Od wydarzeń opisanych w Koszu pełnym głów minął rok. June Branch zostawiła za sobą Brody Island w stanie Maine, aby zapomnieć o krwawych wydarzeniach, które stały się jej udziałem. Zabytkowy topór wikingów, który jakimś cudem sprawiał, że odrąbane nim głowy wciąż pozostawały przy życiu, spoczywa gdzieś pod powierzchnią wód zatoki. Ktoś jednak jest na tropie skandynawskiej broni. Na dodatek okazuje się, że jest ona zaledwie jednym z czterech artefaktów, które skompletowane dadzą swojemu właścicielowi moc bogów.
Lodówka pełna głów to sequel pełną gębą, więc musi być tu jeszcze więcej akcji, jeszcze więcej trupów i jeszcze więcej głupotek. Na trop topora trafia para agentów federalnych, łowczyni skarbów i jej gang motocyklistów, wpływowy kolekcjoner, no i oczywiście wmieszana we wszystkie te wydarzenia June. Kiedy postacie wejdą w interakcję, zacznie się jatka rodem z horrorów klasy B. Co ja gadam – raczej z filmów z kanałów SyFy czy TV Puls. Możecie liczyć na krwawą łaźnię, ożywioną głowę rekina przytwierdzoną do samochodu i pewną oślizgłą mutację.
Scenarzysta Rio Youers nawet nie udaje, że w jego komiksie chodzi o coś więcej niż niczym nieskrępowaną, szaloną, ale niezłą zabawę. Nie ma tu suspensu, raczej czytelnik nie da się też niczym zaskoczyć, ale za to przez te paręnaście-parędziesiąt minut potrzebnych na lekturę pozwoli się po prostu ponieść do świata pulpowego gore. Wszystko z dystansem i humorem, bo przecież nie dało się inaczej. Youers to niestety nie Hill i czuć, że scenariusz jest po prostu o klasę (albo dwie) gorszy. Ale też twórcy wydają się doskonale to wiedzieć.
Zmienił się też rysownik – zamiast Leomacsa, komiks Lodówka pełna głów rysuje Tom Fowler. Jego prace są znane polskiemu czytelnikowi z takich tytułów jak Rick i Morty czy Sandman - Księgi Magii i muszę przyznać, że chociaż osobiście nie jestem fanem tego typu rysunków, to do akurat tego albumu pasowały idealnie. Fowler – chociaż to jego debiut w gatunku horroru – oddał makabrę i masakrę całkiem dobrze, czasami jedynie gubiąc się w scenach po brzegi przepełnionych szaloną akcją, gdzie wkradało się trochę dezorientującego chaosu.
O pierwszej części pisałem, że jest jak film klasy B, który trafia od razu na DVD lub streamingi, zdobywając niewielką, ale lojalną grupkę fanów. Lodówka pełna głów tylko podsyca i podkręca te wrażenia. Komiks ten podtrzymuje wszystkie prawidła sequela, łącznie z nową obsadą i obowiązkowymi gościnnymi występami członków starej – tych, którzy przeżyli. Czy potrzebowaliśmy tego sequela? Absolutnie nie. Czy bawiłem się przy nim świetnie? Jak najbardziej! A wygląda na to, że to jeszcze nie koniec…
Tytuł oryginalny: Refrigerator Full of Heads
Scenariusz: Rio Youers
Rysunki: Tom Fowler
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Egmont 2024
Liczba stron: 168
Ocena: 70/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.