Mamy kwiecień i póki co Edukacja XD to najmocniejsza rzecz, jaką zobaczyłam w tym roku – i to w tym pozytywnym znaczeniu. Szanse, że coś przebije ten serial, są dość niskie…
Gdy w poprzednie święta Bożego Narodzenia przyjechałam do domu rodzinnego, okazało się, że moi rodzice mają streaming Canal+. Sama wtedy jeszcze go nie miałam, więc była to idealna okazja, żeby nadrobić zaległości. Chociaż mój tata na początku trochę kręcił nosem, mówiąc, że to pewnie „jakaś głupota”, z oryginalnych produkcji na pierwszy ogień poszła Emigracja XD. A jednak jakoś tak wyszło, że obejrzeliśmy cały sezon za jednym zamachem, momentami nie dowierzając, że to się dzieje naprawdę. Nie wiem, kto po naszym maratonie stał się większym fanem Emigracji – ja czy mój tata. Wiem jednak, że koniec pierwszego sezonu był momentem, w którym już czekałam na kolejny, bo wiedziałam, że z takimi twórcami i świetną obsadą poziom nie spadnie. Obejrzałam całą Edukację XD i moje przewidywania się sprawdziły. Co więcej – drugi sezon jeszcze mocniej punktuje absurdem i celnością żartów, więc śmiało mogę powiedzieć: ten sezon nie tylko spełnił moje oczekiwania – on je przebił z hukiem.
Przez długi czas polskie komedie kojarzyły się z żenadą dla niezbyt wymagających widzów – pełne kiczu, żałosnych dowcipów niczym wyjętych żywcem z Mazurskiej Nocy Kabaretowej i Tomasza Karolaka. Śmieszyć miał seks, alkohol i podboje miłosne. W tym humorze brakowało inteligencji. Choć takich produkcji nie da się zakazać i nadal powstają, to polska komedia w ostatnich latach przechodzi prawdziwe odrodzenie. Twórcy zaczęli być odważni i postanowili czerpać z otaczającej ich rzeczywistości, stawiając na absurdalne i przerysowane żarty, w których zawsze jest jakieś ziarnko prawdy. Dostajemy coraz lepsze i – co najważniejsze – naprawdę zabawne seriale, takie jak 1670, The Office Polska, Emigracja XD i teraz jej kontynuacja – Edukacja XD.
W drugim sezonie uwielbiani przez widzów Malcolm i Stomil zostają w Polsce, tym razem w pełnej pułapek – Warszawie. Podobnie jak w pierwszym sezonie, dostajemy potężną dawkę stereotypizacji nas, Polaków – tylko że jeszcze więcej, mocniej i dosadniej. Podczas oglądania wiele razy śmiałam się przez łzy, bo Edukacja XD, a szczególnie jej bohaterowie, bawią tak bardzo, ponieważ to wszystko jest boleśnie prawdziwe.
Już w pierwszym odcinku pojawia się Wariacik – dobry chłopak z dzielni, który wszystko ogarnie i wszystko załatwi. Może nie zawsze legalnie, ale przecież jemu nic nie jest straszne, bo zawsze i wszędzie policja… no wiecie. Z każdą kolejną minutą wiedziałam, że będzie grubo – i faktycznie było, a Wariacik to dopiero początek. Jest ojciec, który aspiruje do bycia politykiem, ale jedyne, na co może liczyć, to wypowiadanie się do telewizora, kiedy w programach informacyjnych trwa kolejna dyskusja światopoglądowa. Jest typowa polska uczelnia z paniami z dziekanatu, które nie zawsze są w stanie zrozumieć studenta. No i wreszcie – są też Prezes i Mecenas Korytko, będący uosobieniem cechy typowego Polaka – januszostwa, czyli robienia tak, żeby się nie narobić, a przy okazji zarobić i najlepiej nic nie stracić. Czy coś z tego wszystkiego brzmi dla Was znajomo? Dla mnie tak – i dlatego tak bardzo się śmiałam.
Edukacja XD jest też taka, jaka powinna być prawdziwa edukacja, bo bawi i uczy. Humor w serialu jest odzwierciedleniem naszego społeczeństwa, a przerysowanie tylko podkreśla nasze wady. Żarty są często pełne drugiego dna, a psychologia postaci – pogłębiona względem pierwszego sezonu, pozwalając zobaczyć w nich nie tylko zabawnych bohaterów, ale i zwykłych ludzi z problemami. To ten typ komedii, który serwuje nam słodko-gorzką prawdę – najpierw rozśmiesza do łez, żeby później skłonić do refleksji nad nami samymi i światem, w którym żyjemy. Malcolm XD, twórca książek, na podstawie których powstał serial, a także współautor scenariusza, jest absolutnym mistrzem obserwacji świata. Potrafi potem zgrabnie łączyć śmiech z gorycz życia i serwuje to czytelnikom, a następnie widzom w idealnych proporcjach. To wszystko wydaje się proste i oczywiste, a jednak nie każdemu się udaje. Malcolmie, nie przestawaj tworzyć! Takie produkcje mogłyby mieć nawet 10 sezonów, a wciąż byłoby mało.
To, że Tomek Włosok i Michał Balicki są genialnymi aktorami, którzy tchnęli życie w ikoniczne postacie, to dość oczywisty fakt. Jednak w pierwszym sezonie było też mnóstwo ról epizodycznych, które kradły ekran – jak Michał Czernecki jako Pan Zbyszek i Pan Wojtek. Ich największą wadą było to, że pojawiali się na chwilę. W drugim sezonie mamy za to świetne postacie drugoplanowe, które zostają z nami na dłużej: wielki umysł cwaniactwa, Prezes i najlepszy (choć niezbyt uczciwy) notariusz w Warszawie – Mecenas Korytko. To kolejna dobra zmiana w Edukacji XD, zwłaszcza że grają ich mistrzowie polskiej komedii: Jan Frycz i Sebastian Stankiewicz. Panowie tworzą tak zgrany duet i barwne postacie, że kochamy ich, jednocześnie ich nienawidząc. Stankiewicz rzucający co chwila mądrze brzmiące, choć nie zawsze pasujące do sytuacji łacińskie paremie prawnicze – to miód na moje serce. Bo choć jest to przerysowane, takie zachowania u niektórych wielkich i poważnych mecenasów naprawdę występują. Moje nowe marzenie to spin-off o początkach kariery tych rekinów biznesu. Gloria victis.
Choć jeden odcinek nie do końca trafił w moje poczucie humoru, cała reszta była niemal strzałem w dziesiątkę. Dostaliśmy żarty z historii, stereotypów, warszawskiego życia biednych studentów i różnych rodzajów „biznesów”. Potrzebowałam tego bardziej, niż sądziłam. Twórcy po świetnym pierwszym sezonie, zrobili coś jeszcze lepszego – ale przecież „kto stoi w miejscu, ten się cofa”. A po takim seansie jedno wiem na pewno: Malcolm i Stomil zasługują na więcej niż dwa sezony.
Zakochana w filmach i muzyce, a także ich połączeniu w postaci musicali. Pierwszą część Harry'ego Pottera oglądała prawdopodobnie, zanim nauczyła się mówić. Typowy geek, którego mieszkanie pełne jest figurek, plakatów kinowych i płyt CD.