Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wesołe czy straszne? Święta na Paramount Network

Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy – oceniamy dwa pierwsze odcinki hitu Amazona!

Autor: Konrad Stawiński
6 września 2022
Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy – oceniamy dwa pierwsze odcinki hitu Amazona!

Wow, już dawno nie widziałem tylu skrajnych opinii przy premierze jakiejś popkulturowej produkcji, jak przy serialu Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy. Było dużo płaczu przy okazji finałowego sezonu Gry o tron – choć tam raczej większość była zgodna, że źle się stało. Nadal gdzieś jest też żywa głośna kłótnia po wydaniu gry The Last of Us Part II. Ale to wszystko jakoś tak blednie przy tym, co dzieje się teraz. Czy jednak rzeczywiście jest o co kruszyć kopie? Czy Tolkien naprawdę powinien wstać z grobu i spalić całe imperium Bezosa? Nie wiem, ja tam jestem zajarany i czekam na więcej odcinków.

O serialu Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy słychać było już od dawna, a to głównie za sprawą wielkich funduszy Amazona i wręcz nieograniczonego budżetu wyłożonego na tę produkcję osadzoną w uniwersum wykreowanym przez J.R.R. Tolkiena. To oczywiście rozbudziło wyobraźnię fanów historii osadzonej w Śródziemiu. Trochę gorzej było, gdy okazało się, że Amazon nie ma praw do kluczowych książek, na których miał opierać się ten prequel Władcy Pierścieni. Mogło to mieć swoje dobre i złe strony – twórcy nie musieli przecież trzymać się kurczowo materiału źródłowego i mogli dać nam wizję lepiej dopasowaną do telewizyjnego medium. Z drugiej strony puryści twórczości Tolkiena już ostrzyli sobie pazury, by zmieść Amazon z powierzchni ziemi za najmniejsze nieścisłości. No i stało się…
Władca Pierścieni Pierścienie Władzy
Władca Pierścieni Pierścienie Władzy / materiały prasowe / Amazon

Zobacz również: Ród smoka – oceniamy pierwszy odcinek! Na Żelaznym Tronie nie jest kolorowo

Na początku zaznaczę, że sam jakimś wielkim fanem Władycy Pierścieni nie jestem. Oglądałem oczywiście trylogie Jacksona i drugą o przygodach Bilbo Bagginsa, ale już Silmarillionu nie czytałem, więc do Pierścieni Władzy podchodziłem na czysto, nie znając zbioru opowieści Tolkiena. Czy to źle, czy dobrze – nie wiem. Na pewno nie miałem porównania, więc nie kłuły mnie w oczy wszelkie odstępstwa zaproponowane przez wytwórnię Amazona. Z drugiej strony trzeba też pamiętać, że adaptacja wierna być nie musi, lecz powinna bronić się jako samodzielnym twór. I jak dla mnie omawiany serial ten wymóg spełnia. Nie miałem bowiem większych problemów w zanurzeniem się w tym uniwersum, opierając swoją wiedzę jedynie o kinowe trylogie Jacksona. I to się chwali. Przejdźmy jednak do sedna. Historia ukazana w Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy dzieje się na kilka tysięcy lat przed wydarzeniami z Władcy Pierścieni i Hobbita i ma opowiadać o powstaniu tytułowych pierścieni władzy. Na początku pierwszego odcinka dostajemy blisko 18-minutowy prolog, który nakreśla wydarzenia. Widzimy elfy żyjące w mitycznej krainie Valinor, gdzie nikt nie zna śmierci. Gdy mroczne siły Mordoru zagroziły jednak ich spokojowi, armia elfów wyruszyła do Śródziemia. Tam toczą kilkusetletnią wojnę z siłami Morgotha, które w końcu udaje się pokonać. Zło nie zostało jednak wytępione całkowicie. Orkowie nadal zbierają się pod przewodnictwem czarnoksiężnika, będącego prawą ręką Morgotha – Saurona. Mijają kolejne stulecia, a większość zapomina o zagrożeniu. Tylko Galadriela ciągle pamięta.
Władca Pierścieni Pierścienie Władzy
Władca Pierścieni Pierścienie Władzy / materiały prasowe / Amazon

Zobacz również: Samarytanin – recenzja filmu Prime Video, w którym Stallone ma supermoce

Wydarzenia przedstawione w serialu zostały podzielone na cztery wyraźne wątki. Pierwszy to losy wspomnianej Galadrieli. Ta była światkiem brutalnej wojny z Morgothem, w której zginął jej brat. Przyrzekła wtedy, że dopadnie Saurona i wytępi resztę zła. Niestety lata mijały, a od dawna nikt nawet nie widział żadnego orka. Krucjata Galadrieli zostaje powtrzymana, bo nikt nie chciał już jej towarzyszyć. Przez dwa odcinki wątek jak dla mnie najsłabszy. Kręci się trochę bez sensu i do tego obfituje w momenty dość mało przekonujące – ocean przepłynięty w pław? Okej… Potem jednak robi się tylko lepiej. Drugi wątek skupia się na Arondirze, leśnym elfie, który stacjonuje na odległych rubieżach, pilnując ludzi – ich przodkowie mieli współpracować z wojskiem Morgotha i Saurona. Nie trzeba więc mówić, że miłością do siebie nie pałają. Gdzieś jednak w tym rozwija się relacja Arondira z ludzką kobietą. Wkrótce odkrywany jest też ślad sił zła, a dalszy ciąg wydarzeń zapowiada się naprawdę interesująco. Kolejne dwa wątki są według mnie najciekawsze. Najpierw poznajemy protoplastów znanych wszystkim Hobbitów – Harfootów. To rasa koczownicza, która często się przemieszcza i ukrywa w lasach przed wzrokiem innych mieszkańców Śródziemia. Tam główną bohaterką jest młoda Nori. Dziewczyna nie za bardzo chce trzymać się zasad swojej rasy, a wolałaby poznawać świat. W pewnym momencie świat tak jakby przychodzi do niej – z nieba spada kometa, którą okazuje się tajemniczy mag (dość łatwo domyślić się się, kim jest). A ostatni wątek to opowieść o dobrze znanym fanom elfie Elrondzie, przyszłym władcy Rivendell. Tutaj został on zaangażowany w wielki projekt legendarnego elfickiego kowala. Chce on zbudować kuźnie, która pozwoli wykuć niespotykane dotąd cuda. Wtedy też Elrond wyrusza do miasta krasnoludów, Khazad-dûm, prosić o pomoc. Spotyka tam starego druha Durina i jego żonę. Relacja elfa i krasnoluda kradnie cały drugi odcinek.
władca pierścieni prime video postaci
fot. kolaż/materiały prasowe

Zobacz również: Zbrodnie po sąsiedzku – recenzja 2 sezonu serialu. Podcastowe szaleństwo!

Jak widać, w dwóch odcinka twórcy wcisnęli ogrom wątków i postaci. Nie dało się tego niestety sensownie rozwinąć w dwóch odcinkach, więc tak naprawdę trudno teraz jednoznacznie stwierdzić, czy jest dobrze. O postaciach nie wiemy praktycznie nic. Galadriela jest żądna zemsty, Arondir wydaje się dość ludzkim elfem, Nori jest rezolutna i pomocna, a Elrond zapomniał na dwadzieścia lat o swoim krasnoludzkim przyjacielu. Same wątki też ledwie zaczęły kiełkować, ale tu mimo wszystko jestem kupiony i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Serial został rozpisany podobno na aż pięć sezonów, a sam pierwszy ma mieć osiem odcinków, więc jeszcze dużo przed nami. Przy Pierścieniach Władzy trudno jednak powiedzieć złego słowa o warstwie realizacyjnej. Ten serial bowiem nie wygląda jak serial. Gdybym puścił urywek z któregoś odcinka nieznającej serial osobie, jest duża szansa, że pomyliłaby go z filmem. Produkcja Amazona błyszczy na każdym kroku – czy to gdy mówimy o dopracowanym CGI, czy o zdjęciach. Kransoludzka siedziba Khazad-dûm czy miasto w Valinorze wyglądały obłędnie, a równie dobrze prezentował się choćby troll, na którego natrafia oddział Galadrieli. Ujęcia też potrafią zauroczyć. Mnie szczególnie utkwiły w pamięci sceny ataku morskiego węża – tam ujęcia podwodne przeplatane z tymi z tuż nad tafli wody robiły wrażenie. A, no i nie można nie wspomnieć o krótkiej sekwencji batalistycznej w prologu – jeśli w kolejnych odcinkach dostaniem coś takiego tylko w pełnym wymiarze, to zdecydowanie będzie co podziwiać. Muzycznie również jest epicko do kwadratu, bo nie można nazwać tego inaczej – w końcu Bear McCreary, odpowiedzialny choćby za muzykę w grze God of War, nie mógł zawieść.
Władca Pierścieni Pierścienie Władzy recenzja
fot. materiały prasowe

Zobacz również: QUIZ: Jak dobrze znasz film Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia?

Z serialem Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy związane jest dużo szumu i dużo negatywnych emocji. Ja tego trochę nie rozumiem, bo dwa pierwsze odcinki pochłonąłem z wielką przyjemnością. I choć nie można zapomnieć o problemach – jak mozolne tempo czy postacie bez tła – to trzeba też pamiętać, że to zaledwie krótki wstęp i masa czasu z serialowym Władcą Pierścieni jeszcze przed nami. Na pewno będę czekał na kolejne odcinki, bo potencjał jest tu ogromny. Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Konrad Stawiński

Zastępca Redaktora Naczelnego
Konrad Stawiński

Kontakt: [email protected] Twitter: @KonStar18

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.