Depeche Mode to w Polsce zespół, który dawno przekroczył status „popularny”. Tu mamy do czynienia z kultem – takim przez duże K. Depesze to plemię, które wypełnia stadiony, kupuje każdą książkę, każdą reedycję, każdy boks. Nic więc dziwnego, że rynek regularnie dostarcza kolejne publikacje. Ostatnio dostaliśmy nawet okolicznościowy box na 40-lecie pierwszego koncertu grupy nad Wisłą. Ale dziś nie o nim. Dziś o książce, która bierze na warsztat to, co w Depeche Mode buduje mit najbardziej: koncerty.
To nie jest kolejna biografia, nie jest to też analiza twórczości ani album wspomnień. To kompendium tras – dokument czterdziestu czterech lat scenicznego życia zespołu od 1980 do 2024 roku. Od pierwszych, niepozornych występów w pubach, po współczesne gigantyczne hale i stadionowe spektakle, które bardziej przypominają wydarzenie kulturowe niż zwykły koncert. Autorzy nie opowiadają historii Depeche Mode przez pryzmat płyt – opowiadają ją przez miejsca, w których DM grali, przez trasy, przez miasta i ludzi, którzy przewijali się pod sceną. I w tym jest siła tej publikacji.
Dla polskiego fana jest tu mały prezent: skan biletu z pierwszego koncertu Depeszów w Polsce, z roku 1985 czy kilka fotek. To nie tylko sympatyczna ciekawostka – to dowód, jak wcześnie i jak mocno ta muzyka zakorzeniła się w naszym kraju. Nie było przecież normą, by w PRL-u grały tak duże zachodnie zespoły, a jeszcze rzadziej zdarzało się, by wydawano ich płyty. Depeche Mode, jak (i tylko) Iron Maiden zrobili jedno i drugie, otwierając drzwi, które wcześniej pozostawały zamknięte dla całej rzeszy młodych słuchaczy.
Sama książka robi wrażenie wydawnicze. Twarda oprawa, gruby papier, świetna jakość skanów i zdjęć – nic tu nie jest pozostawione przypadkowi. Widać dbałość o detale i szacunek do materiałów źródłowych. Są tu wywiady, archiwalne relacje, fragmenty wspomnień. Jest to więc publikacja nie tylko do czytania, ale też do oglądania. Taka, którą chce się mieć na półce w widocznym miejscu.
Czy można narzekać? Tylko na jedno: chciałoby się więcej. Ale prawda jest taka, że gdyby autor zdecydował się opisać każdy koncert, każdy kontekst, każdy incydent i każde pierwsze zagrane na żywo A Question Of Lust, powstałaby książka grubsza niż Biblia, Władca Pierścieni i telefoniczna książka Manchasteru razem wzięte. Dlatego ten skrót, ta pigułka koncertowej historii Depeche Mode, jest niemal idealna. Wystarczająco pełna, by poczuć skalę zjawiska. Wystarczająco lekka, by nie przytłoczyć. Wystarczająco pięknie wydana, by chciało się do niej wracać.
To publikacja dla każdego fana DM – ale też dla każdego, kto lubi muzyczne wehikuły czasu, pozwalające choć na chwilę przenieść się do klubów, hal i stadionów lat 80. i 90. Gorąco polecam, bo to jedna z tych książek, które otwierasz „na chwilę”, a kończysz godzinę później, wciągnięty po uszy w historię zespołu, który od czterech dekad nieprzerwanie rządzi sceną.

Tytuł oryginalny: Depeche Mode Live
Autorzy: Dennis Burmeister, Sascha Lange
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Wydawca: Wydawnictwo SQN
Stron : 432
Ocena: 90/100
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.