Jednym z najbardziej wyczekiwanych filmowych występów Cilliana Murphy'ego jest jego powrót do uniwersum 28 dni później w filmie 28 lat później: Świątynia kości, o czym aktor niedawno opowiedział.
Film 28 lat później: Świątynia kości będzie czwartym wpisem do uniwersum, w którym ludzkość mierzy się z epidemią zombie. W pierwszej części z 2002 roku, w główną rolę wcielił się nieznany wówczas szerzej Cillian Murphy. Teraz, po ponad 20 latach od premiery filmu 28 dni później, Irlandczyk ponownie zagra w Jima, a fani od dłuższego czasu zastanawiają się jaką dokładnie rolę odegra w kolejnej historii z tego świata.
Murphy udzielił niedawno nowych, lecz wymijających odpowiedzi na temat swojego powrotu w 28 lat później: Świątynia kości. Irlandzki aktor powróci do franczyzy po 23 latach. W rozmowie z Variety został zapytany, czy może zdradzić coś na temat swojego ponownego występu w roli Jima, zwykłego kuriera rowerowego, który budzi się z blisko miesięcznej śpiączki i odkrywa, że jego tętniący życiem Londyn zmienił się w miejsce przepełnione grozą.
Nie mogę. Ale powiem, że uważam, iż Nia DaCosta nakręciła niezwykły film i że to wspaniałe uzupełnienie dzieła Danny’ego. Moja rola jest tylko malutka, ale jestem z niej naprawdę dumny.
Być może fakt, że rola gwiazdora będzie niewielka, zasmuci niektórych fanów, ale jego kolejne słowa sprawiają, że ekscytacja jego powrotem jednak nie zanika. Zapytany, czy fani mogą spodziewać się większej roli niż epizod jako jeden z zarażonych, Murphy odparł:
Myślę, że jestem kimś więcej. Ale to wszystko kwestia interpretacji.
Nadchodzący film pokaże również powrót Alfiego Williamsa jako Spike’a – nastoletniego syna Jamiego (granego przez Aarona Taylora-Johnsona), który trafił w ręce członków psychopatycznego kultu prowadzonego przez Jacka O’Connella (Sire Jimmy Crystal). W obsadzie powróci także Ralph Fiennes jako doktor Ian Kelson – były lekarz, który przetrwał pierwotną epidemię i zbudował dla siebie odizolowane, niemal symbiotyczne życie pośród hord zakażonych.
W filmie wystąpią także Erin Kellyman, Chi Lewis-Parry, Emma Laird i Maura Bird. W niedawnym wywiadzie Nia DaCosta opowiedziała o tym, jak budowała klimat horroru. Dodała również, że sequel zachowuje „tę samą unikalną, szaloną i zaskakującą energię”, która cechowała 28 lat później.
Jako widz uwielbiam gore, body horror i intensywne efekty praktyczne. Ale kiedy reżyseruję, bardziej liczy się dla mnie efekt emocjonalny, to, co chcę, żeby widzowie poczuli. Nie było nacisku, żeby film był ekstremalnie krwawy, choć takie momenty się pojawią.
Źródło: CBR / ilustracja wprowadzająca: materiały prasowe
Miłośnik filmów, kultury japońskiej, Marvela i wszelkiej maści science-fiction. Autor bloga Z innego świata.