Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Boże igrzysko: Magnaci - recenzja gry planszowej

Autor: Tomasz Drozdowski
28 sierpnia 2020

Mimo bogatej kultury i barwnej historii jakoś nie potrafimy poradzić sobie z ich promocją poza granicami. Przykład Polskiej Fundacji Narodowej i jej morskich, odyseuszowych wręcz przygód to najlepszy dowód, że władza, najłagodniej mówiąc, nie potrafi udźwignąć dziedzictwa przodków. Inaczej sprawa ma się z niepowiązanymi z organami państwowymi twórcami, których wyobraźnia, zapał i talent dają ciekawe i wciągające inicjatywy. Dotąd wygodnie siedziałem w świecie literatury związanej z I Rzeczpospolitą, czasem wracając do klasyki kina, paradoksalnie powstałego w PRL. Tym razem zainteresowałem się grą planszową w klimatach sarmackich. I było warto.

Elementy gry Boże igrzysko: Magnaci

Z królami elekcyjnymi bywało różnie, ale nie można im odmówić barwności. Cokolwiek by nie zarzucać jednostkom, jak Michał Korybut Wiśniowiecki czy Henryk Walezy, to oni i wszyscy pozostali mierzyć musieli się kolejnymi konfliktami zbrojnymi i równocześnie z potężnymi magnackimi rodami, których wpływ był większy, niż mogłoby nam się wydawać. I właśnie w nich wcielamy się w grze Boże igrzysko: Magnaci. Radziwiłłowie, Lubomirscy czy Potoccy to prawdziwe potęgi, które na przestrzeni dziejów odgrywały różne role, niekoniecznie pozytywne wobec swej ojczyzny. Finał okresu, z którym kojarzymy husarię, żupany i szable miał był dość ponury, ale przewodząc jednemu z rodów możemy poprowadzić historię odrobinę na własną modłę, co by zapewne ucieszyło lubujących swobody panów braci.

Gra przeznaczona jest dla 2-5 graczy. Ogromnym plusem dla mnie jest szybkość rozgrywki. Uczestnicy posiadają po 13 kart, oznaczonych punktami od 2 do 14, na których widnieją podobizny określonych członków danego rodu. Gra dzieli się na cztery etapy. Podczas nich, poprzez umieszczanie konkretnej karty na planszy, którą jest mapa Rzeczypospolitej Obojga Narodów, wykonujemy akcje. Mają one prowadzić do uzyskania korzyści, jak na przykład zdobycie senatorskiego stanowiska, nowych ziem czy zapobiegnięcie Zagrożeniu dla RON. Po wstępnych działaniach mamy fazę Senatu. Tam wcielamy się w jedną z czterech ról/stanowisk- Prymasa, Hetmana, Podskarbiego lub Kanclerza. Każda z nich gwarantuje określone bonusy. Przykładowo Hetman daje przewagę na polu walki, z kolei rola Kanclerza bonusuje w kolejne fazie gry - Sejmie.

W niej na plansze wystawiamy pięć kart Praw i przez graczy odwracane są kolejne karty. Karty Praw dają możliwość realnego wpływu na rozgrywkę i nabywanie nowych posiadłości. Przede wszystkim to one stanowią silnik dysput w czasie gry. Jako że dzięki nim można zyskać przewagę polityczną i militarną, a nawet zakrzyknąć słynne veto, stanowią one walutę przetargową. Sprawia to, że Magnaci jest grą żywą i pełną emocji. Jakaż byłaby to jednak gra o Rzeczypospolitej bez wojen? Następną fazą są więc Konflikty. I tak pięć kart konfliktów przypada na taką samą liczbę regionów. Gracze odsłaniają kolejne karty, których suma musi być większa bądź równa od siły konfliktu. Przegrana któregoś z zawodników ma swoje poważne konsekwencje. Faza Interregnum to ta część, w której wytaczane są najcięższe działa, jak karty Praw czy Senatorów. Wygrywa ten, kto zdobył największą liczbę posiadłości.

Gra pokazuje wszystkie plusy i minusy tego minionego niestety okresu. Mamy więc wojny, ale też sporo okazji do wzbogacenia się. Są też charakterystyczne dla tego okresu punkty - zerwane sejmy czy liczne konflikty zbrojne, dobrze znane fanom sienkiewiczowskiej Trylogii czy twórczości Jacka Komudy. Mamy okazję zająć Moskwę, odeprzeć hordy tatarskie lub brać udział w defensywnie Wiednia. A przy okazji na wszystkim się wzbogacić, bo każda wiktoria to chwała pozwalająca zdobywać nowe posiadłości ziemskie i urzędy. Jak to bywało zresztą w Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Elementy gry Boże igrzysko: Magnaci

Oprawa gry Boże igrzysko: Magnaci to gratka dla miłośników sarmacji. Sama plansza robi ogromne wrażenie i wzbudza lekką tęsknotę za kresami wschodnimi i potęga Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Wygląd kart i pozostałych elementów rozgrywki również trzyma nastrój epoki. Przy tym twórcy nie przedobrzyli na żadnym etapie i nie stworzyli przejaskrawionego potworka, jak to bywa z pseudo-patriotycznymi koszulkami i wszelką podobną tandetą. W grze występują też elementy drewniane, również dopasowane do charakteru gry, między innymi przypominające kształtem szlacheckie dworki, co dla fanów detali jest bezcenne.

Mam słabość do dawnej Rzeczyspospolitej. Do przepięknych szabel i sztuki szermierczej. Do kuchni i wszystkiego, co cieszyło podniebienia z tamtej epoki. Wreszcie - do atmosfery awanturniczej przygody i szlacheckiej fantazji, jak zwykli określać panowie bracia swoją waleczność, odwagę i niekiedy brak rozsądku. I nawet gdyby Boże igrzysko: Magnaci była grą średnią, byłbym uradowany. Tymczasem produkt wydawnictwa Phalanx to dzieło świetne, zadowalające weterana, jak i debiutanta, sławiące dodatkowo przepiękną historię, przysłoniętą dziś nieco przez cierpiętniczą martyrologię i mesjanizm. Brawa za projekt gry dla autorów - Jaro Andruszkiewicza, Waldka Gumiennego i za oprawę wizualną dla Jarka Noconia i Piotra Słabego. Chylę czoła i czapkuję mości panowie!

Grę do recenzji dostarczyła księgarnia internetowa Inverso.pl. Grę Boże igrzysko: Magnaci do kupienia dostępny jest tutaj.

Boże igrzysko: Magnaci

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.