Mała syrenka to zdecydowanie jedna z najbardziej kontrowersyjnych tegorocznych produkcji, nierzadko mocno krytykowanych przed premierą.
Nowa
wersja Piotrusia Pana już za nami i nie zjednała serc bardzo wielu widzów pomimo Jude Lawa w obsadzie.
Mała syrenka z kolei to potencjalnie większa premiera, bo bazuje na jeszcze bardziej kultowej animacji.
Pierwsze opinie
Jak to często bywa, posypały się pierwsze niewielkie recenzje już się pojawiły - tym razem po pierwszym pokazie w Los Angeles. Jak można z nich wyczytać, na ogół katastrofy nie ma, choć jest nierówno. Widzom zdarza się wytknąć np. schematyczność produkcji i ogólny problem z wyjściem z cienia oryginału. Najczęściej chwalona jest odtwórczyni głównej roli Halle Bailey oraz wcielająca się w Urszulę Melissa McCarthy. Jeżeli zatem mielibyśmy rzucić wstępnym osądem na bazie tychże opinii, nie byłby on jednoznaczny. Wygląda na to, że produkcja Roba Marshalla najpewniej podzieli widownię.
Opis
Na stanowisku reżysera anonsowany jest Rob Marshall (
Mary Poppins powraca). Scenariusz przygotował David Magee. W
Małej syrence usłyszymy kultowe piosenki z oryginału oraz nowe melodie, które skomponują Alan Menken (autor oryginalnej muzyki) i Lin-Manuel Miranda.
W głównej roli zobaczymy piosenkarkę i aktorkę
Halle Bailey. Obsadzono również postaci Florka (Jacob Tremblay) oraz Blagiera (Awkwafina). W postać Urszuli wcielić się ma
Melissa McCarthy. Ponadto w obsadzie zobaczymy
Javiera Bardema.
Mała Syrenka – premiera
w maju 2023 roku w kinach.
Źródło: Deadline
Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.