Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Timothée Chalamet nie mógłby zagrać mnie z Hejtera. Jest za ładny - Maciej Musiałowski w wywiadzie z okazji premiery Polotu

Autor: Łukasz Kołakowski
28 października 2020
Timothée Chalamet nie mógłby zagrać mnie z Hejtera. Jest za ładny - Maciej Musiałowski w wywiadzie z okazji premiery Polotu
Niektórzy uważają, że wszystko co na ekranie jest grą, ale powiedz – ile w bohaterze, którego grasz w „Polocie” jest z samego ciebie? Jakichś wspólnych motywacji, mocnych cech charakteru? Każdą rolę budujesz na swoim ciele i nie da się tego zmienić, to naturalne – używasz siebie, aby stworzyć innego bohatera. Jakby nie patrzeć, w pewnym aspekcie jesteśmy cały czas sobą, ale z drugiej strony wszystko co widzimy na ekranie jest warsztatem – indywidualnym, własnym podejściem do pasji i zrealizowania roli. To niełatwe pytanie. Nie umiem na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Polot to kolejny w ostatnich latach głośny debiut reżyserski w polskim kinie. Jak patrzysz na pojawianie się tak wielu debiutów w ostatnich latach pod kątem ogólnej kondycji polskiego kina? Ja dostałem tę rolę już parę lat temu, więc debiut Michała śledzę już dość długo. Uważam że Michał jest bardzo ciekawym reżyserem, wróże mu dużą karierę. Współpraca była znakomita. Przy wszystkich przygodach które nas spotkały ekipa cały czas się jednak wspierała i pchaliśmy się nawzajem do przodu. Świetny był też pomysł, aby wywieźć nas wszystkich do Bielska-Białej. Możesz rozwinąć? Na plan nie przychodziliśmy prosto z domu, zrobić swoje i wrócić. Całą ekipą byliśmy w Bielsku-Białej i tam zamknięci zrobiliśmy 75 % filmu. Zupełnie innej jakości jest to praca, gdy wszyscy mieszkamy w jednym hotelu, razem wstajemy, razem jemy kolację i gadamy o tym co udało nam się zrobić minionego dnia.  Wszyscy mogliśmy się dotrzeć zarówno na planie, jak i w przerwach między zdjęciami. A jak długo trwał proces twórczy w tym przypadku? Pracowaliśmy na planie około 25 dni. Jest to mało, ale zdarzało mi się brać udział w produkcjach jeszcze krótszych. Ja jednak liczę zawsze przygotowanie, więc można powiedzieć że film powstawał trzy miesiące. O otrzymaniu tej roli dowiedziałem się natomiast już półtora roku przed wejściem na plan, a to daje duży komfort w procesie pracy nad rolą.
iza berger piotr skowroński kod genetyczny
fot. TVN/Robert Pałka
Masz jakieś swoje ulubione inne filmy o dążących do swoich celów marzycielach? Pierwszy do głowy przychodzi mi Marzyciel z Johnnym Deppem. Co może wynieść z Waszego filmu młody widz? Na pewno naukę, że dążenie do swojego celu i wsłuchanie się w swój własny głos nie jest niczym złym. To nie powinno przerażać, a inspirować i napędzać do działania. Młody widz powinien dostrzec w tym filmie, że w pewnym momencie trzeba dorosnąć, stać się panem swojego losu i wziąć życie w swoje ręce. Że przychodzi moment, w którym z ucznia stajesz się dorosłym, a z rodzicami traktujecie się jak równy z równym. Dla młodych może to być lekcja jak stać się dojrzałym. Czy można też wysnuć wniosek, że ta dojrzałość polega na tym, że coś czasem trzeba skończyć i mam tu na myśli młodzieńcze przyjaźnie? Nie ma co się nastawiać, że jest to naturalna kolej rzeczy, że zawsze ci przyjaciele będą się wykruszali. To może się wydarzyć, ale nie musi. Złamanie takiej relacji jest trudne, jest to straszny szok i ból. Będąc młodym człowiekiem myśli się, że takie relacje będą trwać wiecznie i inwestujesz w nie jak w poważny związek małżeński, a efekt nie zależy wyłącznie od ciebie. Często zdarza się że idziecie w dwie strony i wtedy również od dojrzałości zależy, jak potraficie się rozstać. Lepiej w zgodzie, aniżeli w kłótni. W książce, którą uwielbiam, Call me by your name, jest taki piękny cytat: „Im więcej uczuć i emocji w sobie zabijesz, tym mniej będziesz mógł później ich komuś dać”. Ten film takie przemyślenia ma, stąd będzie dla młodego widza lekcją. Na koniec chciałbym jeszcze pół żartobliwie wrócić do Hejtera. HBO ostatnio ogłosiło, że zrobi na jego podstawie serial. Będzie on musiał mieć jakiegoś młodego aktora, który zagra postać, której pierwowzorem jest twój bohater. Masz jakiegoś faworyta? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, więc trudno powiedzieć. Nie wiadomo też do końca, jak potoczy się casting do tej produkcji. Gdybym miał teraz wskazać, to najlepiej byłoby żebym ja go zagrał (śmiech). Jeśli chodzi natomiast o aktorów zagranicznych, bardzo ciekawą kreację mógłby stworzyć Tom Holland. To jeden z tych chłopaków, którzy mimo zrobienia komercyjnego dużego filmu, wciąż sami organizują swoją karierę i nie dają się zaszufladkować, co jest bardzo ciekawe. Jest jeszcze Timothée Chalamet, ale on jest za ładny (śmiech) Dziękujemy za rozmowę. Również dziękuję. ilustracja wprowadzenia: fot. Jarosław Sosiński

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.