W głównej roli zobaczymy Roberta Pattinsona, który wciela się w Mickey’ego – człowieka stworzonego do najbardziej ryzykownych zadań, tak niebezpiecznych, że regularnie ginie. Ale spokojnie! W tej dystopijnej przyszłości drukują go na nowo za każdym razem, gdy umrze, co nie przeszkadza mu zachować wspomnień. Oczywiście, gdy już kopia numer 17 wpada pod lód i zostaje pożarta przez jakiegoś sympatycznego potwora, pojawia się Mickey numer 18. I tu zaczyna się zabawa, bo nowy Mickey to, jak mówi Pattinson, "zły brat". Brzmi dziwnie, prawda?
Obsada to istny hit oscarowych nominacji: Steven Yeun, Naomi Ackie, Toni Collette i Mark Ruffalo. Przy takiej ekipie możecie spodziewać się wszystkiego – od śmiertelnie poważnych dialogów po totalny absurd. W końcu sam Pattinson przyznał, że scenariusz był "najdziwniejszą i najzabawniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek czytał".
Film bazuje na powieści Edwarda Ashtona, ale Bong postanowił nieco podkręcić stawkę – bo czemu zabijać bohatera siedem razy, skoro można zrobić to siedemnaście? Wersja reżysera z pewnością uderzy w nuty, które docenią fani jego niepokojącej, ale i chwytającej za serce narracji.
Premiera "Mickey 17" zaplanowana jest na 31 stycznia 2025. Bądźcie czujni, bo to może być najdziwniejsza rzecz, jaką zobaczycie na dużym ekranie.
Założyciel i właściciel Movies Room. Z wykształcenia prawnik i certyfikowany mediator sądowy. Kocha filmy, od niedawna również sam je tworzy. . Gustuje w kinie rozrywkowym jak i w filmach, po których psychikę trzeba zbierać z podłogi. Znawca uniwersum Marvela oraz największy fan Batmana. . Odpowiedzialny za koordynacje zespołu, public relations oraz marketing. . Kontakt: [email protected]