Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

PTSD - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
13 maja 2020

PTSD to skrót od Post-Traumatic Stress Syndrome. To stan, który kiedyś nazywany był dźwięcznym shell-shocked, o czym wspominał nawet swego czasu George Carlin w jednym ze swych skeczy. Z czasem badania nad nim pogłębiły się i ujawniły szereg nowych czynników.  Żaden z nich nie jest powodem do żartów. W ten stan popadają żołnierze wszystkich wojen i stron od wielu stuleci, wbrew mitowi triumfującego wojaka. Swego czasu sporo czytałem o zespole/syndromie stresu pourazowego i sam tytuł przekonał mnie, by zainteresować się dziełem Guilleuma Singelina. Ale czy dynamiczna stylistyka pozwoli w pełni przedstawić problem powojennej traumy?

Strona komiksu PTSD

Jun nie wróciła z wojny w glorii, a raczej niczym amerykańscy wojacy z Wietnamu - w atmosferze odrzucenia i niezrozumienia. Niezbyt szanowana przez społeczeństwo, za to z masą wewnętrznych problemów, które blokują jej powrót do świata poza strefą wojny, pogrąża się, podobnie jak inni bohaterowie tego komiksu. Takich jak ona jest bowiem więcej i każdy jest świetnym przykładem na to, że wychwalana w piosnkach wojenka to piekło i nie ma nic chwalebnego w śmierci towarzyszy i zagładzie. Autor miesza tu emocje z akcją. Nie zawsze udaje mu się zachować pełną równowagę.

Singelin stawia przede wszystkim na rozrywkę i jeśli miałbym doszukiwać się gdzieś największego wpływu dzieł z Japonii, to ten element byłby w PTSD. Zauważcie, że w wielu japońskich dziełach nad faktycznie psychiatryczne zagłębienie się w umysł bohatera, wyróżnione zostają podniosłe monologi w równie podniosłej scenerii. Tu zostały one zastąpione akcją, ale zepchnięcie pewnej głębi na boczny tor przebiegło na podobnej zasadzie. Czy to wada? Jeśli potraktujemy ten komiks jako rozrywkę, to nie. Jeśli zaś oczekujemy czegoś pokroju choćby The Other Side Jasona Aarona, możemy się zawieść, ale chyba właśnie ciesząca oko batalistyka scen wojny i egzotyka scen pokoju sprawiają, że odczuwamy pewien niedosyt dopiero po porównaniu z innymi dziełami.

Strona komiksu PTSD

W PTSD autor łączy azjatycką stylistykę z tak zwaną europejską wrażliwością. Oba te określenia to obraźliwe wręcz uogólnienia, krzywdzące różnorodną twórczość artystów Starego Kontynentu i Japonii, ale jednocześnie najlepiej oddają to, co prezentuje Singelin. Wpływy obu kultur wyraźnie widać na kartach PTSD i wszystko zgrywa się tu ze sobą bardzo dobrze. Trochę tu czuć Hard Boiled, a trochę manierę Masamune Shirow, zwłaszcza w podkreślaniu głównej kobiecej postaci. Jun jest odpowiedzią na to, czym byłaby major Kusenagi bez cyberpunkowych cudeniek i transhumanistycznej ideologii. Duże wrażenie zrobiły na mnie barwy i szczegóły, dla których warto kupić ten komiks. Również okładka to ciekawostka, zwłaszcza dla kogoś, kto lubi niestandardowość w tej kwestii. Graficznie PTSD jest więc w czołówce komiksów tego roku i jestem pewien, że zachowa swój status do końca.

Strona komiksu PTSD

Każdy zna pierwszego Rambo. Film już kultowy i jak na swój gatunek świetnie pokazujący żołnierza, który po piekle wojny nie potrafi odnaleźć się w „cywilnym” świecie. Guillaume Singelin na podobnym poziomie ujął problem zespołu stresu pourazowego, kładąc większy nacisk na akcję. O ile jednak w filmie ze Sly'em miało to swój surowy klimat, tak tu pozostaje pewna pustka i nie wypełniają jej nawet retrospekcje Jun. Autor dał nam za to sporo barwnej, szalonej rozrywki i jeśli lubicie pewne azjatyckie naleciałości, to PTSD z pewnością wam się spodoba. Mimo pewnych mankamentów będę pamiętał o tym komiksie i zapewne wrócę do niego, gdy najdzie mnie na piękne graficznie i lekkie fabularnie dzieło niezawierające nadprzyrodzonej treści.


Okładka komiksu PTSD

Tytuł oryginalny: PTSD Scenariusz: Guillaume Singelin Rysunki: Guillaume Singelin Tłumaczenie: Paweł Bulski Wydawca: Non Stop Comics 2020 Liczba stron: 208 Ocena: 70/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.