Praca na planie „Cudownego chłopaka. Białego ptaka” to było fantastyczne doświadczenie. Swój udział w tym projekcie uważam za jeden z najważniejszych momentów w mojej 45-letniej karierze filmowej. Miałem przyjemność poznać Gillian Anderson. Przypomniałem jej, że spotkaliśmy się wiele lat temu w Los Angeles, jeszcze przed „Z Archiwum X". Podczas sceny na planie „Cudownego chłopaka. Białego ptaka” byłem w kostiumie rabina, więc mnie nie poznała. Ale była przyjazna i niezwykle uprzejma”, powiedział Lenkowsky.
Aktor od czternastu lat mieszka nad Wisłą – z żoną i nastoletnim synem. Dlaczego przyjechał do Polski? Z powodu żony. Poznali się w Los Angeles, byli razem przez pięć lat i tam urodził się ich syn. Na przyjazd do Polski zdecydowali się, gdy Tymek skończył rok.
– Mój dziadek ze strony matki urodził się i wychował w Łodzi. Przyszedł na świat pod koniec XIX w., a na początku XX w. przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. Nigdy go nie poznałem, zmarł przed moim urodzeniem. Rodzina ojca, Lenkowscy, również miała epizod w Polsce, ale pochodzi z Rosji – opowiada w rozmowie z „Przeglądem”.
Z wykształcenia jest psychologiem. Przez wiele lat pracował w szpitalu psychiatrycznym. To jednak nie okazało się jego powołaniem.
„Kiedy mieszkałem w Bostonie, zobaczyłem pantomimę, która mnie zachwyciła. Wtedy odkryłem, co chcę robić w życiu. Od razu zapisałem się na kurs” – napisał w jednym z wpisów na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Potem pracował jako klaun i żongler na ulicach rodzinnego Nowego Jorku. W końcu wybrał aktorstwo, któremu jest wierny do dziś.
Źródło: informacja prasowa
Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.