Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Na pierwszy rzut oka: 5. sezon Domu z papieru!

Autor: Łukasz Kołakowski
1 września 2021

Nie brakuje w środowisku głosów, że moment, w którym Netflix przestanie być hegemonem streamingu, a Disney ze swoją platformą z plusem oraz HBO Max bez wątpienia, także w Polsce, go dogonią, nadejdzie prędzej czy później. Może nieco inaczej będzie z rynkiem światowym, u nas jednak za bardzo w to nie wierzę. Tutaj bowiem oglądanie seriali to Netflix, tak jak Playstation jest domyślną konsolą do gier. Jasne, są alternatywy, które mają swoją popularność, ale nie jest to już to samo. A jeśli wątpicie, to mam nadzieję, że na dowód kiedyś ktoś (np. Alex Pina, showrunner) zapowie, dla przykładu, film. Sequel lub prequel Domu z papieru, opowiadający o solowych przygodach Tokyo czy Profesora. Stawiam bardzo dużo, że nie ma obecnie marki Disneya, która w kinie byłaby w stanie takie coś przebić.

LA CASA DE PAPEL (L to R) ESTHER ACEBO as ESTOCOLMO in episode 02 of LA CASA DE PAPEL. Cr. TAMARA ARRANZ/NETFLIX © 2020
Dom z papieru bowiem wraca i znowu ogarnie nas na jego punkcie narodowe szaleństwo. Nie ma drugiego takiego i kto by nie chciał się z tym kłócić, nie obali tej tezy. Jakoś mamy nad Wisłą sentyment do produkcji, w których mówią językami rodem z Półwyspu Iberyjskiego. W latach 80. wszyscy oglądali Isaurę i Leoncia, dziś Tokio, Berilna i Denvera. Czwartemu sezonowi na pewno pomógł początkowy lockdown i poziom siedzenia w domu, którego w późniejszej części pandemii już nie było, ale ze wszystkich rzeczy, które wtedy wydano, największe poruszenie wywołał właśnie La Casa de Papel. Teraz przyszedł wrzesień i znowu za chwilę zasiądziemy do oglądania. Po pierwszym dwóch odcinkach mogę stwierdzić, że raczej czegoś nieco lepszego niż poprzednio.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 2. sezon serialu See od Apple TV+

Czwarty sezon skończył się w momencie, w którym niewiele na temat ostatniego skoku było wiadomo. Wynikało to oczywiście z chęci wzbudzenia zainteresowania, ale w dużym stopniu również z tego, że część ta wydawała się zrobiona najbardziej bez pomysłu i rozwleczona spośród dotychczasowych. W przypadku piątej mogę powiedzieć, że twórcy obrali nieco inny koncept. Tutaj pierwsze dwa odcinki traktuje jako zapewnienie, że działo się będzie wiele, a niepotrzebne retrospekcje nie będą zabierać aż tyle czasu co zawsze. Dalej jednak będą i będzie Berlin, na którego scenarzyści nie mają pomysłu od momentu ekranowej śmierci. Pedro Alonso jednak został przez widzów tak polubiony, że dalej ciągną ten nic niewnoszący wątek.
LA CASA DE PAPEL (L to R) ÚRSULA CORBERÓ as TOKIO in episode 04 of LA CASA DE PAPEL. Cr. TAMARA ARRANZ/NETFLIX © 2020
Na ekranie dzieje się sporo, jednak warto również zwrócić uwagę, że wydarzenia wyglądają na nieco odważniejsze niż zazwyczaj i rzeczywiście potrafią zaskoczyć. Dom z papieru od zawsze był scenariuszowo powściągliwy i to według mnie była największa jego wada. W każdym momencie, w którym mógł wnieść do swojej akcji jakąś naprawdę napiętą i ciekawą relację (mama Lizbony, profesor i kawa – PAMIĘTAMY) zaciągał hamulec, przez co wizualnie działo się sporo, ale emocjonalnie atmosfera często siadała. Tutaj wydaje się być nieco lepiej, choć w dalszym ciągu pod pełną kontrolą. Fani Arturito znajdą coś dla siebie.

Zobacz również: QUIZ: Czy dobrze znasz Dom z papieru?

Tyle ode mnie, wyjątkowo powściągliwie, bo i te dwa odcinki są początkiem czegoś, co w pełni będziemy mogli oceniać nawet nie we wrześniu, a w grudniu. Wtedy ta wystawiona tutaj szóstka z plusem zostanie ocena ostateczną i sensowną (z założeniem, że cyferkowe oceny i suche ich traktowanie w ogóle mają sens, a według mnie niekoniecznie). Na ten moment odliczamy do piątku. Jeśli jestem po dwóch odcinkach umiarkowanie zaintrygowany, z dużą dozą pewności można powiedzieć, że fani będą dużo bardziej.

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.