Już w najbliższy weekend obejrzeć można Gniazdo pająka - solidną dawkę horroru w klasycznym wydaniu. Z tej okazji podajemy kilka powodów, dla których warto obejrzeć tę interesującą propozycję dla fanów gatunku - i po prostu dla tych, którzy chcą się trochę wystraszyć w sali kinowej.
Ciekawy fabularny punkt wyjścia
Dziwaczny obiekt spadający z nieba, który zawiera jajo niezidentyfikowanego pająka. Co ciekawe, trafia ono w ręce niewinnej dziewczynki. Nieświadoma śmiertelnego zagrożenia, ukrywa go przed najbliższymi karmiąc go niczym zwykłe zwierzę domowe. Problem pojawia się, gdy maluch zastraszająco szybko przestaje być malutki - ale wciąż pozostaje głodny.
Nawiązuje do klasyki gatunku
Gniazdo pająka śmiało korzysta z dorobku kultowego kina grozy. Critters, Mutant, Piąty wymiar - to zaledwie część z wielkiej tradycji “straszaków”, na jakich ewidentnie wzorowali się twórcy. Istnieją zatem spore szanse na to, że jeżeli dobrze bawiliście się przy wyżej wymienionych tytułach, i tym razem wyjdziecie z kina zadowoleni.
Pająki - i wszystko jasne
Do najbardziej przerażających monstrów prześladujących bohaterów horrorów i nie tylko należą właśnie te posiadające wiele odnóży, nieprzyjemne stwory. Gniazdo pająka ma wejść w tym temacie na kolejny poziom, eksploatując jeden z najstarszych i najbardziej powszechnych lęków człowieka.
Twórca to weteran horrorów
Czego by nie powiedzieć, Kiah Roache-Turner jest obeznany z gatunkiem. Bawił się z nim dotąd przy chociażby Wyrmwood, szalonych odsłonach postapokaliptycznej masakry, czy Necrotonic - równie odjechanym koncepcie traktującym o walce z demonami w Internecie z Davidem Wenhamem czy Monicą Bellucci na drugim planie. Tym razem staje on przed największym wyzwaniem.
Interesująca odtwórczyni głównej roli
Pomimo młodego wieku, Alyla Browne zdążyła się już nam pokazać z całkiem niezłej strony - chociażby jako młoda Alithea w Trzech tysiącach lat tęsknoty George'a Millera z Idrisem Elbą i Tildą Swinton w głównych rolach. Tym razem na jej barkach spoczywa znacznie większy ciężar. Kto wie, może na naszych oczach rodzi się nowa gwiazda.
Mocno obsadzony drugi plan
Browne wspierana jest przez silną grupę rutyniarzy. Przewodzi jej wcielający się w ojca bohaterki Ryan Corr. Mogliście go widzieć w szeregu filmów, w tym Przełęczy ocalonych, ale rozpoznawalność zyskał jako Harwin Stron z serialu Ród smoka. W obsadzie znajdziemy także Noni Hazlehurst z Ekspedientek czy Robyn Nevin, w przeszłości występującą w kolejnych częściach Matriksa.
Australijski rodowód
Co ciekawe, tym razem czekamy nie na kolejny wytwór pochodzący z Krainy Snów, a projekt z Australii, prosto od osób lubujących się w tworzeniu przedstawicieli tego gatunku. Dzięki temu mamy przynajmniej szansę na obejrzenie czegoś świeżego.
Soundtrack w dobrych rękach
Nie oszukujmy się, w większości przypadków zaledwie garstka kompozytorów zyskuje szerszą rozpoznawalność. Anna Drubich może nie wystąpiła w wielomilionowych produkcjach, ale wie, co robi. Spod jej rąk wyszły ścieżki dźwiękowe takich pozycji, jak kolejne odsłony Ulicy strachu, Upiorne opowieści po zmroku czy Barbarzyńcy z Billem Skarsgardem. Można ją zatem nazwać gatunkową weteranką.
Metraż nie wystawia cierpliwości widza na próbę
Za poboczną zaletę można uznać fakt, iż Gniazdo pająków nie zostało raczej przeciągniętą na siłę produkcją. Ot, mamy do czynienia z trwającą jakieś półtorej godziny pozycją grozy, wykorzystującą w tym czasie dobrodziejstwa obranej konwencji.
To po prostu krwawy, bezkompromisowy pastisz
A jak już przy tym jesteśmy, pamiętajmy na koniec, że australijscy filmowcy wyraźnie od początku do końca trzymają jeden kurs: stworzyć intensywną rozwałkę pełną ofiar i mocnych scen akcji, tak byśmy poczuli się niczym w dreszczowcu z lato osiemdziesiątych. Idealnie na ciepły, majowy weekend.
Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.