Wojownicze Żółwie Ninja nie mają łatwo na dużym ekranie. O ile animacja Zmutowany Chaos odniosła sukces, o tyle ostatnia aktorska produkcja z 2016 roku nie należała do zbytnich sukcesów.
Ale Paramount Pictures nie poddaje się. Tym razem jednak planuje diametralnie zmienić target widowni. Koniec z PG-13, czas na mocne kino dla starszych widzów.
Tym samym powstanie film live-action na bazie Teenage Mutant Ninja Turtles: The Last Ronin - krwawego komiksu, w którym zostajemy przeniesieni do dystopijnej przyszłości. Oroku Hiroto, wnuk Shreddera, przejmuje totalitarną władze nad Nowym Jorkiem - co gorsza, zabija wszystkie Żółwie oprócz jednego oraz ich mentora Splintera. Pozostały przy życiu wojownik stara się pomścić braci, używając przy tym pełnego zestawu broni. Mówimy zatem o niezwykle śmiałym podejściu - ale być może właśnie coś takiego jest potrzebne dla serii.
Po latach życia w ukryciu z dala od świata ludzi bracia postanawiają podbić serca nowojorczyków i zostać zaakceptowani jako normalni nastolatkowie za sprawą heroicznych czynów. Ich nowa przyjaciółka, April O'Neil, pomaga im w starciu z tajemniczym syndykatem zbrodni, ale wkrótce sytuacja ich przerasta, gdy do walki z nimi staje armia mutantów.
Źródło: Variety
Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.