Powieść rozpoczyna się sporym uderzeniem i już na samym wstępie autor rozkłada swoje karty przed czytelnikiem. Nie sili się na tworzenie zawiłej intrygi i zagadki, którą bohaterowie razem z czytelnikiem muszą rozwiązać. Niczego też przed nami nie ukrywa. Jaki jest zatem w tym sens, mógłby zapytać miłośnik rasowych kryminałów?
Stephen King otwarcie mówił już w trakcie wywiadów promujących najnowszą powieść, że nie zależało mu na tworzeniu jakiejś skomplikowanej zagadki. Nie jest to więc powieść z tych, których fabuły polegają na zbrodni, procesie dochodzeniu do prawdy i odkrywaniu sprawcy. Autorowi zależało najbardziej na możliwości ponownego spotkania z jego ulubioną bohaterką po tym, gdy czytelnicy widzieli się z nią w znakomitym "Outsider", trylogii o Billu Hodgesie (Pan Mercedes, Znalezione nie kradzione, Koniec warty) czy tytułowym opowiadaniu "Jest Krew".
Holly Gibney; introwertyczna i zdolna detektyw, doskonale jest znana fanom kryminalnej trylogii pióra Kinga. To właśnie jej zadedykował tę powieść i to dla niej spotykamy się ponownie przy kolejnej mrocznej sprawie, którą będzie musiała rozwiązać.
Akcja powieści nabiera tempa już na samym wstępie, gdy jesteśmy świadkami porwania i morderstwa Jorge Castro; młodego wykładowcy literatury na pobliskim uniwersytecie. Mężczyzna zostaje uwięziony w piwnicy 80-letnich profesorów; Emilly i Rody'ego Harrisów, którzy porwali mężczyznę, by go zjeść. Motyw podstarzałych, ale jeszcze na tyle dziarskiej pary staruszków, by mogli uprowadzić i więzić ludzi w swojej piwnicy, zupełnie mnie nie przekonał. To co jednak wyszło całkiem sprawnie autorowi, to metoda porwań. Dzięki przebiegłości i ponad przeciętnej inteligencji (jak przystało na parę profesorów) technika na “potrzebujących pomocy emerytów” wyszła całkiem realistycznie.
Na tym jednak plusy się kończą, bo motyw zbrodni i główni antagoniści wypadają niezamierzenie komicznie. Gdy zapomnieć na chwilę o czarnych charakterach w "Holly" i ich upodobaniach do ludzkiej wątroby, odsunąć całą tkankę kryminalną i przyjrzeć się fabule i głównym bohaterom to jest nieco lepiej. Fani Kinga docenią czułość, z jaką autor portretuje główną bohaterkę powieści i otaczającą ją rzeczywistość.
Wiele tu nawiązań do obecnej sytuacji politycznej w stanach i tematu Covida postrzeganego przez amerykańskie społeczeństwo. Jej relacje ze zmarłą matką, byłym partnerem w pracy Billem Hodgesem, przyjaciółmi i świadkami sprawy stanowią centrum całej opowieści. To dla niej autor poświęca najwięcej uwagi, z kolei morderstwa i sprawców traktuje pobocznie. Tempo akcji "Holly" jest bardzo powolne co wymaga od czytelnika nastawionego na wartką historię, sporej cierpliwości i wytrwania. Czy warto? Fani Stephena Kinga a zwłaszcza serii detektywistycznej będą zadowoleni na kolejną podróż z ich ulubioną bohaterką. Cała reszta i jak i ci, którzy nie przepadają za jego twórczością od czasu "Ręki Mistrza" z 2008 roku mogą być rozczarowani.
Tytuł: Holly
Autor: Stephen King
Tłumaczenie:Wilusz Tomasz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron:560
Ocena: 75/100