenie rapowej. Program odkrył wiele świeżych twarzy, które mają szansę namieszać w rodzimym hip-hopie. Jedną z wyróżniających się postaci była Kamka – raperka, która zapadła w pamięć widzów i zagościła na łamach Movies Room. Artystka podzieliła się swoimi wrażeniami z udziału w show, a także odsłoniła bardziej prywatną stronę swojej osobowości.

Od undergroundu do mainstreamu poprzez Rap Generation. Jak się z tym czujesz? Nie przytłacza Cię przejście i nagły przypływ followersów po programie?

Nie wiem czy to już jest mainstream. Wydaje mi się, że trochę mi do niego brakuje, ale może w tym roku się tam znajdę. A co do przytłaczania – ja cały czas robię muzykę i na niej się skupiam. Cieszy mnie, że mogę grać koncerty, a zasięgi mi w tym tylko pomagają. Dzięki nim mogę dawać ludziom moją muzykę na żywo, co jest super. Mimo wszystko to jest naturalna część kariery i nie przytłacza mnie to w ogóle.

Odnośnie koncertów – na swoim Instagramie promowałaś swój pierwszy koncert w Polsce to znaczy, że grałaś już gdzieś wcześniej poza granicami?

(śmiech) Nie, nie grałam. Tydzień przed programem byłam z przyjacielem w Londynie i zagrałam około trzydziestu sekund To nie GTA. Tylko, że to było gdzieś na ulicy. Poprosiłam o udostępnienie mikrofonu i głośnika od jakiegoś starszego pana, tylko po to by sprawdzić jak się z nim czuję i czy potrafię w ogóle go trzymać. (śmiech)

Tu mnie masz – jak doszło do tej sytuacji? Byłaś na wakacjach i coś Cię naszło?

Wspomniany przyjaciel powiedział do mnie idź i sprawdź, jak trzyma się mikrofon. Zgodziłam się, zarapowałam refren i tyle. Mimo wszystko to był ogromny stres. Na ulicy nikt się nie zatrzymał, tyle że mój przyjaciel mnie widział, Pan od głośnika i mikrofonu.

fot. materiały prasowe (Prime Video)

No i to jest świetny test nerwów! Przecież Ciebie i tak tam nikt nie zna.

No dokładnie. Mamy z tego filmik i słychać tam tylko śmiech mojego ziomka, który jednocześnie był przepełniony dumą z racji, że podjęłam rękawice rapując w innym języku, aniżeli narodowy Londyńczyków.

Nie jestem fanem reality/talent show. Osobiście uważam, że wiele rzeczy jest tam pod kamerę. Możesz zdradzić, jak było w Rap Generation? Czy wszystko co było widoczne na ekranie było na serio? Czy jednak trzeba było podkręcić lekko dramaturgię?

Nic nie było podkoloryzowane. Wszystko, co pokazano w programie, wydarzyło się naprawdę. Nikt z góry nie narzucał nam, że mamy opowiadać smutne historie czy silić się na dramaty. Oglądałam wcześniej podobne formaty i często widać, że wiele rzeczy jest tam podkręcanych tylko po to, żeby wywołać szum. U nas naprawdę liczył się talent, nie życiorysy. Z mojej strony mogę z czystym sumieniem powiedzieć – wszystko było autentyczne.

Rap Generation to nie tylko boost, ale i mocna lekcja. Czego Cię nauczył ten program?

Przede wszystkim nauczył mnie, żeby nie stresować się tak bardzo występami przed ludźmi. Z natury łatwo się denerwuję – a tu musiałam wyjść na scenę, pokazać się z jak najlepszej strony, dać z siebie wszystko. To była duża lekcja pewności siebie i determinacji. Zrozumiałam, że trzeba walczyć o swoje i nie odpuszczać. Wszystko działo się w szybkim tempie – cztery występy w dwa tygodnie to było niezłe wyzwanie.

Czyli całość trwała dwa tygodnie?

Tak, jakoś tyle.

Rozumiem, że nie żałujesz?

Absolutnie. Nie mogłabym tego żałować. Rap Generation dał mi ogromną przestrzeń do pokazania swojej muzyki i sprawił, że ludzie w ogóle zaczęli mnie dostrzegać. W dzisiejszych czasach trudno się przebić, bo tak wiele osób tworzy rap – konkurencja jest ogromna, a na moje miejsce czeka pewnie kilkaset innych twarzy. Dostałam wielką szansę i jestem za nią naprawdę wdzięczna.

I życzę Ci byś zaszła na szczyt i z niego nigdy nie zeszła. W kawałku To nie GTA możemy usłyszeć fragment stary VHS kręci klipy do portfolio. Masz na swoim koncie jakieś filmy bądź krótkometrażówki?

Chodziło o teledyski – przed programem nigdy nie zapłaciłam za profesjonalne nagranie klipu. Wszystko robiłam sama. Sama kręciłam, a czasem prosiłam koleżankę albo kolegę, żeby mnie nagrali. Piszę teksty, nawijam, robię mix i mastering – całość ogarniam sama. Wszystkiego uczyłam się na własną rękę. W tamtym fragmencie chodziło właśnie o to, że możemy nagrać teledysk nawet starą kamerą – bez drogiego sprzętu, którego wtedy po prostu nie mieliśmy.

Uwielbiam to rzemieślnicze podejście! Sam kiedyś tworzyłem muzykę – zarówno rap, jak i metal – i wiem, że mimo całego bólu i drogi pod górkę, jest przy tym wiele frajdy.

Nawet więcej niż jak już wynajmiesz ekipę! Oczywiście super jest mieć możliwość posiadania ekipy, która zrobi teledysk na wysokim poziomie i który spodoba się odbiorcom. Ale nawet wtedy – wizja teledysku nadal jest moja. Nie chcę oddawać jej w czyjeś ręce ani pozwalać, by ktoś mówił mi, jak mam wyglądać w konkretnej scenie. Klip to też forma wyrazu artystycznego. Kiedy tworzę numer, od razu mam w głowie obraz, jak miałoby wyglądać do niego wideo.

Jakby wyszedł drugi sezon Rap Generation, by na przykład przedstawić nowym uczestnikom poprzednich zwycięzców – chętnie byś przystała na coś takiego?

Gdybym dostała takie zaproszenie, byłby to dla mnie ogromny zaszczyt. To świadczyłoby o tym, że udało mi się dobrze poprowadzić swoją karierę – i na pewno bym się zgodziła. Chciałabym wtedy przekazać uczestnikom dużo otuchy i wsparcia. Najważniejsze, żeby pozostali sobą i nie zapominali o swoich marzeniach. Skoro znaleźli się w takim miejscu, to znaczy, że już realizują ich część, pokazując swoją muzykę światu.

Masz na koncie taki kawałek na Nie potrafię kochać. Mój faworyt swoją drogą.

To był pierwszy numer, który nagrałam na mikrofonie dołączonym do słuchawek za 50 zł (śmiech). Nagrałam go u mojej koleżanki z liceum. W tle byli jej bracia i rodzice, a drzwi do pokoju były otwarte. Nawet słychać fragment ich rozmów. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że faktycznie będę robić muzykę. Przed programem miałam już jakieś kawałki, ale były to raczej sporadyczne próby. Z dziesięć razy nagrywałam u kolegi w dobudówce, gdzie nie było ogrzewania, a na nagranie numeru miałam zaledwie dwie godziny. Pisałam teksty przez kilka miesięcy, potem je sklejałam i nagrywałam. W ubiegłym roku zrobiłam to może z dziesięć razy. Wracając do Nie potrafię kochać – cała realizacja tego numeru zajęła mi może 30 minut, bo chciałam to zrobić szybko i od razu wrzucić.

Zaskoczyłaś mnie w tym momencie! (śmiech) To bardzo mocny numer, który niejeden raz puszczam sobie go mając gorsze dni. No ale wracając do meritum – masz bardzo klasyczny styl, a nawiązałaś do Bedoesa. Wielu trueschoolowców, którzy nie akceptują jego muzyki pewnie by się o to przyczepiło, ale Ty jesteś jego fanką – zgadza się?

Tak, zgadza się! Ludzie mogą mnie za to lubić lub nie, ale faktycznie wielu zarzuci mi, że dziewczyna, która nawija w takim stylu, inspiruje się Paktofoniką, a jeszcze lubi Bedoesa. Ale dla mnie każdy ma prawo słuchać tego, co chce. Bedoes dał mi ogromną motywację do tworzenia muzyki. W swoich numerach zawsze powtarzał, że trzeba spełniać marzenia, co dawało mi ogromny zastrzyk energii. Chociażby taki cytat jak z Niewieścin Bydgoszcz: Miałem w szkole studio, lecz nauczyciele nie chcieli mnie wpuścić, Potrójna platyna, ale wy byliście głupi – to dla mnie prawdziwy motor do działania. Dzięki niemu uwierzyłam, że mogę spełnić swoje marzenia. Naprawdę bardzo cenię sobie jego twórczość i ogromnie mi pomógł.

Był Bedoes, ale też jest Paktofonika. Widziałem, że zagrałaś z Fokusem i Rahimem wspólnie numer. Sami się do Ciebie odezwali?

Po programie napisałam do Fokusa, dziękując za to, co zrobił w polskim rapie. Wychowałam się na ich muzyce, więc pewnie takich wiadomości dostaje codziennie mnóstwo, ale mimo to odpowiedział. Pisałam też z Sotem, który beatboxował na Kinematografii i ogólnie trzymał się z nimi. Zaproponował, że spyta chłopaków czy mogłabym zarapować zwrotkę Magika. I tak się udało. Pojechałam na koncert do Opola, spędziliśmy razem czas i zagraliśmy. Teraz, patrząc na to z perspektywy czasu, nie wiem, co o tym myśleć – to przekraczało moje najśmielsze marzenia.

W jury Rap Generation był Malik Montana, Young Leosia i Pezet. Więc jakbyś miała wybór – GM2L, Baila Ella czy Koka Beats. W który z labelów byś się kierowała?

Na wstępie zaznaczę, że szanuję twórczość każdego z jurorów. Ale do Malika mi trochę daleko. Jego teksty nie do końca do mnie trafiają, a ja nie czuję się najlepiej na autotunie, więc klubowe bangery związane z Leosią też odpadają. U mnie liczy się real talk i mocne brzmienie, więc na pewno Pezet. Myślę, że w programie też było widać, że mamy ze sobą dobry vibe.

A podłapałaś z jurorami jakiś lepszy kontakt czy raczej rozeszliście się po pożegnaniu?

Po programie napisałam do każdego, kto ze mną współpracował, dziękując Malikowi, Leosi, Pezetowi i Deemzowi za to, że mogliśmy przeżyć te dwa tygodnie razem i za to, że mnie docenili. Miałam chwilowy kontakt z Sarą (Young Leosią – przyp. Red.), umówiłyśmy się na studio dwa razy, ale niestety nic z tego nie wyszło. Pisałam też do Pezeta, pytając o możliwość współpracy w przyszłości, jeśli byłby zainteresowany. Mam nadzieję, że kiedyś coś razem nagramy. Z Malikiem nie miałam dłuższego kontaktu – chwilę pogadaliśmy na evencie Prime Video i to wszystko.

W To nie GTA wspomniałaś też o tym, że jestem graczem. Jakie lubisz gry?

Oj, byłam mega zapalonym graczem! Od dłuższego czasu nie mam na to czasu, ale grałam dużo w Counter-Strike’a, Fortnite’a, Minecrafta, Valoranta, PUGBa, LOLa – było tego naprawdę sporo! Kiedyś próbowałam też Tibię, ale niezbyt wiedziałam, o co w tym chodzi, więc szybko przestałam (śmiech). Grałam dużo, zwłaszcza kiedy byłam młodsza i chodziłam do szkoły. Potem musiałam zacząć pracować, by się utrzymać, więc gry zeszły na boczny tor.

Czyli na Minecrafta się wybierasz?

Wiesz co, ostatnio się zawiodłam. Poszłam do McDonald’s, wzięłam zestaw z Minecrafta, ale nie zauważyłam, że zabawki są tylko w Happy Mealach (śmiech). Ale na film pewnie się wybiorę, chociaż mam teraz napięty grafik, bo bardzo skupiam się na muzyce. Całe dnie spędzam w studio, a co tydzień mam koncerty. Jak zdążę, to się wybiorę, a jak nie, to nadrobię na streamingu.

Z racji, że jesteśmy na Movies Room to jaki jest Twój ulubiony film?

Jesteś Bogiem, a poza tym 8 Mila.

Zgodzisz się, że Twoje życie zmienia się w taką 8 Milę? Wiesz, od prawdziwego undegroundu po sławę – jak Eminem w tym filmie.

W numerze Amarena nawijałam, że przejechałam ósmą milę i jadę już dziewiątą, nawiązując do tego filmu. Może faktycznie trochę to wszystko się spełnia (śmiech). Ale to wszystko jest konsekwencją moich działań. Chciałabym, by to się jeszcze lepiej rozwinęło. W nowym numerze, który niedługo wyjdzie, jest wers: Rap Gen to rozgrzewka, bo mam dużo do pokazania. Miałam mało czasu, by pokazać wszystkie swoje możliwości, ale starałam się zrobić to jak najlepiej. Dlatego też w bitwach zrobiłam wywiad w trakcie numeru – żeby to był bardziej performatywny artystyczny pokaz. Chciałabym, by to poszło w dobrą stronę. Ten mecz, który teraz rozgrywam, chciałabym, żeby zakończył się sukcesem. Tak więc Rap Generation to była rozgrzewka mojej kariery.

fot. materiały prasowe (Prime Video)

Ilustracja wprowadzenia: fot. materiały prasowe (Prime Video)
 

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.