Julia Chatys, czyli znana polska aktorka dubbingowa, podzieliła się swoimi przemyśleniami co do influencerów dubbingujących wielkie filmy. Aktora podeszła do faktu trochę lekceważąco i mocno krytycznie. Na celownik wzięła gwiazdę Youtube'a i Instagrama - Julię Żugaj.
Dziś influencerzy biorą się już niemal za wszystko. Za rapowanie, występowanie w filmach/serialach/programach oraz dubbing. Są tego sympatycy, jak i osoby z większym dystansem. Do tej drugiej grupy zalicza się Julia Chatys, która w ostatnim wywiadzie dla serwisu Przeambitni (podanego przez Veneka na serwisie X) przyznała, że to nie są aktorzy, a jedynie osoby, które mają podkręcić promocję nadchodzącego filmu, w którym występują.
Julia Chatys ostatnio podkładała głos do filmu Renifer Niko i zaginione sanie Mikołaja. Co więcej, we wspominanym filmie swojego głosu użyczyła idolka obecnej młodzieży - Julia Żugaj. Na premierze, Chatys wypowiedziała się w mocno lekceważący sposób o dubbingujących influencerach, a także wyśmiała Julię Żugaj publicznie podczas wywiadu. Na zdanie Julia Żugaj przed chwilą powiedziała, że dla niej było dużym wyzwaniem, że odsłuchując oryginał, musiała to podłożyć tak naprawdę, żeby to wyszło, kiedy mówi, to tak naprawdę ona mówi. mogliśmy usłyszeć:
Wow, no na tym polega dubbing! (śmiech) Wiem, że to był Julki drugi film, w którym brała udział, więc jasne, to dla niej wszystko nowe, ja się tak zaśmiałam No ale tak, to na tym polegała generalnie dubbing, że w uchu masz coś innego, czyli oryginał i raz to jest angielski, raz to jest japoński, raz to jest hiszpański, raz jeszcze inny język.
Co więcej, Chatys przyznała też, że tacy ludzie to nie są aktorzy, a jedynie osoby, które mają napędzić premierę filmu, bo albo się z tym rodzisz, albo to wyrobisz w jakiś sposób, a założenie słuchawek i dubbingowanie czegoś nie czyni Cię od razu aktorem dubbingowym. Jednak pamiętać musimy, że takie osoby mogą to przekształcić w swój nowy zawód, a zacząć od czegoś też muszą. Fakt, że ich pozycja pozwala im na lepszy start, nie skreśla tego, że mogą wiązać z tym też jakąś przyszłość.
Wypuść cały ten wywiad, naprawdę, wypuść cały ten wywiad. No co, jak ja się z tym czuję? Dramatycznie. Jakie osoby są angażowane, czyli no... Nie bójmy się tego, nie aktorzy, tak? No nie aktorzy. W większości oni są wykorzystywani głównie do promocji. Przy okazji oczywiście uczą się nowych rzeczy, tylko że, wiesz, oni traktują to jak chwilową zajawkę. Albo z tej zajawki tak zwanej może się wydarzyć według nich coś więcej. No nie, to ten proces trwa latami, nie? I po prostu, albo się z tym rodzisz, albo to wyrobisz w jakiś sposób, ale to, że sobie założysz słuchawki, nie czyni cię aktorem dubbingowym
Nareszcie spełnia się największe marzenie renifera Niko! Wspólnie ze swoim tatą będzie mógł latać w elitarnej Powietrznej Eskadrze Świętego Mikołaja. Wkrótce okazuje się jednak, że jest jeszcze jeden kandydat na jego miejsce – to Stella, zawadiacka reniferka, która również chętnie przyczyni się do rozdawania prezentów na Boże Narodzenie. Pomimo rywalizacji, oboje lubią się nawzajem, a Niko zachęcony przez swoją konkurentkę pokazuje jej gdzie ukryte są słynne sanie Świętego Mikołaja. W noc poprzedzającą Wigilię wychodzi na jaw, że Stella bez pytania zabrała bezcenny pojazd i uciekła z nim w kierunku mroźnej Północy. Niko wspólnie ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi – wiewiórką Juliuszem i łasicą Wilmą, ruszają śladem uciekinierki. Od ich misji zależą święta Bożego Narodzenia, które są już tuż, tuż! Jeżeli wszystko ma się udać, młody renifer będzie musiał nauczyć się jak być sobą i dokonać wielu nieoczywistych wyborów.
Źródło: X.com / ilustracja wprowadzenia: kadr z youtube: RENIFER NIKO I ZAGINIONE SANIE MIKOŁAJA | Największa świąteczna przygoda tego roku | Kino Świat
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.