Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

galapagos

X-Men. Punkty zwrotne: Plan X-Terminacji - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
20 czerwca 2024
X-Men. Punkty zwrotne: Plan X-Terminacji - recenzja komiksu

W ostatnim czasie dużą popularnością cieszy się serial animowany X-Men '97 z ikonicznym składem mutantów, który łączy w sobie superbohaterskie show zawstydzające resztę MCU z fabułą, gdzie znalazło się miejsce na coś więcej niż akcja. X-Men. Punkty zwrotne: Plan X-Terminacji to dzieło nieco inne, ale posiadające pierwiastek lat 90., choć w dużo mocniejszym i mroczniejszym wydaniu. I warte równie wielkiej uwagi.

Strona komiksu X-Men. Punkty zwrotne: Plan X-Terminacji

Genosha to cień w historii mutantów. Zanim na wyspie powstała i upadła utopia Magneto, mieściło się tam państwo o reżimowym i militarystycznym charakterze. Bojówki rządu Genoshy krążyły po całym świecie, by wyłapywać mutantów i używać ich jako zasobu - od bezwolnych żołnierzy po bank przydatnych genów. Nic dziwnego więc, że X-Men i grupy pokrewne nie mogły pozostać obojętne. Ale twór pod rządami osób jak potworny Cameron Hodge też ma kły i pazury...

Chris Claremont przestaje bawić się tu w czysto superbohaterskie widowisko. Władze Genoshy to prawdziwa machina zła, a jednocześnie nieźle zorganizowane państwo, w każdym aspekcie tego słowa. Odpowiedni ludzie dbają, by lud demokratycznie popierał ich potworności. Obce państwa traktuje się jak uzurpatorów chcących im zaszkodzić, a najlepiej zabrać wolność. Traktowanie określonej grupy społecznej jak podludzi, fanatycy z eugenicznym zwichrowaniem u władzy, a zarazem techniczna sprawność w eliminacji niechcianych elementów. Czyż trochę to nie podśmierduje jak najbardziej realnymi reżimami, jak choćby III Rzesza? Możecie uważać, że przesadzam, ale analogie są oczywiste, choć Claremont nie jest łopatologicznie dosłowny.

Strona komiksu X-Men. Punkty zwrotne: Plan X-Terminacji

Kilka uwag chronologicznych. Część wydarzeń z Planu X-Terminacji ma miejsce przed Inferno, gdy Madelyne Pryor pokazywała już różki, ale nie w pełnej krasie. Kolejne zeszyty dzieją się po skrótowo tu opisanej potyczce z Reavers i przejściu części mutantów przez wrota Siege Perilous, co mocno się odbiło na ich składzie i statusie. Jak widać w tamtym okresie działo się wiele i mam nadzieje na uzupełnienie tej drobnej luki fabularnej.

Klasyczne historie z X-Menami, jak Masakra mutantów czy Inferno, to dzieła z innej epoki. Pomimo lat, to wciąż lektury poczytne, ale nie porywające. Warte uwagi, ale następujące po nich wydarzenia sprawiły, że ich dramaturgia przyblakła. Czego jednak nie można powiedzieć o Planie X-Terminacji. Claremont tworzy pełną napięcia opowieść, odartą z naiwnych superbohaterskich schematów, gdzie zło nie jest przerysowanym fikcyjnym tworem, a odbiciem rzeczywistości. Całość odmalowana na ejtisowo, choć w nieco bardziej ponurych barwach.

Strona komiksu X-Men. Punkty zwrotne: Plan X-Terminacji

W tym tomie mamy prawdziwy pokaz x-menowej sztuki wizualnej. Po pierwsze - Jim Lee. Człowiek, którego dwa albumy cieszą się u nas sporą popularnością, a Egmont uzupełnia jego twórczość o kilka zeszytów niesamowitych prac. Plan X-Terminacji to pomost między mutantami lat 90. i ich wizerunkiem z poprzedniej, bardziej kolorowej epoki. Pozostali twórcy, jak Marc Silvestri, Rick Leonardi czy nawet niesławny Rob Liefeld robią tu solidną robotę. Oko ranią mi natomiast niektóre plansze Jona Bogdanove. Gdyby występował solo, jakoś uszłoby mu to płazem, ale w zestawieniu z Lee... Podoba mi się makabryczny pomysł numeracji mutantów, budzący pewne skojarzenia. Motyw ten zresztą w tej czy innej formie powtarzał się w przyszłości. Co pokazuje, że Plan X-Terminacji to prawdziwy „punkt zwrotny” w dziejach wychowanków Xaviera.

X-Men. Punkty zwrotne: Plan X-Terminacji to najbardziej bezkompromisowy komiks z cyklu, zwłaszcza wśród tych nieco starszych pozycji. Krwawy reżim i jego metody walki z homo superior to poprzeczka wyżej niż fioletowo-różowe Sentinele czy kolejni antagoniści w trykotach. Claremont daje nam pełną napięcia fabułę, gdzie los znanych mutantów do końca nie jest pewny. Wszystko trochę przypomina mi Erę Apocalypse'a, ale na nieco wolniejszych obrotach. Czekam aż wybrzmi Pieśni Egzekutora, czyli kolejny album w ramach Punktów zwrotnych.


Tytuł oryginalny: X-Men Milestones: X-Tinction Agenda
Scenariusz: Chris Claremont, Louise Simonson 
Rysunki: Jim Lee, Rob Liefeld, Rick Leonardi, Marc Silvestri, Jon Bogdanove, Guang Yap, John Caponigro 
Tłumaczenie: Weronika Sztorc 
Wydawca: Egmont 2024
Liczba stron: 320
Ocena: 85/100 

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.