Brytyjczycy potrafią tworzyć kryminały, i to na ogół z o wiele większym zacięciem niż chociażby w lwiej części produkcji z okolic Hollywood. Są krótsze, bardziej nastawione na konkrety i potrafią w interesujący sposób komentować zastaną rzeczywistość. Na BBC First obejrzeliśmy początek nowego hitu z Jenną Coleman, i wygląda na to, że wyjątku od reguły tym razem nie będzie.
Główną bohaterką Pomostu jest detektyw Ember Manning, zajmująca się sprawą pewnego pożaru w wakacyjnym domu. Oczywiście powoli zacznie się okazywać, że ma to swoje drugie dno i wiąże się z innymi niepokojącymi sytuacjami związanymi między innymi z pewną nieletnią dziewczyną. A nastawienie części społeczeństwa nie pomaga, do tego na horyzoncie pojawia się pewna dociekliwa dziennikarka.
Niełatwo jest przygotować dobrą historię nawiązującą do tematyki tyczącej się #Metoo. Potencjalnych mielizn jest sporo, a od zastosowania szkodliwych uproszczeń, czy popadnięcia w nazbyt moralizatorski ton w zasadzie pół kroku. Mimo to showrunnerka Cat Jones sprawnie buduje gęstą narrację, krok po kroku wprowadzając kolejne zmienne. Kryminalna sprawa szybko staje się jednocześnie studium ludzkiej ignorancji, utraty niewinności, wreszcie tego, do czego zdolni są mężczyźni. Co ważne, od początku bardziej czułem się tak, jakbym obserwował z ukrycia pewne lokalne tarcia aniżeli patrzył na jakiś teatrzyk, w którym niezgrabnie wskazywani są winni i poszkodowani. Całe to miasto przypomina duszną, klaustrofobiczną pułapkę konwenansów, w której ludzie są uwięzieni nie potrafiąc we właściwy sposób zareagować na krzywdę, a gdy ktoś usiłuje przerwać ten pełen marazmu teatrzyk, zostaje szybko sprowadzany na ziemię. Dobrą robotę wykonują aktorzy, ale błyszczy Jenna Coleman. Z właściwym sobie minimalizmem i zarazem wyrazistością pojawia się w kolejnych scenach, idealnie spisując się jako funkcjonariuszka, ale też młoda matka - z jednej strony tak samo uwikłana w problemy społeczeństwa jak reszta (wszak do niej należy), z drugiej jednak wydaje się być bardziej wrażliwa na pewne graniczne sytuacje. A zaczynają one uderzać ją też z bardziej osobistej strony…
Mam nadzieję, że Jones i jej ekipa będzie dalej szła takim tropem, gdy kolejne odcinki odsłonią nam więcej. Na razie Pomost jawi mi się jako pozytywne tegoroczne zaskoczenie z Jenną Coleman po raz kolejny udowadniającą jak znakomitą jest aktorką. Z uwagą będę śledził pozostałe trzy epizody i zobaczymy, jak sprawa będzie się prezentowała na finiszu.
Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.