Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Invincible tom 2 - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
15 stycznia 2019

Patrząc na to, jakie historie ujrzały światło dzienne przez te wszystkie dekady, można pomyśleć, że innowacyjne wykreowanie herosa jest niemożliwe. Invincible zdaje się temu przeczyć. Robert Kirkman tworzy w swej serii swój indywidualny obraz bohatera. Paradoksalnie jednak, przy całej tej oryginalności, jest on skonstruowany na podobnych motywach, co znane nam postaci z DC i Marvela. Czy to możliwe i czy nie zrodzi się z tego niestrawny chaos?

Strona komiksu Invincible tom 2

W czasie lektury co chwila powtarzałem sobie w duchu - ten Kirkman to naprawdę zdolny gość! Scenarzysta ten właściwie nie tworzy nic innowacyjnego. Młodzieżowych herosów znajdziemy na pęczki w obu superbohaterkich uniwersach. Motyw relacji ojciec-syn w wersji z supermocami również nie jest nowością. Rzecz w tym, jak się ją przedstawia. Grayson to chłopak naprawdę przebojowy. Blisko mu do Petera Parkera z młodzieńczych lat, pomijając oczywiście aspekty rodzinne i całe to poczucie winy, które stanowi fundament kariery Spider-Mana.

Skoro pojawił się Peter Parker, nie można nie powiedzieć o równaniu wielka moc=wielka odpowiedzialność. Mark pohulał sobie chwilę jako wolny, spętany jedynie własnym sumieniem heros, teraz jednak Invincible dostaje propozycję współpracy z rządem. I wszystko wydaje się w porządku, w końcu budżetówka to solidna gałąź. Jako federalny heros może jednak jedynie pomarzyć o swobodzie freelancera. Dorosłość zapukała do życia Graysona głośno i zdecydowanie, depcząc przy tym nastoletnie problemy i namiętności.

Strona komiksu Invincible tom 2

Tu pojawia się jednak pewien mały zgrzyt, spowodowany bardziej ogólnym zamysłem serii niż niedopracowaniem fabularnym. Miejscami Invincible wydaje się aż nadto “naj”. Dzielenie życia prywatnego z działalnością herosa to chleb powszedni dla ludzi w pelerynach. Innym idzie to dobrze, innym nieco gorzej. W obu przypadkach jedno silnie wpływa na drugie. Sęk w tym, że niektóre problemy skądś już znamy, a ich wtórność jest męcząca. Do tego, gdy porównamy realne dramaty takiego Parkera czy Matta Murdocka, te pojawiające się w życiu Graysona nie wydają się takie straszne. A przynajmniej nie robią takiego wrażenia.

Herosi przez lata zmieniali swe kombinezony, które wraz z biegiem czasu w wielu przypadkach wydawały się, ujmijmy to, aż nadto odblaskowe. Wystarczy porównać strój Kapitana Ameryki sprzed lat, do tego z okresu Marvel NOW!. Robert Kirkman zdaje się jednak nie przejmować zmieniającymi się modami, żywiąc ogromną miłość do kolorowych trykotów rodem z czasów największej aktywności twórczej Stana Lee i Jacka Kirby'ego. Czy to wada? Absolutnie nie. Okazuje się, że współczesny styl narracji, bez chmary dymków i rozwlekłych kwestii doskonale pasuje do klasyki superbohaterskich tekstyliów. Ogromny plus za to dla Ryana Ottleya. Twórca ten sobie tylko znanym sposobem uniknął komizmu ubrań superludzi, nie tylko w przypadku żółto-niebieskiego stroju protagonisty. Pozostałe postaci również, zamiast razić wzrok nadmiernym retro, oczarowują superbohaterską widowiskowością.

Strona komiksu Invincible tom 2

Invincible tom 2 pozwolił mi wczuć się w serię zdecydowanie mocniej. Kirkman ma swoje spojrzenie na superbohaterów i jest to spojrzenie o fanowskim charakterze. Z łatwością można odczytać z treści komiksu, że klasyczne powieści graficzne są jego miłością. I nie waha się czynić do nich wielu odniesień. Nie spodziewajcie się jednak cofnięcia się o kilka dekad. Kirkman przenosi po prostu pewne schematy na świeższą glebę. Bohaterowie są mniej naiwni, a realia bardziej ludzkie, bliższe czytelnikowi. Kirkman poszedł zupełnie inną drogą niż Moore i Miller. Panowie ci nadali bowiem herosom dość posępnej powagi. Kirkman z kolei nie uwypukla wad swych postaci, a ich człowieczeństwo, zwyczajność. Bo czyż każdy bohater po godzinach nie pragnie prowadzić spokojnego, niemalże obywatelskiego życia, zamiast siedzieć na gargulcach w największą ulewę? Mark Grayson na pewno.


Okładka komiksu Invincible tom 2

Tytuł oryginalny: Invincible The Ultimate Collection Vol. 2 Scenariusz: Robert Kirkman Rysunki: Ryan Ottley Tłumaczenie: Agata Cieślak Wydawca: Egmont 2018 Liczba stron: 352 Ocena: 85/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.