Lumpen to niesiony wiatrem przygody mężczyzna, który nie kwapi się, by zawinąć do jakiegokolwiek portu. Przyciąga kłopoty jak magnes, ale zamiast dać się zabić przy pierwszej okazji, wyślizguje się im i wpada w kolejne tarapaty. Po drodze spotyka nowych przyjaciół, nowe miłości i czasem nowych wrogów, ale żadne z nich nie jest stałym elementem jego żywota. Nie myślcie jednak, że to kolejny sensacyjny bohater. Dieter Lumpen może i ma w sobie przygodowego ducha, ale lubi też hamak i sjestę. A nad grad kul wyżej ceni promienie nadmorskiego słońca.
Przygody Lumpena są niesamowite, ale gdzieś tam pojawiają się pęknięcia. Lumpen nie jest do końca tym, za kogo bierzemy go na początku. Zamiast walecznego serca i twarzy zakapiora ma filozoficzne spojrzenie na świat, a na jego twarzy błąka się znudzenie i zamyślenie. Ima się dorywczych robót, takich jak pomocnik pilota balonu czy rybak mieczników, a gdy wpada w kłopoty, wcale nie staje się herosem. No i kobiety - niby ma u nich powodzenie, ale po bliższym zapoznaniu to damy łamią mu serce. Do tego opowieść Cennik Charona podważa jeszcze bardziej jego brawurowość, będąc jednocześnie znakomitym zwieńczeniem całej historii.
Same opowieści są stosunkowo krótkie, ale zgrabnie ze sobą powiązane. Narratorem jest tu główny bohater, bywający miejscami cyniczny i sarkastyczny, ale to wszystko zniwelowane jest lekkością jego bytu. Jest w tym nawet trochę z twórczości Chandlera. Gdyby oczywiście słynny autor kryminałów postanowił stworzyć bohatera nadzwyczaj flegmatycznego. Lumpen rzucany jest przez los w różne zakątki świata, ale przypomina bardziej liść niesiony wiatrem niż kogoś świadomie dokonującego wyborów. Aczkolwiek płynność lektury zawdzięczamy nie tylko scenarzyście, ale i rysownikowi.
Cudowna jest różnorodność rysunków Rubena Pellejero. I to na kilka sposobów. Po pierwsze - krajobrazy. Egzotyczne, leniwe Karaiby, nawiedzona paryska posiadłość czy niekończącą się podróż amerykańską autostradą, przeplatana barwnymi opowieściami. Sceneria zmienia się co chwila, a Lumpen w każdym środowisku odnajduje się znakomicie. Po drugie - oddanie ducha kolejnych opowieści. Zentner bawi się bowiem konwencjami, od kryminału, poprzez klasyczną akcję, aż po historie z komediową nutką. Nastrój rysunków dostosowuje się do charakteru historii, sprawiając, że komiks z każdym kolejnym rozdziałem ukazuje nowe oblicze.
Dieter Lumpen jest czymś więcej, niż oczekiwałem. Lubię awanturnicze historie miejscami podszyte noir, ale czasem wpadają one w pułapkę sztampy i już w połowie tomu wyczekuje się ich zakończenia. Tym razem finał przyszedł wręcz za szybko, ale z klasą. Jorge Zentner wiedział, kiedy zakończyć, by nie pozostawić czytelnika głodnym, ale wciąż z apetytem na więcej. Sam protagonista jest motorem napędzającym historię, ale to zmieniające się miejsca akcji dają autorowi paliwo do snucia kolejnych rozdziałów. Lektura doskonała dla fanów awanturniczej przygody, ale takich już nieco znudzonych gatunkiem, oczekujących nieco więcej niż kinowej akcji i niezniszczalnego bohatera.
Tytuł oryginalny: Dieter Lumpen
Scenariusz: Jorge Zentner
Rysunki: Ruben Pellejero
Tłumaczenie: Jakub Jankowski
Wydawca: Lost In Time 2024
Liczba stron: 264
Ocena: 85/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.