Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wielka rozrywka w SkyShowtime!

Miasto Latarni tom 1 - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
5 kwietnia 2024
Miasto Latarni tom 1 - recenzja komiksu

Steampunk to ciekawa gałąź fantastyki, będąca zarazem klimatyczną estetyką. Ma on wiele twarzy i w kulturze masowej bywa zarówno podstawą do niezłych opowieści awanturniczych, romansów, horrorów, jak i opowieści z gatunku historii alternatywnej. Lost In Time wydało jednak komiks będący antyutopią, gdzie mieszkańcy ogromnego Miasta Latarni żyją pod butem jaśnie panującego władcy. Ale nawet w erze pary pojawia się iskra zmiany.

Strona komiksu Miasto Latarni tom 1

Sander Jorve z rodziną żyją na samym dole drabiny społecznej Miasta Latarni. Pracujący w pocie czoła robotnik stale musi uważać na reżimowe władze w osobie Gwardzistów, będących zbrojnym ramieniem panującego Killiana Greya. Jego sytuacja przedstawia się szaro i ponuro, ale pojawia się szansa na zmianę. Sęk w tym, że Sander musi uważać, by nie spłonąć od tego płomyka nadziei. Z przedstawiciela uciskanej klasy robotniczej staje się istotnym elementem wywrotowym, choć sam nie do końca zdaje sobie z tego sprawę.

Antyutopia w Mieście Latarni to może nie poziom Orwella, ale widoczne są tu pewne mechanizmy występujące w Roku 1984. Miejsce wszechwiedzącego Wielkiego Brata zajmuje Killian Grey. Jego system nie jest tak totalitarny i opresyjny, ale pętla jest zaciśnięta na poziomie co najmniej koreańskim. Najlepiej ducha tego świata oddaje hasło Gwardzistów – „Chronimy, byś mógł służyć”. Feudalizm ubrany jest tu na brunatno, choć władze nie lubią wszystkich po równo - niezależnie od rasy i płci. No i jest jeszcze zewnętrzny wróg zza wielkiego muru, którego wątek zapewne jeszcze zostanie rozwinięty.

Strona komiksu Miasto Latarni tom 1

Miasto Latarni brzmi jak urokliwa mieścina w secesyjnej zabudowie, gdzie elegancki pan co wieczór chodzi i zapala gazowe latarnie uliczne. W istocie jest jednak metropolią rodem z Blade Runnera, gdzie futurystyczną zabudowę zastąpiły rozrośnięte budynki z przełomu XIX i XX wieku. I wygląda to znakomicie. Górujące nad wszystkim Wieże Greyów pasują do niższych warstw miasta, żywo przypominających kolonie robotnicze gdyby budowali je współcześni patodeweloperzy. Gwardziści z kolei z jednej strony przypominają szturmowców Imperium, a z drugiej sędziów z Mega-City One. Za to wszystko odpowiada znakomity Carlos Magno.

Głównym bohaterem nie są ludzie, a miasta. Gargantuiczna, pełna detali i poziomów masa architektoniczna, wśród której giną bohaterowie. Komiks nie jest opasłym tomiszczem, ale wiele razy zatrzymywałem się, przypatrując niektórym elementom otoczenia. I najważniejsze. Magno uniknął wciskania w każdy kąt elementów generycznie steampunkowych. Na pierwszy rzut oka widać, że to ten właśnie styl, ale nie ocieka on sztampą, nie nudzi, a wprost przeciwnie, zaciekawia, bo nieco nawet wykracza poza typowe ramy gatunku.

Strona komiksu Miasto Latarni tom 1

Miasto Latarni tom 1 to start ciekawej steampunkowej antyutopii, dobrze wyważonej pod względem treści i akcji. Nie spodziewajcie się tu ołowianego klimatu zamordyzmu, a raczej czegoś na poziomie przyswajalnym przez odbiorcę gustującego w niezobowiązującej fantastyce. Co nie oznacza, że historia ta taka jest. Bo jest wątek rodzinny, napięcie, niezłe zwroty akcji i pewna tajemnica, którą twórcy stopniowo będą odkrywać. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się po Lost In Time takiej historii, pasującej bardziej do oferty Egmontu, ale dobrze się stało, że jest ona na naszym rynku. A fakt, że wydawca ten idzie w kierunku przygodowych serii, wróży mu tylko dobrze.


Tytuł oryginalny: Lantern City vol.1
Scenariusz: Trevor Crafts, Matthew Delay, Paul Jenkins, Bruce Boxleitner, Mairghread Scott 
Rysunki: Carlos Magno
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Lost In Time 2023
Liczba stron: 128
Ocena: 75/100 

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.