Nie ma ucieczki przed przeznaczeniem... ale można je odrobinę lepiej zrozumieć. Seria Oszukać przeznaczenie od ponad dwóch dekad trzyma widzów w napięciu i sprawia, że nawet najzwyklejsze sytuacje, jak jazda autostradą czy wejście do solarium, stają się źródłem paranoi. Choć wydawałoby się, że wszystko już o niej powiedziano, za kulisami tego franczyzowego koszmaru kryje się sporo zaskakujących faktów. Poznaj 5 ciekawostek o serii Oszukać przeznaczenie!

Pomysł na pierwszy film powstał jako odcinek Z Archiwum X

Scenariusz pierwszej części Oszukać przeznaczenie był początkowo pisany jako odcinek do kultowego serialu Z Archiwum X. Jego autor, Jeffrey Reddick, wymyślił historię o osobie, która unika katastrofy samolotu dzięki przeczuciu. Producentom serialu spodobał się motyw, ale ostatecznie projekt został przekształcony w film pełnometrażowy. To dlatego pierwsza część ma detektywistyczny klimat i tajemniczą atmosferę – typową dla Archiwum X.

fot. materiały prasowe

Śmierć jest niewidzialnym antagonistą

W przeciwieństwie do większości horrorów, w serii Oszukać przeznaczenie nie ma typowego mordercy. Głównym antagonistą jest sama Śmierć jako siła losu, która odzyskuje tych, którzy powinni byli zginąć. Nie ma tu postaci fizycznej – zamiast tego groza budowana jest przez zbieg okoliczności, napięcie i sekwencje przypadków, które prowadzą do makabrycznych zgonów.

Inspiracją dla wypadków były prawdziwe katastrofy

Twórcy często czerpali inspiracje z autentycznych wypadków – katastrof samolotowych, wypadków drogowych czy przemysłowych. Na przykład wypadek na autostradzie z części drugiej (z ciężarówkami i pniami drewna) był oparty na realnych zdarzeniach drogowych w USA, które wywołały ogromne karambole. Ten motyw stał się na tyle kultowy, że do dziś wielu ludzi odruchowo unika jazdy za ciężarówką z drewnem.

fot. materiały prasowe

Obsada często nie wiedziała, jak zakończy się ich wątek

Twórcy serii często utrzymywali aktorów w niepewności co do tego, jak dokładnie zakończy się los ich postaci. W niektórych częściach kręcono alternatywne wersje zgonów lub zakończeń, a finalny montaż był trzymany w tajemnicy nawet przed obsadą. Miało to podtrzymać autentyczność ich reakcji i podkręcić napięcie na planie – tak, by lęk w oczach był jak najbardziej prawdziwy.

Każda scena śmierci jest matematycznie rozpisana

Ekipa filmowa dokładnie planowała i storyboardowała każdą scenę śmierci – tak, by wydawała się przypadkowa, ale miała wewnętrzną logikę. Reżyserzy i scenarzyści konsultowali się z inżynierami i specjalistami od efektów praktycznych, aby pokazać realistyczny łańcuch wydarzeń. To dlatego te sceny często budzą tak duże napięcie – bo wyglądają jak coś, co naprawdę mogłoby się wydarzyć.

Źródło: IMDb.com / Ilustracja wprowadzająca: materiały prasowe