Diablo. Wyścig o wszystko – recenzja bardzo pozytywnego zaskoczenia!
Autor: Krzysztof Wdowik 17 stycznia 2019
Pościgi, strzelaniny, wybuchy. Ryk silników, pełna energii muzyka i panteon gwiazd. To najbardziej obrazowe słowa jakie powinniśmy kojarzyć z filmem Diablo. Wyścig o wszystko.Na wielkim ekranie dawno nie uświadczyliśmy tak energetycznego filmu sensacyjnego polskiej produkcji. Nie mówiąc tu już o kinie wyścigowym, którego dotąd nie było w ogóle. Diablo okazuje się bardzo przyjemną niespodzianką.
Przełożenie zagranicznych – mowa tu zwłaszcza o zachodnich – koncepcji filmowych na polski grunt bywa w swych owocach często przedsięwzięciem niefortunnym. Ci, którzy nadal walczą z traumą po obejrzeniu takiej Kac Wawy, wiedzą o czym tu mowa. Kino wyścigowe w Polsce czekało na kogoś, kto wypłynie na jego dziewicze wody we właściwy sposób. Otworzy dotąd zamknięte wrota i posłuży za wzór. Tego niełatwego zadania podjął się Michał Otłowski, współtwórca serialu Diagnozai filmu Jeziorak.
Głównym bohaterem jest Kuba, który – przygarnięty przez ciotkę – stara się wiązać koniec z końcem i zgromadzić pieniądze na operację młodszej siostry. Źródłem jego dochodu jest praca dostawcy jedzenia. Ponadto potrzeba szybkiego zarobku i miłość do czterech kółek skłania go do udziału w nocnych wyścigach ulicami Warszawy. W dzień przemierzając miasto niepozornym skuterem, nocą pędząc czerwonym Mustangiem, stara się uratować siostrę. Wszystko zmienia spowodowana awarią silnika przegrana wyścigu z Krisem, który doceniając jego umiejętności, postanawia zafundować mu mechanika. Tak Kuba poznaje Ramsa (znany ze Ślepnąc od światełJacek Beler), który staje się jego furtką do lepszej przyszłości. Chłopak rozpoczyna pracę jako kierowca u Maxa (Rafał Mohr) i szybko zjednuje sobie sympatię chlebodawcy. Kwalifikuje się do wyścigu Diablo, którego stawką są wielkie pieniądze.
Fabuła Diablo poprowadzona jest w taki sposób, iż widz jest ciekaw tego, co czeka za rogiem – nawet mimo swej miejscami przewidywalnej struktury. To wprawdzie kino pościgów, strzelanin i wybuchów, ale znalazło się sporo miejsca na dramaty bohaterów, ich problemy czy zawiązywanie relacji. Historia angażuje, a to w dużej mierze zasługa aktorów występujących w produkcji. Otłowskiemu udało się stworzyć mieszankę idealną, składającą się ze starych wyg rodzimej kinematografii, jak i ze świeżaków, dopiero pracujących na swoje nazwisko. Pierwsze skrzypce gra tu Tomasz Włosok, przyszłość (a może już teraźniejszość?) polskiego kina. Po raz kolejny udowadnia, że ma ogromny talent, zaś jego bohater momentalnie wzbudza sympatię u oglądających.
Na duże brawa zasługuje również Cezary Pazura (mam nadzieję, że dzięki Pitbullowi oraz Diablo na dobre przerwał passę kiepskich występów), bardzo energiczny występ Rafała Mohra i nieco przerysowany, ale wciąż interesujący Mikołaj Roznerski. Kobiety w tym filmie niestety nieco zawodzą. Katarzyna Figura pojawia się tylko w jednej scenie, Agata Włodarczyk nie ma za dużo mówionej roli i przede wszystkim wygląda, a Karolinę Szymczak zdecydowanie było stać na więcej. Za to fani występów gościnnych będą wniebowzięci. Janusz Chabior, Cezary Żak, Mirosław Zbrojewicz i deser – ale to proponuję sprawdzić oglądając film. Do samego końca. Mojego albo jej.
No dobrze, fabuła fabułą, ale od zarania tego projektu, mówiło się o polskich Szybkich i Wściekłych – sceny z samochodami wypadają naprawdę nieźle. Nie są może tak ekscytujące jak w hollywoodzkich produkcjach, ale przyjemnie ogląda się samochodowe pojedynki na polskich drogach. Dużą rolę w takich scenach gra dźwięk oraz montaż i o ile ten pierwszy czynnik sprawdza się świetnie, drugi powinien być o wiele bardziej dynamiczny. Efekty specjalne niestety sprawdzają się raczej przeciętnie, żeby nie powiedzieć słabo, ale to i tak miła odmiana, zobaczyć jakiś wybuch w polskim filmie, a nie – dla przykładu – kolizję samochodu z kartonami.
Bolączek w Diablo jest znacznie więcej. Bo to nie jest film perfekcyjny, nienagannie zrobiony i bardzo dobry, nie. To niejako produkcja pionierska i eksperyment, który w mojej opinii wyszedł nadspodziewanie dobrze, a co ważniejsze, daje dobre podwaliny na przyszłość. Drugi plan trochę kuleje, scenariusz zawiera kilka uproszczeń i nielogicznych rozwiązań, a wątek miłosny zdecydowanie nie wykorzystuje potencjału, jaki ze sobą niesie. Wciąż, mimo tych kilku minusów, Otłowski ze swoim Diablo wychodzi obronną ręką i dostarcza dobre kino samochodowe, które w Polsce dopiero raczkuje.
Diablo. Wyścig o wszystko okazuje się bardzo pozytywną niespodzianką i filmem, jakiego w polskiej kinematografii jeszcze nie było. Wzbudza niesamowity apetyt na część drugą, szczególnie, że bohaterowie naprawdę wzbudzają sympatię i trudno im nie kibicować. Niestety, w Internecie widać tendencję do hejtowania tego filmu jeszcze przed seansem. Może to wina nie najlepszego trailera, dość słabego marketingu lub uprzedzeń Polaków do przenoszenia amerykańskich pomysłów na nasz grunt. Ale dajcie Diablo szansę, a gwarantuję, że się nie zawiedziecie. To całkiem niezły film, mający potencjał na jeszcze lepszą część drugą. Jeśli możecie przymknąć oko na nadludzkie wyczyny Vina Diesla w Szybkich i Wściekłych, zróbcie to samo podczas tych niewielu przesadzonych scen w Diablo, a zapewniam, że będziecie się dobrze bawić.
Recenzję przygotowali Maciej Rugała oraz Krzysztof Wdowik
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Zdaniem innych redaktorów:
Dawid Wajda:
Rozumiem argumenty pod tytułem: kino samochodowe na polskim gruncie dopiero raczkuje i dajmy mu szanse. Niestety według mnie oprócz dobrych występów kilku aktorów, nie ma czego podziwiać. Najgorsze do przyjęcia było brak napięcia i jakiejkolwiek dramaturgii. Fabuła z potencjałem, ale poprowadzona niechlujnie. Momentami obraz jest zbyt ciemny, żeby wywnioskować co się dzieje na torze, np. kto prowadzi? Auta robią wrażenie- to fakt. Pytanie co robi stare BMW wśród nowego Camaro, Mustanga czy Audi. Trochę tu nie pasuje. A no tak, tylko to stare BMW można było zniszczyć na potrzeby filmu. Kiedy patrzyłem na efekty specjalne bolały mnie oczy. A w jednej z kulminacyjnych scen, bohater próbował efektownie zawrócić, wprawiając auto w legendarny poślizg niczym z Tokio Drift. Nawroty lepiej wyglądały już w GTA III, gdzie jeździło się samochodzikami patrząc na nie z górnej kamerki. Przynajmniej możemy ocenić ile lat świetlnych jesteśmy za amerykańskimi technologiami w kinie akcji.
Pomijając już treść artykułu… czy Państwo mogą redagować teksty przed opublikowaniem? Tego się nie da czytać! Błąd za błędem, to jest brak szacunku dla czytelników i zwyczajnie wstyd dla portalu.
Miałem wątpliwości, ale jednak się wybiorę w ten weekend. W sumie niczego poza dobrą zabawą od kina akcji nie wymagam, więc jeśli to zapewnili, to będę kontent.
Nie polecam. Tylko aktorzy dobrze grają. Fabuła do kitu. Chińska wersja szybkich i wscieklych. Szkoda kasy. Zakończenie niezrozumiale. Za to Underdog, pierwsza klasa.
Ok wyszedłem właśnie z kina. Poszedłem z pozytywnym nastawieniem. Moja ocena filmu 2/10. Drugi raz do kina bym nie poszedł. Główny motyw wyścigi i tylko o nich teraz chce napisać – zero dynamiki jak dla mnie. Ujęcia słabe sprawiają jakby auta jechały 50km/h. To nie jest tak ze w Polsce nie potrafi się zrobić dobrych filmów. Brakuje ludzi którzy by to potrafili. W Hollywood są tacy co od 30 lat robią filmy akcji i wiedza co robią. W pl takie filmy są wciąż „eksperymentami” … wiec o „praktyce” nie ma mowy.
Tylko u Was wszystkie polskie gnioty ze średnimi ocenami recenzentów na poziomie 3/10 dostaja 6-7! Wchodzę tu tylko żeby się ponabijać z tych udawanych recenzji, a nie po rzetelne informacje bo do takich źródeł niestety nie należycie.
Pomijając już treść artykułu… czy Państwo mogą redagować teksty przed opublikowaniem? Tego się nie da czytać! Błąd za błędem, to jest brak szacunku dla czytelników i zwyczajnie wstyd dla portalu.
No to teraz mnie zachęciliście! 🙂 idę koniecznie.
Miałem wątpliwości, ale jednak się wybiorę w ten weekend. W sumie niczego poza dobrą zabawą od kina akcji nie wymagam, więc jeśli to zapewnili, to będę kontent.
byłam, widziałam i ciesze się, że mogę obejrzeć dobre polskie kino rozrywkowe. zakochałam się w glównym bohaterze <3
Nie polecam. Tylko aktorzy dobrze grają. Fabuła do kitu. Chińska wersja szybkich i wscieklych. Szkoda kasy. Zakończenie niezrozumiale. Za to Underdog, pierwsza klasa.
Ok wyszedłem właśnie z kina. Poszedłem z pozytywnym nastawieniem. Moja ocena filmu 2/10. Drugi raz do kina bym nie poszedł. Główny motyw wyścigi i tylko o nich teraz chce napisać – zero dynamiki jak dla mnie. Ujęcia słabe sprawiają jakby auta jechały 50km/h. To nie jest tak ze w Polsce nie potrafi się zrobić dobrych filmów. Brakuje ludzi którzy by to potrafili. W Hollywood są tacy co od 30 lat robią filmy akcji i wiedza co robią. W pl takie filmy są wciąż „eksperymentami” … wiec o „praktyce” nie ma mowy.
Brawo dla autora recenzji. Wyniósł trolling na kolejny poziom xDD
pytanie ile mu zaplacili…. 65/100 a zabawa zabawa 60/100 ????
Film swoim poziomem ewidentnie dorównuje Kac Wawa, w tym filmie nie ma dynamiki i napewno nie jest to kino wyścigowe, kompletnie nie polecam
Dobry film, zgodzę się. Czekałam już od 2 tygodni na tę premierę i nie rozczarowałam się.
film był fajny. rozrywka i tyle, warto obejrzeć samemu!
Auto którym bochater przegrywa wyścig to nie mustang a Ford capri (ta nazwa pada nawet w dialogach filmu)
Tylko u Was wszystkie polskie gnioty ze średnimi ocenami recenzentów na poziomie 3/10 dostaja 6-7! Wchodzę tu tylko żeby się ponabijać z tych udawanych recenzji, a nie po rzetelne informacje bo do takich źródeł niestety nie należycie.