Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Pewnego razu gdzieś na końcu świata – Księga pierwsza - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
26 marca 2024
Pewnego razu gdzieś na końcu świata – Księga pierwsza - recenzja komiksu

Postapo. Od dawna nie jest to już tylko odłam science-fiction, a praktycznie odrębny gatunek, w ramach którego powstało sporo naprawdę wielkich dzieł kultury, że wspomnę chociażby Jestem legendą, Mad Maxa czy Drogę. Wizja świata po upadku fascynuje twórców książek, gier czy filmów, a i komiksowi artyści nie pozostają dłużni. Swoją cegiełkę postanowił dołożyć Jason Aaron, twórca między innymi Skalpu i wielu superbohaterskich opowieści. Czy Pewnego razu gdzieś na końcu świata – Księga pierwsza dorówna najlepszym dziełom amerykańskiego scenarzysty? 

Ujęcia świata postapo mieliśmy już różne – najczęściej twórcy stawiają na epickość, dramatyzm, brutalność, wręcz horror, ale o wiele rzadziej serwują… humorystyczne love story. A takie właśnie jest dzieło Aarona – raczej kameralne i przygodowe - chociaż nie znaczy to oczywiście, że nie znajdziemy tu gwałtowniejszych czy obrzydzających fragmentów, wulgaryzmów czy dramaturgii. Schodzą one jednak na drugi plan, podczas gdy na pierwszy wysuwa się przede wszystkim urocza, szczera relacja pomiędzy dwojgiem młodych ludzi. 

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/OnceUponATime1_p1.jpg
Strona komiksu Pewnego razu gdzieś na końcu świata – Księga pierwsza

On – Maceo - kujon i nerd, po śmierci rodziców samotnie zamieszkuje w wieży na środku radioaktywnego morza. Kocha słodycze, lubi gadżety i ma zadatki na wybitnego wynalazcę, ale umiejętności przetrwania nie posiada za grosz. Ona – Mezzy – to twarda babka. Gdy trzeba, maczetą powali agresora, oskóruje szczura, żeby zrobić sobie z jego flaków skarpety, potrafi tropić, a przede wszystkim – ukrywać się. Skrywa jednak mroczną przeszłość, która może ściągnąć na nią nie lada kłopoty. Bohaterowie trafiają na siebie przypadkiem, a w Pewnego razu gdzieś na końcu świata – Księga pierwsza los każe im wyruszyć na wspólną wędrówkę. 

Jason Aaron snuje opowieść drogi, która będzie się ciągnąć przez całe dekady.  Niektóre fragmenty rozdziałów przenoszą nas w daleką przyszłość, aby pokazać, dokąd zawiodą naszych bohaterów ich decyzje. Po tym akurat scenarzyście spodziewałbym się wyłącznie krwi, flaków, mroku i krwiożerczych mutantów, ale o dziwo Pewnego razu gdzieś na końcu świata to opowieść bardziej kameralna, subtelna, ukierunkowana na stopniowo kiełkujące uczucia i przemianę bohaterów. Nie do końca lekka, ale za to pełna humoru. Jednak przebitki z przyszłości nie pozostawiają złudzeń, że doczekamy się jeszcze bardziej typowego postapo. 

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/OnceUponATime1_p2.jpg
Strona komiksu Pewnego razu gdzieś na końcu świata – Księga pierwsza

Póki co jednak Aaron kreuje wizję mocno autorską, odbiegającą od standardów, do których jesteśmy przyzwyczajeni. To nie opowieść o ginącym świecie, a odradzającym się w nim uczuciu. O nadziei i poświęceniu. Przynajmniej na razie, bo nie wiadomo jeszcze, dokąd zaprowadzą nas kolejne zeszyty. Jedno jest pewne – scenarzysta jeszcze nieraz nas zaskoczy, a parę asów w rękawie na pewno mają też rysownicy. 

Nie będę jednak ściemniał - Pewnego razu gdzieś na końcu świata – Księga pierwsza niezbyt podoba mi się od strony wizualnej. Alexandre Tefenkgi (The Good Asian - Dobry Azjata) ma świetne pomysły designerskie, ale jego kreska nie zawsze jest czytelna, nie wszystkie kadry ociekają detalami, a emocje na twarzach bohaterów nie zawsze są odpowiednio oddane. Całość wygląda jak komiks fantasy dla młodzieży, za to doskonale dobrane kolory Lee Loughridge’a świetnie pomagają rysownikowi odwzorować postapokaliptyczny klimat. Lepiej prezentują się prace Nicka Dragotty (Na wschód od zachodu), który jednak tworzy wyłącznie na razie skąpo zapodawane sekwencje z przyszłości. 

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/OnceUponATime1_p3.jpg
Strona komiksu Pewnego razu gdzieś na końcu świata – Księga pierwsza

Pewnego razu gdzieś na końcu świata – Księga pierwsza to na razie dla mnie tajemnica. Aaron nie odsłania kart, nie próbuje dociekać genezy końca świata, skupia się na bohaterach i chociaż doceniam oryginalność takiego podejścia, to chciałbym wiedzieć więcej o świecie przedstawionym. Tymczasem informacje o apokalipsie, a także chociażby o antagonistach, są nam dawkowane bardzo oszczędnie. Za bardzo. I chociaż nie wydaję się być targetem tego komiksu, to do tego scenarzysty mam spore zaufanie i z chęcią sprawdzę, w którą stronę poprowadzi swoją opowieść w kolejnym albumie.


https://alejakomiksu.com/gfx/okladki/OnceUponATime1.jpg

Tytuł oryginalny: Once Upon a Time at the End od the World 
Scenariusz: Jason Aaron 
Rysunki: Alexandre Tefenkgi, Nick Dragotta 
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz 
Wydawca: Nagle Comics 2024 
Liczba stron: 170 
Ocena: 70/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.