Styl narracji Jonathana Hickmana może przyprawić o zawroty głowy tych, którzy preferują linearną fabułę. Scenarzysta zaczął bowiem wiele wątków, a ich dokończanie jest dość wybiórcze. I tak w Rzady X: X-Men tom 1 mamy ich kilka. Kosmiczny ratunek porwanej cesarzowej Shi'ar, historia trojga mutantów w nieprzyjaznym dla nich świecie oraz początek czegoś, co może zaważyć na losach całej Krakoi. A co do samej wyspy - jej relacja z Arrako ma status „to skomplikowane”, ale za to wiemy, że niebawem odbędą się wybory na członków X-Men.
Sam najbardziej wyczekiwałem rozwinięcia historii X-23, Darwina i Syntha. Trio mutantów ruszyło do hermetycznego świata zwanego Kryptą, gdzie miały narodzić się jednostki zdolne do wybicia mutantów. Hickman tu nie zawodzi, tworząc skomplikowaną, ale niezwykle klarowną opowieść z dość przewrotnymi rozwiązaniami fabularnymi. Nadmienię tylko, że Laura to Wolverine w spódnicy, ze wszystkimi tego konsekwencjami, Darwin posiada wysokie zdolności przystosowawcze, a Synth replikuje moce otaczających go towarzyszy. Słowem - każda figura wspomaga dwie pozostałe. Ale czy to wystarczy wobec zaawansowanego systemu Krypty?
Dużo wydaje się u nas albumów z X-Men. Run Jonathana Hickmana różni się jednak od wszystkiego, co do tego czasu wydał Marvel. Choć część ich działań nosi znamiona komiksowego superbohaterstwa, to homo superior zaczęli grać pod siebie. Izolacjonizm to może za mocne słowo, ale niepodległość pasuje tu jak ulał. A taki stan rzeczy nie podoba się bardzo wielu siłom. Ciągłe poczucie zagrożenia wciąż więc występuje, ale to już nie starcie mniejszości z resztą świata. Choć Krakoa i naród mutantów mają już większy status, to ilość problemów rośnie, a przede wszystkim zmienia się ich natura.
Hickman z pracującymi z nim rysownikami stworzył również nowy design mutantów. Krakoa to świat zaawansowany technologicznie na poziomie produkcji SF, a roślinna domieszka nadaje wszystkiemu niepowtarzalnego klimatu. Ale ja nie o tym. W tym tomie na uwagę zasługuje bowiem Mahmud Asrar. Człowiek, który mógłby zastępować samego Jima Lee. Ukazane przez niego starcie X-Men z siłami zagrażającymi cesarzowej Xandrze żywo przypomina rysunki Lee. Choć mocno zaktualizowane, więc nie patrzcie na Asrara jak na naśladowcę bez ambicji.
Rządy X: X-Men tom 1 nie obniża poziomu, jaki od początku narzucił sobie Hickman. To pomysłowe, odważne podejście do tematyki mutantów, odcinające się od typowo superbohaterskiego etosu i uderzające w ambitniejsze formy. Zawsze uważałem, że mutanci mogliby istnieć niezależnie od reszty świata Marvela i częściowo to daje nam Hickman. Ale tylko częściowo, o czym przekonamy się na łamach nadchodzącej historii Hellfire Gala, w której ujrzymy nie tylko wynik wyborów składu X-Men, ale też pokaz high fashion....
Tytuł oryginalny: X-Men #16-20
Scenariusz: Jonathan Hickman
Rysunki: Mahmud Asrar, Brett Booth, Francesco Mobili, Phil Noto
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Egmont 2024
Liczba stron: 132
Ocena: 80/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.