Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Norymberga - recenzja filmu. Historia potworów nigdy nie powinna przysłonić pamięci o ofiarach

Autor: Tymoteusz Wójcik
23 grudnia 2025
Norymberga - recenzja filmu. Historia potworów nigdy nie powinna przysłonić pamięci o ofiarach

Historia jest pełna ciekawych i ważnych wątków. Część z nich skupia się wokół ludzi dzielnych i prawych, inne opowiadają o zwyczajnym życiu w niezwykłych czasach, a z kolei jeszcze inne opisują tragiczne losy ludzi, których przysłania sława ich oprawców. Czy Norymberga jest jedną z tych popularnych ostatnimi czasy produkcji, które skupiają się na tworzeniu legendy potworów, zamiast na opowiadaniu historii ich ofiar? Czy może to film, który przedstawia upadek oprawców, przynosząc chociaż częściową historyczną sprawiedliwość skrzywdzonym? Sprawdźmy.


O procesach w Norymberdze 

Film Jamesa Vanderbilta (scenarzysta filmów Zodiak i Sekcja 8.) opowiada o relacji dwóch mężczyzn reprezentujących zupełnie inne światy, psychiatry i żołnierza armii USA Douglasa Kelley’ego, a także drugiej najważniejszej po Hitlerze persony w III Rzeszy, Hermanna Göringa. Pierwszy dostaje zadanie przebadanie i przygotowanie do procesów w Norymberdze czołowych zbrodniarzy nazistowskich, złapanych w trakcie II wojny światowej. Drugi pragnie zostać uniewinniony i wypuszczony na wolność. Kto z nich ma cięższe zadanie? 

W obu rolach genialni aktorzy tego wieku, a ich kreacje bardzo interesujące. Na prowadzenie wysuwa się jednak bezsprzecznie Russell Crowe, który w szczególny sposób uosabia człowieka, a jednocześnie potwora.  

fot. kadr z filmu Norymberga

Realność historii

Wszystkie obecnie żyjące pokolenia, to ludzie, którzy urodzili się otoczeni kinem i filmem. Młodsi ludzie mają już też problem z wyobrażeniem sobie świata z wyłącznie czarnobiałymi produkcjami i jednym kanałem w telewizji. Sztuka filmowa upowszechniła się bardzo mocno i często nie robi na nas takiego wrażenia jak to robiła kiedyś. Na pierwszych pokazach braci Lumiere, widzowie uciekali z kina, bo bali się, że za chwilę wjedzie w nich pociąg. Dzisiaj jest to nie do pomyślenia. 

Kluczowym elementem filmu Norymberga jest włączenie do produkcji prawdziwych nagrań z obozów koncentracyjnych, które znane są jako Dokument nr 2430-PS. Historyczny pokaz tego materiału na sali sądowej był punktem zwrotnym w samych procesach norymberskich, a w kontekście omawianego dzieła jest to element, który zmienia odbiór dalszej jego części. Fabularyzowane filmy historyczne bardzo często wykorzystują prawdziwe nagrania, ale z reguły albo ukazują je podczas napisów końcowych, albo wykorzystują je w szybkim montażu. Jednak w Norymberdze materiał historyczny nie dość, że oddziałuje na widza to i na bohaterów, bowiem w tej jednej ze scen sądowych jest równoważnym aktorem. Produkcja - dzięki tym kilku minutom podczas których widz może sobie uzmysłowić, że to naprawdę się wydarzyło i że patrzy na historyczne nagranie, a nie na parafrazę stworzoną po latach - zyskuje na wyjątkowym i rzadko spotykanym realizmie. Oczywiście wcześniej w Norymberdze możemy zobaczyć dziwne groteskowo przedstawione sceny, jak chociażby rozbicie samolotu przez Rudolfa Hessa. Jednakże to druga część tej produkcji, ta zawierająca prawdziwy materiał i przemyślenia głównego bohatera jest tą bardziej realistyczną i najważniejszą. Na początku widz dobrze się bawi podczas psychologicznego thrillera, później jednak jego perspektywa się zmienia i przenosi światło reflektora na najistotniejszy wątek historyczny, na ofiary przeszłe i przyszłe.  

fot. kadr z filmu Norymberga

Pozytywna amerykańskość 

Film Norymberga jest misterną układanką wielu charakterów, w większości wykreowanych przez życie. Jest to produkcja, która umiejętnie wykorzystuje prawdziwe historie. Twórcy nie musieli nic wymyślać sami, ich zadaniem było po prostu spisać scenariusz i zamknąć ten urywek historii w pełny film. Oczywiście musieli przy tym trochę wątków przyciąć, albo lekko nagiąć. Po seansie mój przyjaciel wspomniał, że brakowało mu jeszcze bardziej umiejętnego wykorzystania prawdziwej historii Göringa i tajemniczej fiolki z cyjankiem. Historycznie Marszałek Rzeszy miał bardzo dobry kontakt ze swoimi strażnikami, potrafił ich omamić swoją charyzmą. Większość osób, które podejdą do seansu Norymbergi jednak tego nie wie, nie jest w pełni świadoma jak to naprawdę było i co traci.

fot. kadr z filmu Norymberga

Tutaj możemy przejść do kolejnego waloru tej produkcji. Jest to moim zdaniem rewelacyjny film, chociaż nie idealny historycznie, na wprowadzenie nowych adeptów w tę historię. Jest on na wskroś amerykański, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jest to produkcja, która może zachwycać, może porywać grą aktorską czy scenariuszem, a potem przekazać prawdy historyczne, które z tego wszystkiego są najważniejsze. Wiele filmów, zwłaszcza polskich, które przedstawiają istotne dla Polaków wątki, są bardzo mało przystępne i niezbyt interesujące, wręcz laurkowate. Amerykanie są mistrzami w sprzedaży swojej własnej historii, krótkiej, ale jednak najczęściej porywająco przedstawionej w różnych dziełach. W Norymberdze oczywistym jest, że reflektor zwrócono w większości na wątek amerykański, ale przy okazji nie przykrywa on jednak istnienia innych krajów. Mimo przedstawienia punktu widzenia zza oceanu prezentuje historię taką jaka była również dla Europejczyków. Tutaj ten drugi plan nacji, jest równie barwny i bez wątpienia nie jest on płaski. Tworząc ten film amerykanie nie byli samolubni. Pokazują, że istnieje jeszcze ktoś inny poza nimi samymi. Duże gratulacje również za odwzorowanie historyczne miejsc i bohaterów, bowiem zarówno scenografia jak i casting były bardzo udane. 

fot. kadr z filmu Norymberga

Świadkowie pierwszego stopnia

Oppenheimer jest filmem bardzo ciekawym i na pewno wyjątkowo dobrym. Norymberga jednak gra na zupełnie innych tonach, mając inne zadanie. To w niej właśnie mamy ten wyróżniający się monolog naocznego świadka hitleryzmu, postaci, która mimo tragedii jaka ją spotkała na tych ziemiach wraca po latach, aby się z nią jeszcze raz zmierzyć. Oppenheimer pokazuje nam prawdziwą tragedię ludzi, ale na zupełnie innym poziomie, w innym miejscu. Najnowsza produkcja Jamesa Vanderbilta wchodzi głębiej w zło, przysuwa lupę do wiwisekcji psychologicznej patologii, a także w mniejszej, ale nie mniej istotnej części do ludzi przez nie skrzywdzonych. Przedstawia historię pogoni za zemstą, sprawiedliwością, sławą, spełnieniem i wolnością. Czy jednak którekolwiek z tych pragnień może zostać spełnione? To nie jest film ze szczęśliwym zakończeniem, chociaż pozornie mogłoby się tak wydawać. To film z bardzo cennym morałem, trochę zabarwionym polityką współczesnych Stanów Zjednoczonych, ale nie traktuję tego jako problem. Morał ten jest jak najbardziej ponadczasowy i powinniśmy o tym pamiętać. Niemieccy naziści nie byli w żaden sposób wyjątkowi, mieli po prostu szczególne szczęście trafić na bardzo podatny grunt, zabiedzonych Niemiec lat 30. XX wieku.


Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Norymberga

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Absolwent szkoły muzycznej I stopnia. Miłośnik kina i szeroko rozumianej popkultury. Korespondent z Festiwalu Filmowego w Cannes. Były zawodnik footballu amerykańskiego, a także Mistrz Polski Juniorów w tej dyscyplinie.

Więcej informacji o
Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.