Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Head Lopper tom 3 – Rycerze Venorii – recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
29 kwietnia 2020

Uczciwie przyznam, że niespecjalnie rozumiem fenomen serii Head Lopper, ale o ile pierwszy tom zupełnie mnie nie zachwycił, drugi album, wydany przez Non Stop Comics we wrześniu 2018 roku (naprawdę minęło już tyle czasu?) spodobał mi się o wiele bardziej. Niestety Head Lopper tom 3 – Rycerze Venorii utwierdza mnie w przekonaniu, że przygody Dekapitatora Norgala nie są dziełem stworzonym dla mnie. Bardzo ciekawi mnie jednak, czy  spodobają się Wam?

W poprzednich tomach bardzo ważna była napędzana humorem dynamika relacji pomiędzy głównym bohaterem, a odciętą głową wiedźmy Agathy, na którą Norgal ewidentnie jest skazany. Ta… niekompletna bohaterka pojawia się oczywiście i w trzecim tomie, dowiadujemy się nawet o niej nieco więcej, ale tym razem rola tego cynicznego humoru jest jakby zmarginalizowana. W drugiej odsłonie podobał mi się sposób nakreślenia relacji pomiędzy różniącymi się od siebie bohaterami drugoplanowymi. W albumie Head Lopper tom 3 – Rycerze Venorii twórcy niestety nie udało się wykreować interakcji pomiędzy postaciami na podobnym poziomie, chociaż na kartach pojawia się ich sporo.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/HeadLopper%20tom%203%2001.jpg
Strona komiksu Head Lopper tom 3 – Rycerze Venorii

Ciekawie wypada za to miejsce akcji – miasto Venoria, nad którym góruje umieszczone w centralnym punkcie…gigantyczne jajo. Zgodnie z lokalnymi wierzeniami i przepowiedniami, kiedy jajo pęknie, wykluje się z niego bóstwo zagłady, które pożre słońce, a następnie sprowadzi biblijny wręcz chaos. A skorupa właśnie zaczyna pękać… Pod murami Venorii gromadzą się żądne krwi gobliny, tytułowi rycerze szykują się do obrony oblężonego miasta, a w środku tego zamieszania jest on – Norgal Dekapitator – wielki brodaty facet z ogromnym mieczem i odciętą, gadającą o wiele za dużo głową złośliwej kobity. Pięknie, prawda?

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/HeadLopper%20tom%203%2002.jpg
Strona komiksu Head Lopper tom 3 – Rycerze Venorii

Obcowanie z takim szalonym fantasy niekoniecznie musi być czymś złym – sporo w tym gatunku spójnych opowieści z dobrze nakreślonymi bohaterami, malowniczymi lokacjami i epickimi pojedynkami. W dziele Andrew MacLeana najbardziej boli brak jakiejkolwiek pogłębionej psychologii, czy chociażby większej liczby wzmianek o przeszłości bohaterów. To bardziej festiwal kreacji projektów i szkiców (udanych, a jakże!), aniżeli postaci z krwi i kości. Całość skupiona jest na akcji – szalonej, nieskrępowanej, chaotycznej i tętniącej jaskrawymi kolorami (nieszablonowa praca amerykańskiej kolorystki Jordie Bellaire), z kilkoma pięknymi kadrami, przy których można zatrzymać się na dłużej. Jednak styl MacLeana kojarzy się z niszowymi, mocno autorskimi, internetowymi projektami, co może być minusem przy silnej konkurencji w postaci artystów tworzących w tym gatunku piękną, realistyczną kreską.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/HeadLopper%20tom%203%2003.jpg
Strona komiksu Head Lopper tom 3 – Rycerze Venorii

Mimo tych wszystkich wad nie jestem gotowy na to, żeby postawić krzyżyk na Head Lopperze, a to głównie dlatego, że scenarzysta zadbał o przewijające się w tle „wielkie zagrożenie”, które pewnie lada chwila wystawi łeb i ujawni swoje oblicze. Z przyjemnością obejrzałem zawarte na końcu szkice i galerię okładek, uśmiechnąłem się też na widok epilogu, swoistego odpowiednika „sceny po napisach”, na którą zawsze czekają wszyscy fani Marvela. Odkładając Head Lopper tom 3 – Rycerze Venorii uświadomiłem sobie, że ta nierówna seria może przecież mieć jeszcze coś do zaoferowania, a kolejny album może mnie zaskoczyć znienacka, podobnie jak druga odsłona serii. Bo ta seria ma w sobie coś namacalnego – czuć, że jej autor włożył w nią całe serce i doskonale bawił się przy procesie tworzenia.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/425/404/425404/1583332538/800.jpg
Okładka komiksu Head Lopper tom 3 – Rycerze Venorii
 
Tytuł oryginalny: Head Lopper vol 3 – The Knights of Venora
Scenariusz: Andrew MacLean
Rysunki: Andrew MacLean
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Non Stop Comics 2020
Liczba stron: 224
Ocena: 60/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.