Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

lenovov

Na pierwszy rzut oka: miniseria Vanity Fair

Autor: Katarzyna Janicka
5 września 2018
Można pomyśleć, że po tylu adaptacjach nie znajdzie się nikt, kto chciałby odświeżyć Vanity Fair na małym ekranie. Jednak ITV i Amazon chcą nas wyprowadzić z błędu i postanowili przedstawić światu kolejną wersję Targowiska próżności. Oparta na powieści z 1848 roku o tym samym tytule miniseria opowiada o młodej Becky Sharp, która próbuje odnaleźć swoje miejsce na drabinie społecznej. Nie jest tajemnicą, że chce się znaleźć na jak najwyższym jej stopniu. Tym razem w główną bohaterkę wciela się Olivia Cooke, a towarzyszą jej Tom Bateman, Michael Palin czy Johnny Flynn. Podkreślić należy również, że nowa wersja Vanity Fair nie rezygnuje z charakteru powieści, a więc bohaterami, niczym laleczkami w przedstawieniu bawi się autor. Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: Drogi wolności – recenzja pilota serialu kostiumowego TVP1
fot. materiały prasowe
Pierwsze dwa odcinki Vanity Fair sprawnie rozpoczynają całą historię. Już pierwszy z nich nadał ton i charakter całości. Jest przede wszystkim zabawnie. A to ma za zadanie pokazać społeczeństwo XIX-wiecznej Anglii w sposób satyryczny. Niektóre wydarzenia są wyolbrzymione, tak jak i cechy charakteru bohaterów. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się bycie interesownym. Nieważne jest bycie pobożnym, wykształconym czy pięknym, a posiadanie pieniędzy. Becky już w pierwszym odcinku próbuje swoich sił z bratem przyjaciółki, ale jej plan spełza na niczym i musi rozpocząć karierę guwernantki. W nowym miejscu oczywiście zaskarbia sobie sympatię odpowiednich ludzi i z końcem drugiego epizodu wita się z Londynem. Śmiało można stwierdzić, że Olivia Cooke wypada na ekranie znakomicie. Jest bardzo świeża i lekka. Świetnie wychodzi jej wchodzenie w rolę beztroskiej, ale też uwodzicielskiej młodej kobiety. Zobacz również: Paradise PD – recenzja 1. sezonu netflixowego Brickleberry 2.0
fot. materiały prasowe
Tak jak nie lubię porównywać książek do ich adaptacji, tak też nie będę tego robić z ekranizacjami Vanity Fair. Są to osobne twory, których autorami są różni ludzie posiadający inną interpretację danego dzieła. To, czy nowa produkcja ITV i Amazona obroni się, jako serial, będziemy musieli poczekać do ostatniego odcinka. Biorąc jednak pod uwagę pierwsze z nich można stwierdzić, że czas poświęcony na obejrzenie kolejnych nie będzie stracony. ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.