Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Twórz i rozwijaj swoje pasje z Huawei MatePad Pro

Jacek Komuda - Obżartuchy i opilce - recenzja książki

Autor: Tomasz Drozdowski
19 września 2024
Jacek Komuda - Obżartuchy i opilce - recenzja książki

Na pewno jedliście już coś z tak zwanej kuchni staropolskiej. Z podkreśleniem tego „tak zwanej”. Podczas wypadu na wakacje pechowo zatrzymaliście się w przydrożnym zajeździe albo znaleźliście się w przybytku szumnie nazwanym na cześć nieodżałowanej dawnej Rzeczypospolitej. I w obu przypadkach cała staropolskość gastronomiczna ograniczała się do tego, że było tłusto, treściwie i po peerelowsku tradycyjnie. Ale na szczęście są tacy ludzie jak Jacek Komuda, rozjaśniający mroki gastronomicznej i historycznej niewiedzy.

Obżartuchy i opilce to dzieło traktujące o zwyczajach gastronomicznych i historii kulinariów dawnej Rzeczypospolitej. Podobnie jak Warchoły, złoczyńce i pijanice ma charakter publicystyki historycznej napisanej z gawędziarskim zacięciem. Jacek Komuda zabiera nas w podróż nie tylko po sarmackich stołach, ale i przez wydarzenia często definiujące to, co na nich stoi. Pisarz to jednak nie kolejny Makłowicz czy inny tego typu kuchcik, jedynie powierzchownie prześlizgujący się wokół otoczki kulinariów.

Czasy Rzeczypospolitej Obojga Narodów to burzliwa epoka. Państwo to przenikały rozmaite kultury, a wpływy te były zarówno przyjazne, jak i nieco mniej pokojowe. Tradycyjne potrawy z tamtej ery wydawać więc się mogą egzotyczne jak na jadło staropolskie, co tylko zwiększa ich atrakcyjność. I spoglądając na zawarte w niniejszej książce przepisy dochodzę do wniosku, że biednie jest dzisiaj u nas na stołach. Że jakoś zaczęliśmy karleć i zbyt ochoczo sięgać po pludrackie dania, zapominając o tym, co nasze. I może dlatego dziś „po staropolsku” kojarzy się jedynie z kuchnią ociężałą, a nie pełną szlacheckiej fantazji, przypraw i zapachów. Sarmaci nie jedli mało, o czym za chwilę, ale niebywale różnorodnie. Od napitków różnej mocy, poprzez desery, mięsiwa, aż po rozmaite zupy i wywary, które zawstydziłyby współczesnych mistrzów kuchni.

Powieści Komudy to coś wyróżniającego się w swej kategorii. Autor nie wylewa na czytelnika patosu i unika brązownictwa, a do tego nie boi się pewnych kontrowersji. W Obżartuchach i opilcach jest podobnie. Pisarz nie ukrywa niewygodnych faktów, nie stara się wygładzić oblicza dawnej Polski. I ma to oczywiście przełożenie na kuchnię. Szlachcic polski, jak i przedstawiciele innych stanów, przyprawiłby dzisiejszych dietetyków, wegan i innych ascetów o ból ich niedożywionych głów. Tytuł nie jest przypadkowy. Panowie bracia żarli, pili i czerpali z życia to, co najlepsze. Może dlatego, że I Rzeczpospolitą targały liczne tragedie. I trzeba było mieć energię, by utrzymać jakoś to ogromne wówczas państwo. A może Sarmaci kochali przy okazji dobrze zjeść?

Obżartuchy i opilce to książka demitologizująca kuchnię minionej Rzeczypospolitej. Racząca nas nie tylko przepisami na dania tej epoki, ale mówiąca wiele o niej samej. Wystarczy spojrzeć na charakter niektórych dań i to, co je kształtowało, by zauważyć, jak zmutowało wyobrażenie o dawnej Polsce w głowach współczesnych jej obywateli. Z wybawieniem od kiepskiej diety przychodzi Jacek Komuda, w doskonałym stylu prezentujący swą wiedzę nie tylko historyka, ale i pasjonata dobrych kulinariów. Choć wypatruje kolejnych tomów Samozwańca, to Obżartuchy i opilce osładzają oczekiwanie, a zapowiedź książki mówiącej o przyczynach upadku nieodżałowanej i potężnej swego czasu I Rzeczypospolitej budzi czytelniczy apetyt.


Autor: Jacek Komuda
Wydawca: Fabryka Słów 2024
Stron : 368
Ocena: 85/100

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.