Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Gala
Advertisement Moviesroom HBO

Joe Haldeman - Wieczny pokój - recenzja książki

Autor: Tomasz Drozdowski
1 listopada 2025
Joe Haldeman - Wieczny pokój - recenzja książki

Jednym z najlepszych militarnych SF jest dylogia Wieczna wojna i jej kontynuacja - Wieczna wolność. Ich autor, Joe Haldeman, weteran Wietnamu, doskonale oddał ponurego ducha konfliktów zbrojnych, przy okazji promując pacyfizm. Choć Wieczny pokój nie jest powiązany z powyższymi, również gloryfikuje postawę antywojenną, ale nie w sposób naiwny. Nie ma chwytania się za rączki, kwiatów we włosach i śpiewania Kumbaya, my Lord. Pokój ma swoją cenę. Nie tylko dla tych, którym zależy na jego braku.

Autor przedstawia nam świat, gdzie toczy się nieustanna wojna. Sojusz, będący odpowiednikiem państw Zachodu, toczy wojnę z krajami Trzeciego Świata. Jednym z ogniw konfliktu jest Julian Class, naukowiec i operator tak zwanych żołnierzyków - maszyn bojowych wysyłanych na tereny wroga, by bez ogromnych strat ludzkich go eliminować. Operatorzy ponoszą psychiczne i neurologiczne konsekwencje swej służby i pewnie kariera Classa trwałaby do jego obłędu lub/i udaru, gdyby nie pewien krwawy incydent.

Na jednej z misji w Ameryce Południowej oddział bohatera doprowadza do masakry ludności cywilnej. Mężczyzna nie może otrząsnąć się z szoku i jedynie dzięki pomocy ukochanej jakoś zbiera się w całość. Niespodziewanie pojawia się jednak szansa na globalny pokój. Taki prawdziwy, bez sztucznych traktatów i uśpionych arsenałów gotowych przemówić, gdy zajdzie taka potrzeba. Sęk w tym, że taka idylla ma swoją cenę. Zarówno dla demiurgów wojny, jak i całej ludzkości.

Człowiek to bestia. Samoświadoma, ale podążająca za instynktami jak po sznurku. I czy tego chcemy czy nie - agresja to dla nas coś naturalnego. Wyrzeczenie się jej i innych pierwotnych cech przepis[UsW1] , jaki daje nam Haldeman na koniec wszelkich wojen. Przy okazji jednak człowiek straciłby sporo ze swojego indywidualnego „ja”. Trochę w tym technologicznej nirwany, a trochę pozbycia się wybujałego ego, niczym z nauk Eckharta Tolle'a. Acz ludzkość nie byłaby już taka sama. Wizja autora jest śmiała, ale nie naiwna. Słychać w niej ponury chichot nad własnym gatunkiem, który mimo całej swej sztuki, filozofii i piękna, jakie stworzył, najlepszy jest we wzajemnej eliminacji.

Literatura SF niekiedy spełnia się w bolesny sposób. Żołnierzyki i ich odmiany to nic innego jak zaawansowane drony. Sterowane w sposób silniej sprzężony z operatorem niż te biorące udział w choćby w wojnie w Ukrainie, ale też bardziej złożone i o znacznie większych możliwościach destrukcyjnych. Na własne oczy przekonujemy się, że bezzałogowce to kolejny punkt militarnej ewolucji. Nadal krwawej i pełnej ofiar. Są pisarze SF, których twórczość to baśń. Piękna, widowiskowa, ale niemożliwa do ziszczenia się. Joe Haldeman należy jednak do tych, których proroctwa są trafne. Na nasze nieszczęście.

Wieczny pokój jest niczym kubeł zimnej wody na gorące głowy idealistycznych pacyfistów. Autor nie mówi, że pokój jest niemożliwy, a wprost przeciwnie - ukazuje dość prosty technicznie sposób, by go uzyskać. Ma to jednak swoje konsekwencje. Oprócz tego pojawiają się wątki znane z innych dzieł Haldemana. Wojenna trauma, wyrzuty sumienia, ludzkie okrucieństwo i potwierdzenie kultowej frazy - war never changes. Ale o tym musicie przekonać się sami, obcując z kolejnym literackim arcydziełem wydanym w ramach serii Wehikuł czasu przez Rebis.


Tytuł oryginalny: Forever Peace
Scenariusz: Joe Haldeman
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis 2025
Liczba stron: 397
Ocena: 90/100 

 


 [UsW1]Tu czegoś brakuje. „To”? „Stanowi”?

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.