Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

grafted

Oglądaj Paramount Network i wygraj podróż do Los Angeles!

X-Men. Punkty zwrotne: Pieśń egzekutora - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
1 marca 2025
X-Men. Punkty zwrotne: Pieśń egzekutora - recenzja komiksu

Jest coś szczególnego w historiach o X-Men z lat 90.. A konkretniej z tego szczególnego odcinka czasu, który szersza publika kojarzy z animacji, a fani komiksów z pracami Jima Lee. Charakterystyczne stroje, barwność akcji i to szczególne przejaskrawienie, trochę futurystyczne w swej formie. X-Men. Punkty zwrotne: Pieśń egzekutora przenosi nas w sam środek walki z zupełnie nowym przeciwnikiem, ale to nie kolejna heroiczna opowieść z bitewnym wątkiem. To kolorowe szaleństwo w najtisowym stylu, o którym śnią miłośnicy TM-Semic.

Strona komiksu X-Men. Punkty zwrotne: Pieśń egzekutora

Charles Xavier zostaje postrzelony. I zanim część z was przewróci oczami twierdząc, że Xavier i jego łysina to niemal tarcza dla zamachowców, to tym razem chodzi o coś więcej niż eliminację kluczowego mutanta. Profesor X zostaje zarażony technowirusem, takim, jaki trawi ciało Cable'a. I właśnie Nathan Summers pełni tu istotną rolę. Nawet jeśli nie do końca jest sobą. Na domiar złego Jean Grey i Scott Summers zostają uprowadzeni i wszystkie tropy prowadzą do pewnego starożytnego mutanta... Mutanci różnych grup jednoczą się, a nawet zawierają alianse ze śmiertelnymi wrogami. Czy to jednak wystarczy, by wydobyć z kłopotów swoich pobratymców?

W komiksach z Dziećmi Atomu jest pewien gatunek łotrów, który uwielbiam. Teatralni, w dziwacznych strojach i z ambicjami oraz ego sięgającymi, czasem dosłownie, kosmosu. Dziś się już takich nie produkuje, a jeśli ktoś próbuje, wychodzi mu to karykaturalnie. Do tego rodzaju należą między innymi Apocalypse i Mister Sinister, a w Pieśni egzekutora na scenę wkracza Stryfe. W charakterystycznym hełmie i z wyraźnym żalem do Cyclopsa i Jean Grey. Z pozoru zły dla samego faktu bycia złym, ale pod maską to pełen dramaturgii skrzywdzony dzieciak.

Strona komiksu X-Men. Punkty zwrotne: Pieśń egzekutora

Nicieza, David i Lobdell wycisnęli z X-Men wszystko, co najlepsze. Nie chodzi o akcję, która wpisuje się w ówczesne superbohaterskie trendy, ale drobne niuanse, które gdzieś po drodze zatracono. Humorek rodem z filmów sensacyjnych z epoki VHS-ów, umiarkowana, lecz wyrazista przemoc i inne treści dla czytelnika 16+. Nie jest to szczególnie artystyczne i dojrzałe, ale autentyczne. Logan to nieokrzesany dzikus. Scott i Jean tworzą romantyczną, ale twardą parę. A i pozostali są nakreśleni wyraziście, bez zmiękczaczy dla niedzielnego czytelnika. Wystarczy przytoczyć niefortunny wypadek Archangela z łotrem znanym jako Kamikaze, by zrozumieć, o co mi chodzi.

X-Men. Punkty zwrotne to wspaniała okazja by zobaczyć jak zmieniał się wizerunek mutantów na przestrzeni dziesięcioleci. Składy zespołów, charakter postaci, ale i całej x-społeczności. Ciekawie spogląda się na ówczesnego Apocalypse'a, zwłaszcza po wydarzeniach z X mieczy. Z pompatycznego arcyłotra z bzikiem na punkcie darwinizmu zmienił się w nadal pompatycznego, ale jakby mniej nieprzewidywalnego tytana spoza znanych nam miejsc i epok. Może więc i historia mutantów jest zmienna, ale za to historie z nimi są niezmiennie dobre.

Strona komiksu X-Men. Punkty zwrotne: Pieśń egzekutora

Pieśń egzekutora to również podróż w czasie pod względem wizualnym, Choć nie tak daleka, jak nam się wydaje. Rysownicy jak Greg Capullo, Jae Lee czy Andy Kubert to wciąż aktywni twórcy, lecz już na pierwszy rzut oka widać pewną odmienność w stylu ich prac. To w końcu epoka kieszonek, muskułów i wielkich giwer. Przekoloryzowań, które łączą heroizm z punkowym pazurem. Przemawia tu przeze mnie fanatyk estetyki z tamtej epoki, ale ten, kto nie docenia stylówek Cable’a, Bishopa czy nawet Stryfe'a, powinien zastanowić się nad swoją edukacją komiksową…

X-Men. Punkty zwrotne: Pieśń egzekutora to uzupełnienie kolejnego ważnego punktu w historii X-Men, ale przede wszystkim klimatyczna opowieść z barwnej epoki w dziejach marvelowskiego komiksu. I co najważniejsze, album wciąż trzyma fason i choć zalicza się już do klasyki, nie jest nobliwą ramotką, trzymaną na półce w celach kolekcjonerskich. To potężna dawka x-menowej adrenaliny, do której warto wracać, nawet jeśli reperkusje wydarzeń tu przedstawionych są ledwie wspomnieniem.


Tytuł oryginalny: X-Men Milestones: Executioner's Song
Scenariusz: Peter David, Fabian Nicieza, Scott Lobdell
Rysunki: Jae Lee, Greg Capullo, Andy Kubert, Brandon Peterson, Larry Stroman
Tłumaczenie: Sebastian Smolarek
Wydawca: Egmont 2025
Liczba stron: 368
Ocena: 85/100 


 

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.