Okazuje się, że ostatni hit Netflix jakim jest Czwartkowy Klub Zbrodni podpadł odbiorcom poprzez… postać Bogdana. Okazuje się, że filmowy Polak stał się karykaturą, gdyż postacie z inną narodowością mówią lepiej po polsku, niż rodowity mieszkaniec kraju.
Choć najnowszy hit Netflix — Czwartkowy Klub Zbrodni — został ciepło przyjęty przez widzów i recenzentów, w sieci rozgorzała dyskusja na temat jednej z postaci. Chodzi o Bogdana, Polaka przedstawionego w sposób, który wielu odbiorców uznało za stereotypowy i krzywdzący. Sprawą zainteresowały się nawet zagraniczne media.
Postać Bogdana miała być rodowitym Polakiem, jednak w praktyce wyszło zupełnie inaczej. Problemem okazała się nie sama rola, lecz język — filmowy Polak mówi gorzej po polsku niż… Helen Mirren, która wciela się w Elizabeth. Dla części widzów to zabawny szczegół, dla innych – jawne karykaturowanie narodowości. Na temat kontrowersji wypowiedziała się dyrektorka Polskiego Instytutu Kultury w Londynie, Anna Tryc-Bromley. W rozmowie z The Times podkreśliła, że film Netflix wpisuje się w stereotypowe ukazywanie Polaków i jednocześnie nabija się z naszej narodowości.
Oparty na znanej na całym świecie bestsellerowej powieści Richarda Osmana film opowiada o czwórce pełnych wigoru emerytów – Elizabeth (Helen Mirren), Ronie (Pierce Brosnan), Ibrahimie (Ben Kingsley) i Joyce (Celia Imrie) – którzy dla rozrywki rozwiązują niewyjaśnione sprawy morderstw. Kiedy w ich otoczeniu dochodzi do zagadkowego zgonu, ich śledztwo przybiera ekscytujący obrót – okazuje się bowiem, że teraz mają do czynienia z prawdziwym przestępstwem. Wyreżyserowany przez Chrisa Columbusa film jest najnowszą produkcją w ramach partnerstwa Netflix i Amblin Entertainment.
Źródło: kultura.onet.pl / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.