Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Oblivion Song - Pieśń otchłani tom 5 - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
10 września 2024
Oblivion Song - Pieśń otchłani tom 5 - recenzja komiksu

Oblivion Song - Pieśń otchłani na początku był typowym komiksem postapokaliptycznym z przygodowymi elementami. Całą fabułę dźwigali bracia Cole i relacja między nimi. Egzotyka świata Oblivion była jej urozmaiceniem, ale wątki obyczajowe kradły całą uwagę. Po długim okresie przerwy w wydawaniu serii wszystko to rozmyło się w mojej pamięci i ponowny jej start zgrał się z rozdziałem historii, w której istotną rolę gra obca cywilizacja.

Strona komiksu Oblivion Song - Pieśń otchłani tom 5

Poznałem wystarczająco wiele dzieł SF i postapo by wiedzieć, że ludzie i Bezimienni/Kuthaal wejdą na wojenną ścieżkę. Dwie inteligentne rasy na jednym terytorium? To nie mogło się udać. W wyniku kurczącej się przestrzeni życiowej i tym samym wzrostu radykalniejszych odłamów, Kuthaal sięgają po broń i ruszają na nasz świat. Dotarcie do niego nie jest dla nich łatwe, ale czyż niektórzy bohaterowie nader ochoczo nie przeskakują z jednego miejsca w drugie? To już nie historia o połówce Filadelfii i innym świecie, a coś znacznie bardziej rozbudowanego.

Kuthaal to tacy jakby kosmici, ale bardziej z innego wymiaru niż z gwiazd. Zresztą czyż angielskie słowo „alien” nie oznacza po prostu „obcy”? A ono najlepiej oddaje ich charakter. Zupełnie inna anatomia, technologia oparta na odmiennych założeniach, ale w tym wszystkim mają oni swe śmiertelne ograniczenia. Gdy brakuje miejsca do życia, ruszają na podwórko słabiej uzbrojonych i mniej cywilizowanych sąsiadów. W historii już niejeden wódz zapragnął przestrzeni życiowej dla swego narodu, choć przywódca Kuthaal ma tu realne powody do ekspansji. I realną siłę, by mu się ona udała.

Strona komiksu Oblivion Song - Pieśń otchłani tom 5

Podsumowując więc wywód z powyższego akapitu: w miejsce postapo dostaliśmy mocne SF. Kirkman nie serwuje nam jednak od razu historyjki o inwazji złych obcych, a kreuje pod nią całe środowisko polityczne i społeczne po obu stronach konfliktu. Widzimy jak Khutaal radykalizują się do inwazji, a w tym samym czasie ludzie zachowują się... jak ludzie. Jeśli widzieliście filmy o nadchodzącym zagrożeniu, to podobnie, choć nie do końca, działają tutejsi rządzący. Twórca Żywych trupów jednak nie popada w uogólnienia śladem filmowców i mam nadzieję, że w dalszej części nie popadnie w ukochany przez nich patetyczny klimat.

I znów o Kuthaal, tym razem od strony wizualnej. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Lorenzo de Feliciemu musiał pomagać duch samego Jacka Kirby'ego. Cała ich cywilizacja nosi znamiona pomysłów The Kinga, choć to raczej autorska inspiracja niż kopiowanie mistrza. Pasuje to zresztą do zamysłu Kirkmana. Kuthaal to nacja obca w każdym tego słowa znaczeniu. Fakt, że są humanoidalni, nie zmienia jakże odmiennej reszty ich fizjonomii i cywilizacji. Do tego dochodzą standardowe widoki z rejonu Oblivion, które będą widoczne coraz częściej...

Strona komiksu Oblivion Song - Pieśń otchłani tom 5

Oblivion Song - Pieśń otchłani tom 5 to album przełomowy dla całej serii, ale też napisany z największym rozmachem. Przyznam, że perypetie braci Cole, ich przeskoki między Filadelfią i Oblivionem, czy wzajemne niesnaski nie porywały mnie nadto na dłuższą metę. Podniesienie wszystkiego do skali międzywymiarowej wojenki może jednak dodać serii dopalaczy. Dobrze się stało, że cykl wrócił w regularne tryby wydawnicze i mam nadzieję, że tak już pozostanie do końca.


Tytuł oryginalny: Oblivion Song vol.5
Scenariusz: Robert Kirkman
Rysunki: Lorenzo de Felici
Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Wydawca: Non Stop Comics 2024
Liczba stron: 152
Ocena: 75/100

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.