Duke jako pierwszy z przedstawicieli armii miał kontakt z pozaziemskim najeźdźcą. A konkretniej - ze Starscreamem. Jeśli ktoś zna naturę tego Decepticona, wie, że nie było to pokojowe spotkanie trzeciego stopnia. W wyniku tego wydarzenia ginie jego towarzysz broni, a on sam zostaje zepchnięty na margines przez swych dowódców. Bo gadanina o myśliwcu zmieniającym się w robota brzmi jak objaw szoku, a w przypadku chodzącego wojskowego ideału, jakim jest Hauser, to niedopuszczalne. Prędko więc przymusowa emerytura zamienia się w walkę o przetrwanie, a siły dybiące na życie wojaka przekraczają wyobrażenia jego rozkazodawców.
Duke tom 1: Wiedza to połowa sukcesu nie jest jednak dramatem wojennym, a komiksem, który prędzej wywoła szeroki uśmiech u fanów Arnolda i Sylvestra. Hauser to honorowy wojak, który kulom się nie kłania, potrafi strzelać ze wszystkiego i prowadzić każdy pojazd. Kobiety go kochają, mężczyźni podziwiają, a zwierzchnicy cieszą się, że jest po ich stronie. A przy tym Joshua Williamson nie tworzy kolejnej niepokonanej figury. Duke'a da się lubić. Proporcje naiwnego harcerza i żołnierza co ubije wroga bez mrugnięcia okiem są idealne, a z tą idealnością pięknie kontrastują jego kompani. Czysta zabawa.
Czasem dobrze sięgnąć po niezobowiązującą, lekką rozrywkę. Taką, gdzie odbiorca dobrze się bawi, a równocześnie nie czuje się obrażany przed twórców. Pierwszy tom przygód Duke'a to właśnie coś takiego. Lektura bawi, ale nie śmie zmuszać do refleksji ani próbować być czymś więcej niż historią z niemal super-żołnierzem i bandą mu podobnych. Gdzieś tam przypomina nawet Kapitana Amerykę Brubakera, aczkolwiek Williamson to nie Bru, choć dynamika akcji jest podobna. Scenarzysta wiele też zawdzięcza rysownikowi, który rozumie jego zamysł lepiej niż on sam.
Tom Reilly musi kochać ejtisową akcję. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, co pojawia się w kadrach? Sprzęt wojskowy i wszystkie działania Duke'a mają tu komiksowo podkręcony charakter, jakby żywcem wyjęte były z beztroskiego kina lat 80.. Jest nawet legendarny powitalny chwyt/uścisk dłoni rodem z Komando i cała bromance'owa otoczka. Oczywiście nie mogło obyć się bez zmiennokształtnych robotów, ale to tylko zajawki, przynajmniej na tym etapie rozwoju koncepcji Energon Universe.
Duke tom 1: Wiedza to połowa sukcesu to piękny militarny komiks w stylu kina akcji lat 80.. Główny bohater to all-american American i żołnierz rodem z snu Wuja Sama. Z całą tego brawurą i nieracjonalnością. Historia spełnia jednak swe zadania i Williamson dobrze bawi się przy jej tworzeniu. W efekcie powstaje album bardzo dobry, choć będący początkiem czegoś znacznie większego. Tylko Duke i jego oddział mogą poradzić sobie z przybyszami z Cybertrona i rodzącą się organizacją, za którą stoi Dowódca Kobry. Czekam, aż cała heca z Energon Universe nabierze tempa.
Tytuł oryginalny: Duke Vol.1: Knowing Is Half the Battle
Scenariusz: Joshua Williamson
Rysunki: Tom Reilly
Tłumaczenie: Tomasz Kupczyk
Wydawca: Nagle Comics 2024
Liczba stron: 120
Ocena: 75/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.