Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Echa - recenzja serialu. Jak dobrze znasz swoją bliźniaczkę?

Autor: Mikołaj Lipkowski
27 września 2022
Echa - recenzja serialu. Jak dobrze znasz swoją bliźniaczkę?

Netflix jak przystało na liczącą się platformę streamingową ma swojej bibliotece kilka, całkiem niezłych seriali w konwencji thrillera. Z produkcjami takiego typu jest jeden poważny problem - jest ich już na tyle dużo, że każda nowo powstała musi się czymś wyróżnić aby znaleźć uznanie fanów. Oczywiście większość z nich to schematy. To czy serial zostanie dobrze odebrany zależy od twórców, którzy zinterpretują znany wzór według własnej inwencji twórczej. Echa to miniserial Netflixa, który zdbył sympatię użytkowników platformy . Pierwsze spojrzenie na produkcje daje odczucie, że rzeczywiście mamy całkiem nieźle skonstruowaną historię. Czy rzeczywiście serial Echa, jest warty uwagi czy przeminie niczym echo?

Echa to siedmioodcinkowy serial Netflixa zachowany w konwencji thrillera. Opowiada historię bliźniaczek - Leni oraz Giny. Obie są nierozróżnienia, nawet ich najbliżsi mają z tym problem. Leni i Gina korzystają z tego i często zamieniają się rolami. W każde urodziny bliźniaczki zamieniają się roli - Leni przejmuje życie Giny, Gina żyje życiem Leni. Wszystko układa się doskonale do momentu kiedy jedna z nich znika bez śladu. Na jaw zaczynają wychodzi tajemnice, które mogą zniszczyć zarówno Leni jak i Ginę. https://www.youtube.com/watch?v=51F0wfZBV0c Echa to przede wszystkim całkiem nieźle skonstruowana historia. Mamy intrygę, której zamiana bliźniaczek nie wydaje się być niczym odkrywczym jednak wszystko początkowo składa się w jedno całość. Intryga zaczyna się sypać kiedy Leni znika. Śledztwo i stopniowe odkrywanie kolejnych kart historii bliźniaczek sprawia, że łatwo zaczynamy wsiąkać w historię, która nabiera nie oczekiwanych zwrotów. Nie jest to na pewno serial od którego możemy się chociaż na chwile oderwać.

Zobacz również: Sandman czyli Netflix umie w seriale! | Multiwersum Serialowe #3

Pomysł zamienia się dziewczyn jest stopniowo wyjaśniany, a jak to bywa z takim zagwozdkami logicznymi łatwo stracić już na początku rachubę, która jest którą. Poza tym historia bliźniaczek to również kilka istotnych flashbacków, które początkowo mogą w odbiorze nie stanowić istotnych wątków. Jednak finalnie okazują bardzo istotne. Każdy wątek historii wprowadza coś innego, więc serial w pierwszych odcinkach jest naprawdę wciągający.
fot. Netflix
Niestety od połowy, twórcy zaczynają całą akcję rozwlekać, fabułę przez liczne ckliwe wątki rodem z opery mydlanej. Mamy śmiertelnie chorego ojca, męża ratującego farmę, Panią Szeryf która początkowo nawet sensownie prowadzi śledztwo po czym okazuje się, że jest jedną wielką niedorzeczną brednią. Oczywiście oprócz tego mamy potencjalny czarny charakter z workiem pieniędzy do tego i siostra pogrążona w konflikcie z jedną z bliźniaczek. Główna bohaterka snuje się z miejsca do miejsca rozpaczając nad losem, bez uzasadnionych działań. Do tego pojawia się kilka bezsensownie wrzuconych wątków, które choć z potencjałem kończą się szybko. W tym wszystkim całkiem nieźle wygląda obsada aktorska. Michelle Monaghan, która gra główną rolę. Początkowo naprawdę, nieźle przedstawia różnice pomiędzy Leni i Giną, dzięki temu jesteśmy w stanie bardziej wchłonąć w fabułę. Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów to niestety pozbawieni są jakiejkolwiek wyrazistości. Tkwią w stylu telenoweli brazylijskiej. Początkowo wydaje się, że Pani Szeryf Floss, w którą wciela się Karen Robinson, będzie bardziej napędzać całą historię. Stopniową odnosimy wrażenie, że za dużo czasu się jej poświęca, a wynik jej śledztwa to tragicznie prowadzone dialogi dające jeszcze bardziej beznadziejny wynik.
fot. Netflix
Echa to dość specyficzny serial, ponieważ początkowo zapowiadał się naprawdę intersująco. Twórcy dają nam ciekawy motyw piekielnie pokręconych bliźniaczek i ich związków, które prowadzą do olbrzymich problemów. Jednak finalnie dostajemy przeciętny serial obyczajowy, w którą twórcy wrzucili tajemnice. Jeśli szukacie jakiś wartości niosących niestety w tym serialu go nie znajdzie, a szkoda ponieważ historia była z całkiem niezłym potencjałem.
Ilustracja wprowadzająca: fot. Netflix

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.