Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

lenovov

Cicha noc, czyli polskie kino wciąż w formie!

Autor: Łukasz Kołakowski
25 listopada 2017

Cicha Noc jest już w kinach oficjalnie, więc każdy może ją sobie ocenić swoją miarą. Ja film Piotra Domalewskiego widziałem już tydzień temu, a na dniach pewnie zabiorę się za seans powtórny. Cały ten czas z przykrością patrzę w metryczkę na naszej stronie i to 50/100, które wystawił filmowi Maciek, nasz recenzent. Szanuje jego opinię, jednak mocno się z nią nie zgadzam. Własną piersią filmu bronić nie muszę, broni się sam znakomitymi opiniami, nasz recenzent jest bowiem w mniejszości wypowiadających się o zwycięzcy Festiwalu w Gdyni niepochlebnie (i jeszcze węższej grupie umiejących tę wypowiedź uargumentować). Jednak moje odczucia płynące z seansu są na tyle odmienne, że film zasługuje według mnie na bardziej entuzjastyczną wypowiedź. Dlatego zapraszam do artykułu.

Zobacz również: Totem - recenzja produkcji z udziałem Popka i Soboty!

Rzeczywiście, Cicha noc zaczyna się nieco niepokojąco. Pierwsze sceny są (abstrahując od kręcącego film dla córki Adama) trochę za bardzo stereotypowe i jakby wyjęte z jakiegoś sztampowego kabaretowego skeczu. Wiecie, ta płatna toaleta na stacji itp. Szybko okazuje się jednak, że ma to sens. Domalewski bowiem buduje swój film w bardzo przemyślany sposób. Słyszymy o nim głosy, że traci na wiarygodności przez upychanie zbyt wielu wątków i karykaturalizację (jak sformułował to nasz recenzent), ja jednak zgaduję, że dorzucaniem kolejnych przaśnych zachowań i zboczeń reżyser nie ma na celu nic innego, jak poszerzenie koła adoracji tego filmu. Tutaj, w tej rodzinie, coś dla siebie i coś, z czym się zetknął, odnajdzie praktycznie każdy. Wbite jest to w jedną uroczystość wigilijną, sprawiając wrażenie przesady, jednakże cały czas szczere i nieprzeszarżowane. Dokładnie jak u Smarzowskiego w Weselu. Dlatego też całe to szambo i brud Domalewski zbiera na uroczystości wigilijnej, która, jak wynika z tradycji, powinna być rodzinnym świętem. W końcu nie chodzi mu o kino, które byłoby dobrym zamiennikiem dla Kevina, bo jest takie świąteczne.

cicha noc 4 fot. robert jaworski studio munka sfp

Duża w tym braku sztuczności zasługa aktorów. Młody reżyser zaangażował według mnie dwie największe tuzy polskiego aktorstwa w ostatnich latach, Ogrodnika i Jakubika oraz dopełnił ich aktorami opatrzonymi nieco mniej, ale robiącymi równie znakomitą robotę. Tutaj każda, nawet z pozoru na siłę wrzucona postać, ma jakiś konflikt wewnętrzny, który jest w stanie wybrzmieć i ma swoje ujście na ekranie. A gdy te konflikty się krzyżują, to czasem bohaterowie nie muszą nawet nic mówić, abyśmy ledwie trzymali się na krawędzi fotela od wiszącego w powietrzu napięcia (rozwiązanie wątku braci, choć przewidywalne, zagrane jest absolutnie wybitnie). Scenariusz tego filmu to perełka, w której wszystko chodzi jak w zegarku i która w każdym momencie wie, co dalej ma robić, aby trzymać widza za gardło. Do tego ma dialogi napisane w tak znakomity sposób, że chyba sobie go kiedyś spiszę na kartkę i sprawdzę na wigilijnej kolacji we własnym domu rodzinnym, w ilu procentach się zgadzają. Sądze, że całkiem sporo mogłoby się powtórzyć. Na szczęście jednak nasze Wigilie są nieco przyjemniejsze.

Zobacz również: Dziecięce gwiazdy To i Stranger Things w świątecznym teledysku popularnej wokalistki!

Osobny akapit należy się głównemu bohaterowi. Konflikty wewnętrzne wszystkich innych, o których pisałem przed chwilą, rysują się w końcu także po to, żeby pociągnąć za odpowiednie struny także u niego. Bo to na nim to rozerwanie Domalewski szkicuje najlepiej. Absolutnie nie zgadzam się że robi z niego egoistę, a raczej człowieka ze wszystkich sił wołającego o wsparcie. I z żadnej praktycznie strony tego wsparcia niedostającego. Z boku Adam wygląda na kogoś, za kim wszyscy tęsknią i którego kochają, jednak zagranica i jakby nie patrzeć sukces, jaki osiągnął (oczywiście patrząc na resztę rodziny, bo ze słusznością jego emigracji Domalewski też niejednokrotnie polemizuje) wzmacniają problemy reszty domowników. Problemy, których ujścia szukają poza sobą. I praktycznie wszyscy próbują szukać w Adamie. Kulminację znajdujemy w słynnym już dialogu syna z ojcem o byciu Polakiem i człowiekiem. Nie chce popadać w patetyczne tony, ale ta rozmowa Ogrodnika i Jakubika powinna trafić do podręczników języka polskiego. Czapki z głów.

cicha noc 10 fot. robert jaworski studio munka sfp

W parze z całą resztą idą technikalia. Film jest znakomicie i z wyczuciem nakręcony, niejednokrotnie wchodzi z kamerą głębiej niż zawsze, prezentując ujęcia ze sprzętu głównego bohatera, jednak potrafi zachować umiar. Rządzi nastrojowa muzyka, a wszelkie akcenty humorystyczne, których jest sporo, pozwalają mi wierzyć, że będzie moim nowym Weselem, czyli kolejnym obrazem, który obejrzę niezliczoną ilość razy i z każdym kolejnym będzie coraz mniej śmiechu przez łzy, a coraz więcej cytowania jednocześnie przaśnych i błyskotliwych dialogów.

Zobacz również: Cicha noc - recenzja filmu

Gdyby tylko pod koniec ten film sam siebie lepiej puentował (bum w stylu wypie******a wszystkich weselników przez Wiesława Wojnara w Weselu), byłoby zwyczajnie idealnie. Dużo nam powiedział, kazał nad wieloma rzeczami się zastanowić ale od siebie dał symboliczny status quo. Wcześniej jednak z jego stylem i wymową wszystko było lepiej niż w porządku. Miałem wątpliwości czy będzie to film, który trafi do ludzi tak dobrze, jak bez porównania bardziej optymistyczny i wystawny Najlepszy. Dlatego zrobiłem test w postaci randki (tak, na Cichej nocy, nie na Listach do M., uczcie się!) i doprowadził mnie on do wniosku, że owszem, film ten też znajdzie sobie bardzo szeroką grupę odbiorców. Wybierając sobie pozycję na kinowy seans w najbliższym czasie, uwzględnijcie więc Cichą noc. Bo choć ta Wigilia nie do końca się udała, to na ciekawszą od niej nikt Was w tym roku już nie zaprosi. To mogę obiecać.

Ilustracja wprowadzenia: Robert Jaworski Studio Munka SFP

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.