The Brutalist starał się zdobyć Oscara, lecz szanse topnieją jak szanse na wyjście z grupy polskiej reprezentacji na Mistrzostwach Europy. Film wykorzystał AI, przez co polał się na niego ogromny lincz.
The Brutalist oparty na fikcyjnym życiu ocalałego z Holokaustu, László Tótha (Adrien Brody), śledzi podróż Tótha do Ameryki i jego późniejszą pracę jako architekta. Po drodze Tóth zmaga się z uzależnieniem, a jednocześnie stawia czoła wyzwaniom finansowym i międzynarodowej sławie. Film spotkał się z ciepłym przyjęciem ze strony recenzentów, choć słabo poradził sobie w box office. Niemniej jednak poleciał na niego spory lincz, a to za sprawą tego, że film korzysta z AI.
Sztuczna inteligencja to temat bardzo śliski, który doprowadził do strajku scenarzystów i aktorów w ubiegłym roku. Co w tej sprawie robią twórcy The Brutalist? Używają jej, by dostosować wymowę aktorów (m.in. Adriena Brody’ego i Felicity Jones) w języku węgierskim, aby brzmiała bardziej autentycznie. Było to alternatywą dla tradycyjnych technik ADR. Co więcej - sztuczna inteligencja została również wykorzystana do projektowania elementów architektury, co pomogło zaoszczędzić czas i pieniądze. Jednak wielu uważa, że takie podejście ogranicza kreatywność i wartość pracy ludzkich artystów. Jakie mogą być tego konsekwencje? Może to zaszkodzić jego szansom w wyścigu po Oscary, szczególnie w kategoriach związanych z artystyczną integralnością.
Dodatkowo internauci nie zostawili na filmie suchej nitki. Wielu użytkowników serwisu X czy Reddit zrobili sobie prawdziwy roast nad The Brutalist.
Śledzimy tragiczne losy architekta László Tótha (Adrien Brody), który po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych wznosi spektakularne budowle. László długo czeka na uwięzioną w Europie żonę (Felicity Jones) i na spełnienie własnego amerykańskiego snu – choć udało mu się przeżyć Holocaust, nikt tu nie czeka na niego z otwartymi ramionami. Może tylko kuzyn, który próbuje wciągnąć Tótha do rodzinnego interesiku, a potem wyrzuca z domu. Architektowi udaje się jednak zachwycić bogacza z ambicjami (Guy Pearce): najpierw wysmakowaną formalnie biblioteką, a potem projektem budynku, na który nie są chyba gotowi ani ludzie, ani ich Bóg.
Źródło: screenrant.com / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.