Choć Gwyneth Paltrow przez długi czas miała przyjemność grywać w kinie superbohaterskim, ma świadomość tego, że cena nie zawsze równa się z jakością.
Gwyneth Paltrow miała ostatnio okazję wystąpić w programie First We Feast Hot Ones prowadzonym przez Seana Evansa. W pewnym momencie aktorkę zapytano o niedawne przemówienie reżysera Corda Jeffersona podczas ceremonii wręczenia Oscarów. Twórca Amerykańskiej fikcji otrzymał Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany, a w trakcie swojego wystąpienia powiedział następującą rzecz:
Zamiast robić jeden film za 200 milionów dolarów, spróbuj nakręcić 20 filmów za 10 milionów dolarów.
Gwyneth Paltrow w latach 2008-2019 wcielała się w Pepper Potts w filmach Marvel Cinematic Universe. Nie da się zatem ukryć, że aktorka ma doświadczenie z kinem superbohaterskim i wie, co to znaczy pracować przy wysokobudżetowych projektach. Mimo to zgodziła się ze swoim kolegą z branży filmowej, zaznaczając przy tym kilka kwestii.
W pełni rozumiem, o co mu chodzi. Chcesz mieć jak największą szansę na wysoki zwrot z inwestycji. Ludzie inwestują w te rzeczy dużo pieniędzy i chcą, aby przynosiły one zyski.
Następnie aktorka poruszyła kwestię filmów superbohaterskich, które od lat cieszą się ogromnym zainteresowaniem.
Jednak jeśli spojrzę na branżę jako całość, ten duży nacisk na filmy o superbohaterach… Można zrobić tylko kilka dobrych, które sprawiają wrażenie naprawdę oryginalnych i wciąż starają się dotrzeć do jak największej liczby osób. To czasami utrudnia jakość, specyfikę lub prawdziwy punkt widzenia.
Paltrow zdaje sobie również sprawę z tego, że niektóre filmy, przy których pracowała na początku swojej kariery, nie powstałyby dzisiaj.
Sztuka jest bardziej zróżnicowana, gdy stawka jest mniejsza, a ludzie mogą wyrazić siebie, mając szansę stworzyć taki film, jaki chce. Te zwykle bardziej przemawiają do widowni.
Źródło: Deadline / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Fan kina z gatunku Tim Burton. Poza tym miłośnik dobrego dramatu, często wracający do luźniejszych produkcji. Stara się nadrobić wszelkie zaległości serialowe, których końca nie widać. W wolnych chwilach sięga po literaturę obyczajową.