Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Czym się wozi Batman? - co nieco o historii Batmobila

Autor: Łukasz Kołakowski
14 kwietnia 2016

Batman, który w chwili obecnej podbija kina walcząc z Supermanem, to ikona popkultury. Stworzona przez Boba Kane’a i Billa Fingera postać pojawiła się na ekranach kin, telewizorów i komputerów, a także kartach komiksów już tyle razy, że konia z rzędem temu, kto jest w stanie wszystkie te wystąpienia policzyć. W znakomitej większości z nich zamaskowany detektyw w pelerynie posiadał swój własny samochód, znak rozpoznawczy, który z biegiem lat zmieniał się nie mniej niż sam bohater. I dzisiaj to właśnie pojazdowi Batmana, jego historii oraz wszelkim zmianom, jakim samochód ten na przestrzeni lat uległ, poświęce uwagę. Rozwój batmańskiego pojazdu jest jednak historią tak obszerną, że tutaj, wzorem Aarona Sorkina i jego sposóbu na przedstawienie biografii Steve’a Jobsa, postaram się pokazać ją na najważniejszych przykładach.

Batmobil po raz pierwszy zadebiutował w serii komiksowej Detective Comics, tomie 27. wraz z pierwszym pojawieniem się Batmana, w 1939 roku. Bob Kane, twórca postaci człowieka nietoperza, nie zauważył potencjału, jaki drzemie w samochodzie nocnego wcielenia Bruce’a Wayne’a, bo ten pierwszy nie dość, że był czerwony, to prezentował się dość zwyczajnie (dokładnie tak, jak możecie zobaczyć na powyższym rysunku). Nie miał żadnych wstawek, które mogłyby zwiastować to, jaką legendą później obrośnie. Wtedy nawet nikt nie nazywał go jeszcze Batmobilem, bo pierwszy raz określenie to padło ponad dwadzieścia tomów później, w Detective Comics #48. Pojazd zaczynał zyskiwać swoją współczesną tożsamość, dopiero gdy popularność jego właściciela wzrosła na tyle, że dostał własną serię komiksów, o tytule po prostu Batman. Wtedy to do, początku lat 60. Batmobil przeszedł wiele modyfikacji (poniżej możecie zobaczyć te najciekawsze), jednak w dalszym ciągu nie pozbył się groteskowej łatki.

Zobacz również: Geneza superbohatera #1 - Batman

 

Na ekranach pierwszy raz samochód Batmana pojawił się w 1943 w serialu zatytułowanym po prostu Batman. Pojazd z serii autorstwa Columbia Pictures był stworzony na bazie Cadillaca serii 75, chociaż właściwie lepiej byłoby powiedzieć, że po prostu był Cadillacem serii 75, bo cech charakterystycznych, które wskazywałyby że to nim poruszał się sam Batman, było jak na lekarstwo. Wraz z pojawieniem się Robina w 1949, samochód zyskał wygląd legendarnego Mercury z tego samego rocznika.

Następnym ważnym punktem ewolucji samochodu Batmana, jest premiera popularnego serialu Batman sprzed pół wieku, w którym w główną rolę wcielił się Adam West, oraz jego filmowej kontynuacji, zatytułowanej Batman zbawia świat. Jak wiemy, rozwój Batmobila w telewizji był mocniej ograniczony z powodu środków finansowch niż miało to miejsce w komiksach, w których design zmieniał się praktycznie z zeszytu na zeszyt, a każdy z kolejnych autorów miał kompletną dowolność w kreowaniu go. Serial dziś już się mocno zestarzał i jeśli ktoś zdecyduje się na jego oglądanie, to raczej w kategoriach guilty pleasure, ale samochód został zachowany i dalej prezentuje się fantastycznie. Po Hollywood krąży anegdota, jakoby Lincolna Futurę, który posłużył za bazę dla jednego z najbardziej ikonicznych Batmobili w historii, projektant George Barris kupił od Forda za jednego amerykańskiego dolara. Na jego przeróbki musiało jednak pójść trochę więcej. Batmobil miał turbinę i dużo innych gadżetów, a także idealnie pasował do klimatu serialu i po dziś dzień jest wspominany jako jeden z ciekawszych.

Zanim nadeszły lata 90., pojazd człowieka-nietoperza zmieniał się jeszcze kilkukrotnie, jednak jego najbardziej rozpoznawalna wersja, która utkwiła w pamięci kinomanów na zawsze to ta, której użyto na potrzeby dwóch filmów Tima Burtona, czyli Batmana z 1989 roku i Powrotu Batmana, który pojawił się w kinach 3 lata później. Mroczne i groteskowe obrazy wymagały czegoś absolutnie wyjątkowego. Samochód, który fani, aby odróżnić go od dziesiątek innych, nazywali The Keatonmobile, od nazwiska Michaela Keatona, te oczekiwania jak najbardziej spełnił. Anton Furst, który ten model projektował, wziął podwozie z Chevroleta Impali, silnik V8 producentów tej samej firmy i zaprojektował coś, co odmieniło wyobrażenia wszystkich widzów o Batmobilu. Samochód miał bardzo rozbudowany arsenał, mógł rozwinąć prędkość nawet 530 km/h oraz wykonać podczas jazdy  szereg modyfikacji, stając się dużo chudszy (jak w słynnej scenie ucieczki przed policją). Choć ideału było tu najbliżej, to jednak nie osiągnięto go, bo jak wiemy z Powrotu Batmana, Pingwin był w stanie przejąć nad samochodem kontrolę. Lepsze jednak to, niż to co zrobiono w Batman: Forever, gdy Batmobil wpadł w ręce Robina, bo wiemy przecież, że często samochody stereotypowo utożsamia się z ich typowymi właścicielami. Tamten ruch był taką samą pomyłką, jak oddanie całego filmu pod skrzydła Joela Schumachera. Ze względu na minimalistyczny design oraz rzadko spotykaną w tym pojeździe umiejętność latania warto też wspomnieć o modelu z animowanego serialu Batman Beyond. Może niezłym pomysłem dla Warner Bros. byłoby nawiązanie w swoich filmach do akurat tej zabawki, na co mają jeszcze chwilę czasu, bo akcja ww. animacji toczy się w roku 2019.

Zobacz również: Powrót do przeszłości - recenzja filmu "Powrót Batmana" (1992)

Po Batman i Robin nastały złe czasy dla człowieka nietoperza, który na długie 8 lat zniknął ze światowych kin. Jednak wtedy pojawił się zbawca, Christopher Nolan. Wszedł z butami we wszystkie konwencje, dał nam Batmana poważnego, bliskiego prawdziwemu życiu, w którym Gotham nie było specjalnie projektowaną scenografią, ale robiło za nie Chicago. Początkowo wydawało się to pomysłem dość absurdalnym, jednak z perspektywy czasu okazało się jak najbardziej trafionym. Wraz z Nolanem przyszedł on, The Tumbler, gabarytowo zdecydowanie największy wśród wymienionych, pancerny wóz Wayne Enterprises, który miał pomóc Bruce’owi Wayne’owi w zwalczeniu najbardziej realnego zagrożenia Gotham, jakim byli kolejno Jonathan Crane, Ra’s al Ghul, Joker oraz Bane w kolejnych filmach trylogii. A gdy ten ostatni zawładnął w jednej ze scen całym batmańskim arsenałem, zrobiło się naprawdę nieciekawie.

Innym ważnym krokiem rozwoju całego uniwersum był rok 2009, kiedy to nikomu nieznany wcześniej brytyjski developer, Rocksteady, wypuścił grę Batman: Arkham Asylum, a większość światowych mediów ogłosiło, że to przez nią Batman w końcu zyskał należne mu miejsce także w świecie elektronicznej rozrywki. Na jej przykładzie również doskonale można pokazać znaczenie dla nietoperza jego środka lokomocji, ponieważ w pierwszej części gry Batmobil pojawił się jedynie epizodycznie w początkowym przerywniku filmowym, a dopiero na ubiegłoroczną, czwartą już część serii przygotowano graczom jego sterowalną wersję z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście, skradł on od razu całą grę, stając się jej najciekawszym elementem i to jemu w Batman: Arkham Knight poświęcono najwięcej uwagi.

Jak widzicie, historia Batmobila jest niezwykle ciekawa i obfituje w wiele perełek. Jest tematem rzeką, o którym można byłoby napisać nie tylko artykuł, ale całą książkę. Pojazd ten pojawiał się w niezliczonej ilości komiksów, filmach, grach, serialach animowanych i aktorskich, a każdy z jego twórców i designerów nadawał mu swój własny autorski sznyt. Mam nadzieje więc, że tekst ten zachęci Was do zagłębienia się w to, nie mniej ciekawe od samej postaci Batmana, zagadnienie. Prywatnie mogę też polecić obejrzenie krótkiego dokumentu, który jest dodatkiem do specjalnego wydania DVD filmu Mroczny Rycerz Powstaje, a który przybliża nam wszystkie dotychczasowe kinowe wersje tego samochodu (oczywiście, z racji roku powstania, bez tej która zagościła ostatnio u Zacka Snydera w Batman v Superman: Świt Sprawiedliwości). Batman ma fanów na całym świecie, ale płeć żeńska ekscytuje się tą postacią głównie ze względu na… zresztą, niech sam wam to powie:

https://www.youtube.com/watch?v=Q2JuE9av3o0&nohtml5=False

ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.