Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Bloodshot tom 2: Polowanie - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
9 grudnia 2019

Postać Bloodshota została stworzona przez Kevina VanHooka, Boba Laytona i Dona Perlina w 1992 roku i początkowo była typowym dzieckiem swej epoki. Do czasu przejęcia tytułu przez Jeffa Lemire'a bohater przeszedł ewolucję, która nadążała za duchem czasu. Aczkolwiek polecam zapoznać się z przeszłością tej postaci z wydawnictwa Valiant. Bloodshot tom 2: Polowanie to natomiast kontynuacja wątków z poprzedniego tomu, rozkręcająca narzucone uprzednio tempo.

Strona komiksu Bloodshot tom 2: Polowanie

Nanity powędrowały do nowych właścicieli, którzy ulegli przez nie swoim mrocznym stronom. Są to raczej postacie-słupy i Lemire nie tworzy wokół nich opowieści, ale nie są całkowicie nijacy, co się chwali. Tymczasem FBI jest coraz bliżej Garrisona. W recenzji poprzedniego tomu nie wspomniałem o ciekawej postaci agentki federalnej Festival. Młode dziewczę dysponuje ciekawymi zdolnościami śledczymi i nieprzeciętną inteligencją.

Niemal pod koniec Bloodshot tom 1: Kolorado Garrison poznaje pewną niewiastę. Dziewczynę, która z postaci rokującej co najwyżej na epizod na stałe weszła do jego życia. Wątek miłosny jest wpleciony nienachalnie, wręcz kibicuje się Ray'owi i Magii w rozwoju ich relacji. Lemire nie idealizuje i nie przesadza. Bohater jest twardzielem, ale człowiekiem z krwi i kości, a i sama Magia nie jest typową mimozą w opałach. Ot całkiem zgrabna miłostka.

Strona komiksu Bloodshot tom 2: Polowanie

W drugim tomie widać wyraźniej, w jakiej konwencji Jeff Lemire zamierza tworzyć Bloodshota. Bohater to ofiara podejrzanej organizacji, na dodatek swego czasu narobił dużo złego. Teraz kroczy słuszniejszą ścieżka, a nawet ma horyzonty na normalne życie. Nic wielkiego i skomplikowanego, ale przy tym niesamowicie poczytnego. Komiks czyta się szybko, przy czym nie ze względu na słabiznę fabuły, a płynną akcję, pozostawiającą po sobie ślad i zachęcającą do dalszej podróży wgłąb uniwersum Valianta.

Butch Guice to człowiek znany zarówno z pracy dla Valianta, jak i Wielkiej Dwójki. W Bloodshot tom 2: Polowanie kontynuuje on styl rysunków z poprzedniego albumu, sprawdzając się najlepiej w bardziej krwawych i szybszych momentach. Wartym wspomnienia człowiekiem, który mocno przysłużył się obu tomom, jest kolorysta David Baron. Wygląd Bloodshota pod względem barw jest charakterystyczny, co nie oznacza, że odpowiednie podkreślające go otoczenie nie uwypukla efektu. A o to Baron zadbał znakomicie, zwłaszcza biorąc pod uwagę nieszczęśników, którym dane było posmakować nanitów.

Strona komiksu Bloodshot tom 2: Polowanie

Bloodshot tom 2: Polowanie oceniać należałoby wraz z pierwszym tomem. Akcja w nich jest ściśle powiązana i jeśli ktoś myśli sobie, aby zacząć od tego tomu, to straci połowę historii. Tutaj Lemire wyraźnie dociska pedał gazu i akcja skupiona jest wokół pościgu za pozostałymi posiadaczami nanitów. Twórca Łasucha znajduje też miejsce na amory Bloodshota, nadając mu tym samym bardziej ludzkie oblicze. Bloodshot to seria rozrywkowa, znacznie lepiej wywiązująca się ze swego zadania, niż część oferty Marvel NOW! 2.0 czy DC Odrodzenie. Może to efekt nowości? Skłaniam się jednak ku tezie, że Bloodshot to zwyczajnie dobry komiks.


Okładka komiksu Bloodshot tom 2: Polowanie

Tytuł oryginalny: Bloodshot vol.2: The Hunt Scenariusz: Jeff Lemire Rysunki: Butch Guice, David Baron Tłumaczenie: Adam Rzatkowski Wydawca: Wydawnictwo KBOOM 2019 Liczba stron: 108 Ocena: 75/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.