W otoczeniu wrogów Spider-Mana dzieje się sporo. Norman Osborn i Wilson Fisk nawiązali współpracę, która wydaje się być jednym z największych koszmarów Pajęczaka. Tymczasem Harry chwilowo popadł w stan hibernacji, wyciszył się i zamknął w pułapce, w której wydaje się, że po prostu chce być. Tymczasem grzechy zebrane przez Sin Eatera wracają do swoich pierwotnych nosicieli, a jedną z ofiar tego fabularnego zabiegu jest Martin Li, co oznacza, że możemy spodziwać się powrotu Pana Negatywa, co bezpośrednio przełoży się oczywiście na zagrożenie dla cioci May i organizacji FEAST.
Amazing Spider-Man tom 12 – Porwana sieć posuwa fabułę do przodu, ale przede wszystkim skupia się na osobistych odczuciach Petera i jego relacji z Harrym i Normanem. Spencer zrezygnował z głupkowatych dialogów i absurdalnych sytuacji na rzecz bardziej mrocznego i dramatycznego podejścia i zdecydowanie wychodzi to serii na dobre. Mamy tutaj naprawdę przejmujące dialogi i monologi, a do najlepszych należy ten, kiedy Peter za namową Mary Jane, niczym aktor w teatrze, wyrzuca z siebie wszystko to, co chciałby powiedzieć swojemu dawnemu przyjacielowi, a zarazem śmiertelnemu wrogowi.
Rysunki w Amazing Spider-Man tom 12 – Porwana sieć również robią robotę, bo nie dość, że mamy tutaj klasyka w postaci mojego ulubionego Marka Bagleya, to jeszcze przy dwóch zeszytach równie udanie zastępuje go widywany już wcześniej w serii Marcelo Ferreira. Szkoda tylko, że akcji nie jest tutaj zbyt dużo, komiks należy bardziej do tych przegadanych, więc panowie nie do końca mogą rozwinąć skrzydła. A przecież doskonale wiemy, na co ich stać.
Spencer niespiesznie snuje narrację, nawiązuje do klasyki komiksów ze Spider-Manem, stara się dorównać Bendisowi czy Slottowi, z różnym skutkiem. Niemniej jednak jego seria rozwija się w dobrym kierunku, a kolejne tomy są coraz lepsze, chociaż nadal nie grzeszy oryginalnym ujęciem tematu. Osobiście uważam, że scenarzysta powinien już oddać stery innemu twórcy. Wiemy jednak, że ostatecznie tak się stało, natomiast wieści zza oceanu nie pozwalają patrzeć z optymizmem na przyszłość serii pod wodzą innego artysty.
Jeśli przetrwaliście poprzednie jedenaście tomów, to i tak przecież kupicie Amazing Spider-Man tom 12 – Porwana sieć, natomiast zapewniam, że nie powinniście pożałować czasu poświęconego na lekturę. Może i Spencer nie potrafi utrzymać równego tempa i nie zawsze radzi sobie z wywołaniem emocji u czytelnika, ale jest solidnym rzemieślnikiem, który ładuje w scenariusz całe swoje serducho. Gdyby był o klasę lepszym artystą, mielibyśmy tutaj naprawdę sporo dobra. A tak to jest superbohaterski komiks środka, z lepszymi i gorszymi momentami, który do klasyki raczej nie wejdzie.
Tytuł oryginalny: Amazing Spider-Man by Nick Spencer vol. 12: Shattered Web
Scenariusz: Nick Spencer
Rysunki: Mark Bagley, Marcelo Ferreira
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Egmont 2024
Liczba stron: 128
Ocena: 75/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.