Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Batman Black & White – Wieczna żałoba - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
26 września 2020

Batman praktycznie od zawsze kojarzył się z kolorem czarnym, a w ciągu ostatnich dwóch dekad śmiało można o nim powiedzieć, że równie dobrze prezentuje się w czerni i bieli. Wydawnictwo Egmont od zeszłego roku konsekwentnie nam o tym przypomina. Najpierw na rynku ukazała się unikatowa kolekcja Batman Noir, wydana z okazji 80-lecia istnienia Mrocznego Rycerza i zbierająca pięć kultowych albumów: Długie Halloween, Hush, Powrót Mrocznego Rycerza, Zabójczy żart i Pewnego dnia w znacznie powiększonym formacie i oczywiście czerni i bieli.

Komiksy tworzone pierwotnie z myślą o kolorze prezentowały się w dwóch kolorach wprost majestatycznie. I chociaż limitowana edycja miała wyprzedać się na pniu, a jest dostępna do dziś, to najwyraźniej pomysł przyjął się na tyle, że wydawca postanowił go kontynuować. Efektem są ukazujące się właśnie dwie przeogromne cegły, a w poniższym tekście zajmiemy się póki co pierwszą z nich.

Dwa tomy Batman Black & White

Batman Black & White za granicą zaczął ukazywać się już w latach 90. Były to piękne czasy, kiedy na polskim rynku działało wydawnictwo TM-Semic, które uraczyło nas dwoma tomikami zbierającymi czarno-białe przygody Gacka jeszcze w 1997 roku. Inicjatywę tę sześć lat później kontynuował zresztą Egmont, wydając kolejne dwa zeszyty – wszystko w miękkiej oprawie i klasycznym formacie 17 x 26cm. Jeśli nie pamiętacie, to uwierzcie mi na słowo – cena okładkowa wynosiła wtedy 9,90 zł! Zapomnijcie jednak o poprzednich wydaniach – nie dość, że były niekompletne (niniejszy tom to jakieś 10 brakujących historii, a Nigdy po trupie zawiera w całości premierowy materiał), to dziś prezentują głównie wartość sentymentalną.

Batman Black & White – Wieczna żałoba to album o wymiarach blisko 23 x 35 cm (!), w twardej oprawie, liczący 448 stron i ważący równiutko 3 kilogramy. Skoro już jesteśmy przy technikaliach, Egmont wyciągnął wnioski z rozdmuchanej „afery tasiemkowej” z ubiegłego roku i postawił na białą materiałową wstążkę „zakładkę”, która nie pozostawi na kartach żadnych śladów ani odbarwień. Każdy, kto chociaż raz weźmie te tomiszcza do ręki, będzie pod wrażeniem.

Porównanie Batman Black & White z komiksem w standardowym formacie

Batman Black & White – Wieczna żałoba zbiera – uwaga – dokładnie 51 shortów o Batmanie, w tworzeniu których na przestrzeni lat 1996-2002 brało udział nieprzebrane morze artystów największego formatu, a także wstęp oraz materiały dodatkowe – plakaty i szkice oraz komentarze do nich, naświetlające niuanse warsztatu poszczególnych twórców. Jeśli działa na Was magia nazwisk, to już w tym miejscu wymienię kilku artystów, których dzieła znalazły się w tym albumie. Ted McKeever, Bruce Timm, Joe Kubert, Archie Goodwin, Walter Simonson, Richard Corben, Neil Gaiman, Simon Bisley, Klaus Janson, Matt Wagner, Bill Sienkiewicz, Dennis O'Neil, Brian Bolland, Paul Dini, Alex Ross, Chris Claremont, Tim Sale, Warren Ellis, Jim Lee, John Byrne, Paul Pope, John Arcudi, John Buscema, Brian Azzarello, Eduardo Risso, Dave Gibbons, Alan Grant, Darwyn Cooke i wielu, wielu innych.

Tak, to nie pomyłka. Zawartość tego albumu tworzyły legendy branży komiksowej, bez których nie byłoby nie tylko wielu ważnych momentów w historii Batmana, ale i niezliczonej ilości innych arcydzieł. Sami więc rozumiecie, że recenzowanie wszystkich opowieści czy omówienie walorów twórczych wszystkich uczestniczących scenarzystów i rysowników mijałoby się z celem – powstałby przeogromnie długi tekst, którego pewnie nikt by do końca nie przeczytał. Skupmy się więc na najważniejszych.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/440/370/440370/1596457868/800.jpg
Strona komiksu Batman Black & White – Wieczna żałoba

Nie jest to łatwe, bo już pierwsze historie w Batman Black & White – Wieczna żałoba wspaniale oddają różne oblicza Batmana. Ted McKeever w melancholijny, przygnębiający sposób opowiada o detektywistycznych aspektach pracy Bruce’a Wayne’a, a Bruce Timm w charakterystyce kultowego Batman: The Animated Series pokazuje przewrotną i seksowną opowieść, w której pierwsze skrzypce gra Harvey Dent. A przecież to tylko 8-stronicowe shorty! Howard Chaykin bezbłędnie wykorzystuje ą niewielką powierzchnie, żeby snuć historię mordercy eliminującego swoje cele w oparciu o niewielkie przewinienia. Robi się przerażająco, kiedy zaczynamy rozumieć jego motywacje. Walter Simonson zaszalał serwując futurystyczną interpretację Batmana, udowadniając przy okazji, że jego legenda jest ponadczasowa. Jeden z najlepszych kąsków w tym tomie serwują natomiast supergwiazdy: duet Gaiman i Bisley, sugerując, że cały świat Mrocznego Rycerza to jeden wielki plan filmowy. Na dodatek z udziałem Lobo.

Bill Sienkiewicz udowodnił, że nie potrzeba setek stron, by opowiedzieć ambitną, rozbudowaną i przejmującą historię, w której mieszczą się tematy takie jak przemoc w rodzinie, okrucieństwo wobec zwierząt, odpowiedzialność za innych, znieczulica i brak empatii. W czerni i w bieli doskonale prezentuje się krótka historia Briana Bollanda o chłopcu, który bardzo chce zabić kogoś sławnego. Kolejny dowód na to, że autor Zabójczego żartu jest wybitnym scenarzystą i rysownikiem w jednej osobie. To samo można powiedzieć o fotorealistycznych pracach legendarnego Alexa Rossa, który zilustrował historię Paula Diniego o szaleństwie Jokera. To najładniejsze rysunki w całym albumie. Z kolei Ty Templeton i Marie Severin zmieniają klimat o 180 stopni, serwując pełną satyry parodię, wyglądającą jak żywcem wyrwana z magazynu MAD. Nie sposób nie wspomnieć też o lekkim w swojej wymowie komiksie obrazującym relację Batmana z Catwoman, ze znakomitymi rysunkami Jordi Berneta. Jego kreskę z miejsca pozna każdy, kto chociaż raz trzymał w ręku Torpedo.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/440/371/440371/1596457869/800.jpg
Strona komiksu Batman Black & White – Wieczna żałoba

Współtwórca Watchmen, Dave Gibbons, bardzo odważnie snuje historię, w której ważną rolę odgrywają… kolory. I to bynajmniej nie tylko czerń i biel, co w komiksie tego typu wydaje się być karkołomnym zadaniem. Pisarz Harlan Ellison zaskakuje świetną puentą, na dodatek znakomicie rozrysowaną przez Gene’a Ha. Paul Dini i Ronnie Del Carmen serwują kolejną pikantną opowieść o pewnym zakładzie Harley Quinn z Poison Ivy. Zaraz potem w pamięć zapadnie czytelnikowi przypowieść o strachu napisana przez Alana Granta i z fenomenalnymi rysunkami, których autorem jest Enrique Breccia, syn słynnego Alberto. W drugiej połowie albumu znalazło się zresztą więcej miniaturek obłędnie wyglądających w czerni i bieli, że wspomnę tylko o realistycznych rysunkach Arona Wiesenfelda czy Claudio Castelliniego.

Wielu artystów, którzy dołożyli cegiełkę do tej nomen omen „cegły”, to artyści tak charakterystyczni, że ich styl można poznać od razu. Obecność innych, tych mniej znanych w Polsce, to z kolei znakomita okazja żeby dać się zaskoczyć podczas przerzucania kolejnych stron. A Batman Black & White – Wieczna żałoba oczarowuje na każdym kroku, bo chociaż wyżej wskazałem tylko część w mojej ocenie najlepszych historyjek, to właściwie wszystkie zawarte w tym albumie shorty trzymają ponadprzeciętny poziom i czymś się wyróżniają. Na palcach jednej ręki niezbyt uważnego pracownika tartaku mógłbym policzyć te, które zupełnie nie podobały mi się ani pod kątem fabuły, ani rysunków (na przykład historia Micka McMahona i Dave’a Gibbonsa).

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/440/372/440372/1596457869/800.jpg
Strona komiksu Batman Black & White – Wieczna żałoba

Niełatwo na ośmiu stronach przedstawić i rozwinąć jakiś wątek, ale artyści współpracujący przy tym karkołomnym i wymagającym cierpliwości projekcie mieli do dyspozycji bardzo wiele aspektów kojarzących się z Mrocznym Rycerzem i w dużym stopniu wykorzystali większość z nich. Odpowiedzialność za innych, walka ze złem, detektywistyczna robota, szalone czarne charaktery, sprawy damsko-męskie, geneza postaci, czynnik strachu, kostium i wiele innych tematów otrzymało swoje miejsce w tym albumie. Jasne, że jego cena może stanowić pewną barierę, ale myślę, że nie ma co się zastanawiać, nawet jeśli wcześniej nie nabyliście kolekcji Batman Noir. To zupełnie inne, często bardzo metaforyczne spojrzenie na postać, która od ponad 80 lat zmienia oblicze popkultury, a innej antologii zbierającej w jednym miejscu tyle branżowych legend po prostu nie uświadczycie.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/438/900/438900/1594997875/800.jpg
Okładka komiksu Batman Black & White – Wieczna żałoba

Tytuł oryginalny: Batman Black & White Omnibus vol. 1 Scenariusz: Różni artyści Rysunki: Różni artyści Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz, Tomasz Sidorkiewicz, Marek Starosta Wydawca: Egmont 2020 Liczba stron: 448 Ocena: 95/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.