Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

galapagos

Andrzej Pilipiuk - Okiść - recenzja książki

Autor: Tomasz Drozdowski
13 lipca 2024
Andrzej Pilipiuk - Okiść - recenzja książki

Cywilizacja wydaje się czymś mocarnym. Nie do obalenia. Budzimy się i mamy dostęp do mediów, informacji, świeżego jedzenia i innych luksusów, które w niektórych miejscach na Ziemi nie są tak oczywiste. Wystarczy jednak mała przerwa w dostawie prądu czy choćby awaria social mediów, by człowiek uświadomił sobie jakie to wszystko chwiejne. Jakie żałośnie słabe. I na tym bazują autorzy postapo. Andrzej Pilipiuk w powieści Okiść kontynuuje swoją wizję odległej przyszłości, w której po naszym świecie został jeno pył.

Głównymi bohaterami są bracia - Dave i Ast. Tego pierwszego lepiej poznaliśmy w Przetainie. Tu Pilipiuk szerzej ukazuje młodszego z nich, dodatkowo sporo czasu dając ich ukochanym i przywódcy ich społeczności - arcykapłanowi Rettiemu. Fabuła musiała zostać rozłożona na kilka osób. Na horyzoncie pojawia się wojenne zagrożenie, a miasto Tess okazuje się nie być taką twierdzą, za jaką je uważano.

Naczelnym zagrożeniem są Węże - agresywna i ekspansywna cywilizacja, która ma w sobie coś z nacji wojowniczych najeźdźców jak Normanowie czy Mongołowie, ale jej filozofia bliższa jest odczłowieczonym systemom. Choć przy niej nawet Adolf i Józef burknęliby zniesmaczeni pod wąsem. Węże to stereotypowe, postapokaliptyczne bandy w skali makro. Ubrani w czarne skóry, bazujący na najniższych instynktach i literacko wręcz okrutni. Coś takiego mogłoby się zrodzić, ale jedynie pod wpływem sił nadprzyrodzonych.

Niemałą rolę odkrywa tu religia. Dwa przeciwstawne sobie systemy doskonale obrazują zresztą różnice między mieszkańcami Tess i Wężami. Ci pierwsi to wyznawcy Kociogłowej Nefem. Można w niej doszukać się opiekuńczej bogini, łączącej w sobie rozmaite kulty, nawet maryjny. To religia pokojowa, progresywna i humanitarna. Węże mają kogoś zupełnie przeciwnego. Ktoś, kto nazywa swą nację od jadowitego gada nie mógł mieć przyzwoitych bóstw i niech wam wystarczy, że jedno z nich zwie się Czarny Nauczyciel. Brzmi niczym ksywka domorosłego satanisty mieszkającego kątem u rodziców? Może i tak, ale jego nauki zaowocowały prawdziwą cywilizacją śmierci.

Andrzej Pilipiuk ma solidną wiedzę nie tylko archeologiczną, ale i antropologiczną. I widać to w niemal każdej jego historii, choć w przypadku dzieł jak Okiść jest ona szczególnie ważna. Obywatele Tess bazują na dawnych kronikach, dość mgliście wspominając czasy obecne. Cały przedstawiony świat jest przemyślany, nie jest to kolejne podkręcone fantasy z wydumanymi założeniami. Pozostaje jedynie jasny podział na dobro i zło, z odrobiną cudów. Pilipiuk to doskonały gawędziarz, tworzący piękne światy i tu wspiął się naprawdę wysoko w swym kunszcie. Aż chciałoby się dodatkowy przewodnik z mapką po tym uniwersum.

Okiść to powieść przygodowa z elementami fantasy, a wątki postapo gdzieś tam czają się we mgle. Pilipiuk potrafi oderwać się od swoich kanonicznych bohaterów, ale jest wtedy jakby innym autorem. O szerszej wizji i znacznie śmielszym. I choć cenię jego krótkie formy twórcze, to zarówno Okiść, jak i poprzedzająca ją Przetaina to inna jakość. Liczę, że autor rozwinie się jak w Oku jelenia i dostaniemy znacznie więcej tomów. Być może bowiem rodzi się na naszych oczach nowa saga fantasy z realistycznym podejściem do kwestii, które inni autorzy pomijali na rzecz pustej umowności. Oby trzeci tom pojawił się jak najszybciej.


Autor: Andrzej Pilipiuk 
Wydawca: Fabryka Słów 2024
Stron : 368
Ocena: 80/100 

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.